Zauważyłem, że wiele osób z mojego otoczenia lubi promocje - nic dziwnego - sam także je lubię. Jednak w przeciwieństwie do znajomych, staram się korzystać z promocji świadomie. Co to znaczy? To znaczy, że biorę pod uwagi więcej czynników, niż sama cena pod kartką z napisem "Promocja". A jakie?
Po pierwsze - czy kiedykolwiek kupowałem coś z tej grupy produktów (albo właśnie ten produkt). Jeśli tak, to jestem w stanie ocenić zarówno jego przydatność (czy jest potrzebny), jakość jak i cenę, którą płacę za niego normalnie - bez przeceny. Często przy tej analizie okazuje się, że jest inny produkt, który doskonale zastępuje ten, jest niewiele droższy od przecenionego (więc przecena 50% od ceny początkowej może okazać się tak na prawdę 5% od ceny produktu zamiennego), a używam go na tyle sporadycznie, że taka oszczędność niewiele mi da.
Po drugie - Czy ten produkt jest mi potrzebny, lub będzie w najbliższym czasie. To właśnie to kryterium jest dużo istotniejsze niż cena produktu. Przecież oszczędzę jeszcze więcej nie wydając nic, niż wydając połowę ceny na produkt, którego tak na prawdę nie potrzebuję.
Po trzecie - istnieją produkty, które kupuję WYŁĄCZNIE na promocjach. Kupuje wtedy na zapas, wiedząc że musi wystarczyć do następnej promocji. Znam ich cenę, ale odnośnikiem jest wtedy cena promocyjna, a nie cena detaliczna.
Po czwarte - na to składają się wszystkie poprzednie punkty - to nie % przeceny jest istotny, ale właśnie cena. Czy zapłaciłbym tyle za ten produkt, gdyby nie był on w przecenie, ale to była jego normalna cena. I wiedziałbym, że ta cena może wzrosnąć. Takie sposób myślenia pozwala wyzwolić umysł z pułapki "promocyjnego myślenia".
Powyższe pozwoliło mi nie raz uniknąć pułapki kupowania przedmiotów, których nie potrzebuję, wydawania pieniędzy i zagracania mieszkania. Bardzo polecam rozsądne kupowanie na promocjach. I nie kupowania czegokolwiek tylko dlatego, że inni kupują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz