piątek, 26 czerwca 2020

Dodatkowy (darmowy) posiłek

Dzisiaj nie napiszę nic odkrywczego, ale mimo to temat jest ciekawy, ponieważ jakiś czas temu sam się złapałem na tym "błędzie". Otóż znany jest zwyczaj czyszczenia chlebem talerza po posiłku. Szczególnie, jeśli zjedliśmy potrawę z sosem (czy to gulasz czy spaghetti), naczynie ma na sobie sporo przepysznego sosu, który warto zebrać pieczywem i zjeść. Jest to zwyczaj bardzo popularny we Włoszech, Grecji, czy właśnie w naszym kraju. 

Mimo to, często nie wykorzystujemy go "do cna" (a przynajmniej ja tego nie robiłem. Otóż resztka sosu zostaje nie tylko na talerzu, ale także, a nawet przede wszystkim, w garnku. Zamiast więc wrzucać garnek do odmoczenia, lepiej zjeść całe dobro, które się w nim zebrało. Z doświadczenia wiem, że można z tego zrobić pełnoprawny podwieczorek, bo w zakamarkach garnka kryje się dość sosu, by pokryć nimi dwie solidne kromki. A skoro tak, to mamy pełnoprawny posiłek z resztek, które w innym przypadku spłynęłyby do kanalizacji. Wystarczy odrobina pieczywa (polecam ciabattę) i smacznego!

piątek, 19 czerwca 2020

Banki podnoszą opłaty

Z analiz przeprowadzonych przez statystyków wynika, że w maju opłaty za podstawowe usługi bankowe takie jak prowadzenie konta, opłata za przelew, kartę lub wypłatę gotówki z bankomatu były średnio o 40% wyższe, niż w tym samym okresie w roku ubiegłym. Jest to oczywiście spowodowane epidemią koronawirusa, i niskimi stopami procentowymi. Ale to jeszcze nie koniec - po pierwszych bankach, które zdobyły się na ten krok (Credit Agricole i Alior) opłaty podniosą także inne banki (od 1 lipca BNP Paribas, a od 20 sierpnia Citi Handlowy). 

Jak się zabezpieczyć przed opłatami?


Przede wszystkim, jeśli w najbliższych dniach dostaniecie list z banku, to nie wyrzucajcie go ani nie odkładajcie do szuflady w biurku, ale przeczytajcie dokładnie, by dowiedzieć się które opłaty pójdą w górę. Jeśli okaże się, że opłaty są wyższe niż chcecie ponosić, rozważcie przeniesienie rachunku do innego banku. Pamiętajcie, że przez 14 dni po otrzymaniu zmiany warunków prowadzenia rachunku, możecie zamknąć konto z winy banku, nie ponosząc dodatkowych kosztów. Sam skorzystałem z tej możliwości, by spłacić kredyt hipoteczny bez karnych odsetek za wcześniejszą spłatę. Kredyt można refinansować innym kredytem, w tańszym banku.

Uważajcie też na usługi dodatkowe, takie jak na przykład dyspozycje telefoniczne - te najprawdopodobniej także podrożeją i mogą to być podwyżki bardzo duże.

Jakie jeszcze niespodzianki szykują banki?


Ale opłaty za przelew czy wypłatę z bankomatu to nie wszystko. Banki planują już ustanowienie ujemnego oprocentowania oszczędności - oznacza to, że będziemy płacić za trzymanie pieniędzy na rachunku, zamiast zyskiwać na tym. Konta oszczędnościowe często oparte są o wskaźniki finansowe, modyfikowane o jakąś wartość. Jeśli wskaźnik jest odpowiednio niski, po zmodyfikowaniu go w dół może się okazać, że otrzymamy wartość ujemną. Chociaż większość banków w takiej sytuacji zmniejsza po prostu oprocentowanie rachunku do zera, to lepiej mieć się na baczności. 

Sprawdź więc jak to wygląda na Twoim rachunku! Być może nowo wprowadzona opłata za prowadzenie konta oszczędnościowego będzie przewyższała kwotę oszczędności. W takim wypadku także lepiej pozbyć się takiego konta natychmiast je likwidując.

Trzymaj rękę na pulsie


Najważniejsze, by nie dać się złapać z ręką w nocniku. Większość z nas potrafi nie sprawdzić wyciągu na rachunku bankowym przez długi czas i dopiero po kilku miesiącach zorientować, że od dłuższego czasu płacimy szereg kwot, o których nie mieliśmy pojęcia. Należy więc trzymać rękę na pulsie i w taki sposób manewrować portfelem kont bankowych, by nie ponosić opłat, a nieużywane, drożejące i niepotrzebne konta regularnie i bez sentymentu zamykać.

piątek, 12 czerwca 2020

Regularność

Przy prowadzeniu bloga kluczem jest konsekwencja. Regularne wpisy to coś, co pozwala robotom wyszukarkowym na wysokie pozycjonowanie strony, bez konieczności dokonywania skomplikowanych i nie zawsze skutecznych zabiegów, a w dodatku to najlepszy sposób na zapewnienie czytelnikom odpowiednich ilości treści, w odpowiednim, spodziewanym terminie. A to wiąże czytelników z blogiem i przyciąga nowych. Jeśli więc prowadzisz bloga - regularne wpisy to klucz do sukcesu!

Dotrzymywanie terminów bywa trudne


Nie każdy jednak ma czas tworzyć wartościową treść w tak krótkich odstępach czasu i zdarza się, że nie ma niczego interesującego do napisania, a termin się zbliża. Wtedy można po prostu kupić jakiś dobry, ciekawy tekst o wybranej tematyce i umieścić go na blogu (można dodać adnotację, że jest to tekst napisany przez kogoś innego, ale nie trzeba, jeśli blog nie ma charakteru osobistego). Teksty w internecie kosztują grosze, jeśli więc masz z prowadzenia bloga jakieś zyski, z pewnością możesz zainwestować parę złotych i tym samym zapewnić sobie jakościowe wpisy bez wysiłku. Prawdą jest także to, że czasem nie znamy się na jakimś aspekcie tego, o czym piszemy (mało kto zna się kompletnie na wszystkim) i możemy zwyczajnie skorzystać z pomocy "eksperta", zamieszczając tekst napisany przez kogoś, kto się na tym zna.

Gdzie szukać tekstów na swojego bloga


Stron sprzedających teksty jest wiele, ja jednak polecam tę, na której działam, bo chociaż sam tekstów nie kupuję, to tworzę takie, które może kupić ktoś inny. Portalem, który polecam jest Giełda Tekstów, a jeśli ktoś miałby ochotę kupić jakiś tekst mojego autorstwa, to duży ich wybór znajduje się tutaj. Oczywiście nie namawiam do kupowania wyłącznie moich tekstów - na stronie są teksty wielu autorów, którzy wyspecjalizowali się w tematach, o których nie mam pojęcia. Niezależnie jednak, czy szukacie czegoś lekkiego i taniego, czy specjalistycznego tekstu na konkretny temat, ale trochę droższego, na pewno znajdziecie coś dla siebie i swojego bloga.


piątek, 5 czerwca 2020

Jak brać prysznic

Wiem co sobie myślicie - zwariował. Nie dość, że chce nas uczyć "jak brać prysznic", to jeszcze pisze o tym kolejny raz! Cóż... może i macie rację. Sprawa jest jednak poważniejsza niż mi się wydawało, bo zdałem sobie sprawy o ile mniej wydaję, kiedy stosuję się do tych (własnych) porad. A raczej ile marnowałem nie stosując się do nich. Są to podstawy, rzeczy, które można bez trudu wcielić w życie, a zmieniają tak wiele. Przedstawię więc te rady raz jeszcze, być może ktoś się do nich przekona.

Marnowanie Wody


To pierwsze, co przychodzi do głowy, kiedy mówię o kąpielach. Prysznic jest o wiele bardziej ekonomiczny od kąpieli w wannie, ale oszczędność wody jest o wiele większa, jeśli zakręcimy ją na czas namydlania. I mam tu na myśli O WIELE WIĘKSZĄ OSZCZĘDNOŚĆ - nawet czterokrotną. Wystarczy wejść pod prysznic, włączyć go na kilka sekund, by spłukać całe ciało a następnie zakręcić wodę. Teraz namydlenie oraz pierwsze mycie włosów i włączamy wodę, by się spłukać. Drugie namydlenie i drugie mycie włosów i znów włączamy wodę tylko na czas spłukiwania. Zużycie wody jest wtedy minimalne, a woda jest droga!

 Mydło pod Prysznic


Czas na drugi element oszczędzania pod prysznicem - wybór mydła. Okazuje się, że dobre mydło w kostce (cena do 3 PLN) myje o wiele lepiej i jest bardziej wydajne niż dowolne mydło w płynie (cena zdecydowanie powyżej 3 PLN). Dlatego właśnie polecam mydlenie się mydłem w kostce i to nie takim toaletowym, do rąk, najtańszym, ale dobrym i sprawdzonym. Tutaj pomoże także to, że zakręcamy wodę na czas namydlania - mydła zużywa się w ten sposób mniej, pozostaje ono dłużej na skórze, więc myje dokładniej.

Natomiast z mydła w płynie także nie trzeba rezygnować. Warto jednak zamiast polewać nim ciało, użyć gąbki. Zauważyliście pewnie, że punkt wyżej pisałem o dwukrotnym namydlaniu - drugie jest zarezerwowane właśnie dla mydła w płynie. Ono ma może mniej substancji myjących, ale posiada za to więcej substancji zapachowych. Skórę umyta zwykłym mydłem można teraz umyć mydłem w płynie, za pomocą gąbki. To pomoże także (poza aspektem perfumującym) ukrwieniu skóry.

Szampon


Zauważyliście na pewno, że tak jak pisałem o podwójnym namydleniu, napisałem także o podwójnym myciu włosów. Gdzie tu oszczędność na szamponie? No właśnie tu... Otóż kiedy myjemy włosy pierwszy raz powinniśmy wziąć minimalną ilość szamponu (na krótkie włosy niech to będzie ilość, wielkości ziarnka grochu. Tę ilość rozprowadźcie po włosach i nie przejmujcie się, że się nie pieni. To "mycie wstępne", którego zadaniem jest usunięcie kurzu z powierzchni włosów. I spełnia to zadanie doskonale. Podczas drugiej tury ponownie weźcie minimalną ilość szamponu. Tym razem będzie się ładnie pienił na czystych już włosach. Teraz myjecie skórę głowy, a także pozwalacie substancjom odżywczym z szamponu na wniknięcie wewnątrz włosa, odżywienie go, nadanie połysku. Te dwa "groszki" szamponu to często mniej, niż ilość szamponu, jakiej używasz, by doprowadzić do jego spienienia za pierwszym razem. I z pewnością o wiele mniej niż sugerują reklamy.

Reklamy


A teraz dochodzimy do sedna - reklamy kłamią. Reklama to element marketingowy, a zawsze uważałem, że marketing i polityka to tylko ładne słowa, które uzasadniają i usprawiedliwiają kłamstwo. Oczywiście, że w reklamach pasty do zębów nakładają jej tyle, że niemal spada ze szczoteczki - nie trzeba tego robić, ale jeśli się zasugerujesz, szybciej zużyjesz tubkę i pójdziesz kupić następną. To samo w przypadku szamponu, odżywki, mydła w płynie itp. Taka ilość do jednorazowego użycia uzasadniania jest tylko względami finansowymi - w tym jednak przypadku chodzi o finanse producenta. Nie daj się nabrać i nie używaj wszystkiego tyle, ile aktorzy w reklamach, a oszczędzisz.