piątek, 25 stycznia 2019

Żółte Kalendarze

Przyznaję, dzisiejszy wpis nie przyniesie wielkich oszczędności finansowych, ale wpadłem na ten pomysł z innego powodu. Otóż przez parę lat używałem bardzo ładnych kalendarzy ściennych kupowanych w jednym miejscu. Niestety, przestano je produkować. Chcąc nie chcąc musiałem zmienić kalendarze, a na razie nie znalazłem nic, co by mi się aż tak podobało. Wtedy pomyślałem bardziej kreatywnie.

Kalendarze Ścienne


Przecież układ dni w kalendarzu powtarza się co jakiś czas! Ile jest wersji? Cóż, rok może zacząć się na 7 sposobów (pierwszy stycznia może wypaść w poniedziałek, wtorek i tak dalej). Do tego lata przestępne, które także mogą się zacząć na 7 sposobów. I już. 14 możliwości. A jeśli się uprzeć, to każdy rok przestępny można wyrazić za pomocą zwykłych kalendarzy (wystarczy pierwszego marca zmienić kalendarz na inny). W ten sposób mogę użyć kalendarzy na lata ubiegłe. Kalendarzy, które tak mi się podobały.

I tak, po roku 2000, lata zwykłe zaczynające się na:
  • poniedziałek to: 2001, 2007, 2018
  • wtorek to: 2002, 2013, 2019
  • środę to: 2003, 2014, 2025
  • czwartek to: 2009, 2015, 2026
  • piątek to: 2010, 2021, 2027
  • sobotę to: 2005, 2011, 2022
  • niedzielę: 2006, 2017, 2023
a przestępne zaczynające się na:
  • poniedziałek to: 2024
  • wtorek to: 2008
  • środę to: 2020
  • czwartek to: 2004
  • piątek to: 2016
  • sobotę to: 2028
  • niedzielę to: 2012
I ten układ będzie powtarzał się co 28 lat, aż do roku 2099 (później przesunie się o jeden, gdyż rok 2100 nie będzie rokiem przestępnym). Wystarczy więc 14 kalendarzy (albo 7, jeśli sami uwzględnimy zmianę pierwszego marca), by zawsze wisiał aktualny kalendarz w domu.

Kalendarze Książkowe


A jeśli używacie kalendarzy książkowych, może warto kupić jakieś stare na przecenach (kosztują wtedy dosłownie grosze), lub wykorzystać stare stany magazynowe swojego biura (chętnie się pozbędą takich staroci) i używać "aktualnego" starego kalendarza?

piątek, 18 stycznia 2019

Wydawaj mniej na leki i lekarzy

Wydatki na lekarzy, leki i pseudo-leki to olbrzymi biznes. Szczególnie w Polsce, gdzie ludzie wyjątkowo chętnie kupują leki i suplementy w ilościach graniczących z szaleństwem. Czy pomagają - nie wiadomo, ale ludzie kupują i biorą. A można w prosty sposób zaoszczędzić olbrzymie kwoty. Wystarczy zastosować się do prostych zasad.

Najważniejszym czynnikiem jest tutaj oczywiście zdrowie. Znacznie lepiej jest nie narażać się na choroby i zbilansować dietę niż leczyć się i uzupełniać śmieciowe żarcie mikroelementami w tabletkach. Szczególnie, że te z pastylek nie zawsze są przyswajane, a jak są, to można je przedawkować, podczas gdy organizm ze zbilansowanej diety weźmie to, czego mu potrzeba i w odpowiedniej ilości.

Aby ograniczyć wydatki na medykamenty trzeba:
  • Pozbyć się suplementów diety. Wszystkich, jak leci. Nie brać i pozwolić organizmowi na wydalenie nadmiaru.
  • Zdrowo jeść. Unikanie tłustych, słonych i słodkich potraw, bogatych w konserwanty dań gotowych i niezdrowych przekąsek to podstawa. Jedzenie powinno być przygotowane ze zdrowych, świeżych produktów, z którymi nie ma teraz problemu przez cały rok nawet w wielkich miastach. Już widzę tych wszystkich, którzy codziennie zamawiają coś "na szybko" jak kręcą głową - przecież lepiej zjeść hamburgera z frytami, a wieczorem połknąć garść tabletek, żeby uzupełnić witaminy! To bzdura, którą wmawiają wam producenci tabletek. Niestety - takie postępowanie to najprostsza droga do poważnych chorób.
  • Więcej pić. Dwa i pół litra wody dziennie, co dziennie! W ten sposób zasilimy cały organizm, "nasmarujemy" go i pozwolimy mu prawidłowo działać. Woda zużywana jest w procesie trawienia (więc jej niedobór, to gorsze trawienie i poczucie głodu, co sprawia, że jemy więcej), ale także prawidłowa praca nerek. Nerki z kolei filtrują krew, zbierając wszystkie toksyny i produkty metabolizmu. Słowem - w nerkach gromadzi się wszystko to, czego organizm nie potrzebuje. Kiedy nie pijemy, nerki nie pracują - stoją zatkane tym, co zdołały odfiltrować. Dopiero porcja wody płucze je i pozwala wydalić całe zgromadzone zanieczyszczenia. A wtedy nerki mają siłę pracować dalej. Nic nie zapewni organizmowi możliwości pozbywa się toksyn, jeśli nerki nie pracują. Zamiast szukać specyfików na pobudzenie nerek, wystarczy pić te dwa i pół litra wody. Uwaga - jeśli ktoś nie ma problemów z alkoholem, część wody może zastąpić piwem (byle dobrym).
  • Przebadać się i badać regularnie. Zgodnie z zasadą "lepiej zapobiegać niż leczyć". Odpowiednie badania powiedzą nam o tym, czego w organizmie mamy za mało a czego za dużo. Dobry lekarz powie nam też co jeść, by to wyrównać. Bez suplementów. Tu akurat możemy wydać nieco więcej, by dostać się do dobrego medyka. Warto.
  • Do zdrowia jednak potrzebna jest nie tylko dieta. Wiele poważnych chorób ma swoje podłoże w zwykłym, codziennym stresie. Warto więc wiedzieć, jak redukować napięcie. Najskuteczniejsze sposoby to: umiejętność odpoczywania (a nie biernego tkwienia przed telewizorem), spacery, uprawianie sportu, muzyka czy hobby (malowanie, wędkarstwo). Warto też przestawić się psychicznie na nieco inne postrzeganie świata. Nie myśleć o tygodniu jako o czasie pracy, ale raczej o pracy jak o części tygodnia, który wypełniony jest poza tym dobrym jedzeniem, spacerami czy uprawianiem hobby. Znalezienie czasu na te dodatkowe zajęcia jest łatwe - wystarczy zrezygnować z czasu bezproduktywnie spędzonego na portalach internetowych lub przed telewizorem.
  • Ważnym czynnikiem jest także zdrowy sen. A o ten wcale nie łatwo. Większość Polaków wieczorem albo pada z wycieńczenia, albo kładzie się wprost po oglądaniu telewizji. Mało kto zdaje sobie sprawę, że przed położeniem się spać warto wypocząć i wyciszyć się. Tu znów przychodzi do głosu muzyka (relaksacyjna, delikatna i niezbyt głośna), książki lub chwila refleksji, rozmyślania. Dzięki temu cała noc będzie spokojniejsza, a rano organizm będzie miał więcej energii, i to bez porannej kawy.
Jeśli dotarłeś aż tutaj, zapewne zastanawiasz się, jak dużą oszczędność to generuje. Odpowiadam - dużą. Rezygnacja ze śmieciowego żarcia, niezdrowych przekąsek, gazowanych i barwionych napojów, konserwowanych półproduktów i suplementów to była najlepsza decyzja w moim życiu. Poza niebagatelną kwotą, która zostaje w portfelu, liczy się także (a raczej przede wszystkim) zdrowie. Polecam spróbować, zamiast krytykować. Nie dlatego, że to modne, ale dlatego, że dobre!

sobota, 12 stycznia 2019

Zakupy pod kontrolą - 10 porad

Temat wraca jak bumerang, ale wciąż ze zdumieniem obserwuję, ile ludzie (znajomi, rodzina) kupują idąc do sklepu, na jakie sklepowe triki się nabierają i ile jedzenia, które kupili na promocjach ląduje potem w koszu na śmieci. Bardzo wiele osób w obecnych czasach dobrobytu nie potrafi zupełnie kontrolować impulsów. Dotyczy to zarówno osób, które pamiętają niedobory lad osiemdziesiątych i wcześniejszych, jak i tych, którzy dopiero poznają wartość pieniądza. Nawet wśród tych, którzy nie mają pieniędzy zdarzają się tacy, którzy nie potrafią się kontrolować. Jeśli chcecie to zmienić, śmiało czytajcie dalej.

Jak kontrolować się na zakupach


  1. Nie używaj karty płatniczej. Nie ważne, czy to karta debetowa, kredytowa czy jakakolwiek inna. Płacenie gotówką pozwala poczuć ciężar pieniędzy i dokładnie kontrolować wydawane kwoty. Licząc banknoty w czasie większych zakupów masz możliwość ponownego przemyślenia swojej decyzji.
  2. Nie biorąc karty, weź ze sobą tylko tyle pieniędzy ile planujesz (chcesz i możesz) wydać. W ten sposób dodatkowo upewnisz się, że nie "popłyniesz" i utrzymasz wydatki pod kontrolą.
  3. Zawsze rób listę zakupów. Robiąc ją zaglądaj do lodówki i nie wpisuj tego, co już w niej jest. Kupując skup się tylko na produktach z listy. To uodporni Cię na niepotrzebne promocje i podstępy sklepowych specjalistów sprzedaży i sprawi, że przestaniesz kupować to, co już masz. Możesz zrobić listę dużo wcześniej, umieszczając ją na lodówce i sukcesywnie dopisując do niej produkty, które się kończą. Możesz także zaplanować posiłki na najbliższe dni i na listę zakupów wpisać składniki tych potraw.
  4. Idąc po zakupy spożywcze najedz się wcześniej. Robiąc zakupy z pełnym brzuchem będziesz mniej podatny na zapachy - i te prawdziwe (sklepowa piekarnia) i te rozpylane w celu zwiększenia sprzedaży. Ponadto unikniesz kupowania przekąsek, gdyż te najczęściej kupujemy "na głodniaka".
  5. Nie bierz ze sobą dzieci. Chyba nie trzeba tego tłumaczyć. Nawet, jeśli zapłacisz opiekunce, oszczędzisz więcej niż ulegając ich wpływowi na zakupach. 
  6. Weź mały wózek. Nie dość, że nie zmieścisz do niego nadmiernej ilości produktów, to jeszcze będzie on szybko wyglądał na wypełniony. Psychika podpowie Ci, że masz już dość rzeczy.
  7. Unikaj wchodzenia w boczne alejki, z których nic nie potrzebujesz. Co prawda przy głównych alejkach czeka najwięcej pokus, ale też najszybciej przedostaniesz się nimi do stref, w których chcesz robić zakupy.
  8. Korzystaj z tych promocji, które coś dają. Kupuj na nich tylko te produkty, które łatwo się przechowują w spiżarni (jeśli masz miejsce w domu), gdy są naprawdę przecenione (znasz cenę tego produktu, bo go kupujesz) i jeśli wiesz, że oszczędzisz nie kupując ich przez najbliższy miesiąc czy kwartał. Dobrym przykładem są kasze, makarony czy mąka. Pamiętaj jednak, że mogą się w nich zalęgnąć mole lub inne robale. Nie przechowuj ich więc w nieskończoność.
  9. Zawsze sprawdzaj paragon. Zdarza się, że ceny na półkach są nieaktualne, a kasjer potrafi nabić niewłaściwy kod czy ilość towaru. Udaj się do informacji i otrzymasz zwrot pieniędzy.
  10. Dokonując większego zakupy (samochód, sprzęt RTV i AGD itp.) daj sobie czas. Po podjęciu decyzji o zakupie szukaj najlepszej ceny w sklepach i w internecie. Porównuj cechy różnych produktów. Zastanów się (albo zapytaj w sklepie), czy nie szykowane są jakieś rabaty, czy nie zbliża się lepszy okres na zrobienie takich zakupów (czarny piątek, cyber poniedziałek, dzień darmowej dostawy, wyprzedaże po świąteczne, noworoczne czyszczenie magazynów, likwidacja sklepu). Dając sobie więcej czasu zorientujesz się także, jak radzisz sobie nie posiadając tej rzeczy. Być może okaże się też, że jest jakiś pilniejszy zakup.

piątek, 4 stycznia 2019

Niechciane Prezenty

Święta i Nowy Rok już za nami, czas więc wziąć się do roboty. Pierwszą rzeczą, jaką polecam zrobić w nowym roku, to pozbyć się niechcianych prezentów. Wiem, że brzmi to nieczule, ale obrastanie w nieprzydatne przedmioty nie służy oszczędzaniu. A każdy na gwiazdkę dostaje coś, co nie jest mu potrzebne. I właśnie teraz nadszedł moment, by coś z tym zrobić.

Przede wszystkim warto zastanowić się, co można zrobić z tymi przedmiotami. Wyrzucenie ich raczej nie wchodzi w grę. A zatem pierwszą myślą będzie odsprzedaż. I słusznie! Natomiast sens ma to tylko wtedy, gdy możemy za dany przedmiot otrzymać uczciwą cenę i odzyskać większość kwoty, jaką kosztował w sklepie. Jeśli nie, warto zrobić z niego użytek w inny sposób.

Podaj Dalej


Być może nie jest to specjalnie eleganckie, ale przynajmniej uczciwe. Kiedy jakiś podarek nie znajdzie u nas zastosowania, być może znamy kogoś, komu się przyda. A przecież ta osoba także będzie miała urodziny czy imieniny, a zatem wydalibyśmy pieniądze na prezent (choćby na zwyczajową flaszkę). Warto więc przechować daną rzecz i wręczyć jubilatowi w odpowiednim momencie. Ale aby tego dokonać, potrzebne jest minimum zorganizowania.
  • Jeśli przeznaczamy coś na prezent, warto zanotować od kogo to dostaliśmy, aby nie oddać podarunku tej samej osobie lub komuś z tego grona. 
  • Zazwyczaj mamy w domu jakąś szafkę, gdzie przechowujemy prezenty. Aby jednak nie kupić czegoś zanim przypomnimy sobie, że coś leży odłożone, warto od razu zanotować sobie w kalendarzu przy odpowiedniej dacie, że mamy już kupiony prezent (na przykład "Urodziny Pawła, Rakieta Tenisowa"), w ten sposób gdy będziemy przypominali sobie o terminie, jednocześnie przypomnimy sobie o prezencie.
Warto wspomnieć, że często otrzymane prezenty są dość kosztowne, natomiast wystawiając je na sprzedaż odzyskamy jedynie ułamek wartości. Takie rzeczy świetnie nadają się na prezenty, ponieważ osoba, która je otrzymuje doceni gest, natomiast my nie zyskalibyśmy aż tyle. W ten sposób możemy podarować komuś coś o wartości 200 PLN, podczas gdy sami moglibyśmy sprzedać to najwyżej za 50 PLN.