piątek, 28 grudnia 2018

Nowy Rok - Nowa Szansa

Sylwester za pasem, a zatem Nowy Rok także zbliża się wielkimi krokami. A z nim noworoczne postanowienia. Tak już jakoś jest, że uznajemy ten czas za dobry moment na nowe początki, a zatem wykorzystajmy to na swoją korzyść! Nie obiecujmy sobie tylko rzucenia palenia, przejścia na dietę i rozpoczęcia codziennych ćwiczeń. Zadziałajmy także w sferze finansów!

Moja propozycja noworocznego postanowienia dla tych, którzy jeszcze nie oszczędzają jest taka, by zacząć, chociaż od odkładania 10% każdej wypłaty, tworząc tak zwany fundusz awaryjny. Oczywiście poza tą kwotą można odkładać i więcej.

Dla tych, którzy coś odkładają, proponuję zwiększyć odkładaną z każdej wypłaty kwotę o 20% już odkładanych pieniążków. A z reszty korzystać na tyle oszczędnie, by na koniec miesiąca móc dorzucić do skarbonki coś jeszcze i w ten sposób zapewnić sobie pieniądze, które będzie można inwestować (choćby w fundusze inwestycyjne, akcje, obligacje czy nawet waluty lub proste lokaty bankowe).

A może postaracie się o taki wariant:
  • 10% wypłaty trafia na fundusz awaryjny
  • dalsze 15% wypłaty na konto oszczędnościowe lub inwestycje
  • z reszty staramy się na koniec odłożyć coś na dodatkowy cel (remont, wakacje, samochód)
Ktoś jest gotowy, by podjąć takie wyzwanie? Nowy Rok to dobry moment na zmianę przyzwyczajeń. A wraz z nią na danie sobie szansy - na wyższą emeryturę lub niezależność finansową.

piątek, 21 grudnia 2018

A czy na świętach można oszczędzać?

Święta Bożego Narodzenia za pasem, więc czas na świąteczną radę dotyczącą oszczędzania. Jak wiadomo, te dni raczej nie polegają na oszczędzaniu pieniędzy, czy nawet siebie (świąteczne obżarstwo to już tradycja). Wydajemy na prezenty, ozdoby, jedzenie. Gdzie tu miejsce na oszczędzanie?

Otóż często nie polega ono na nie wydawaniu, ale na nie marnowaniu. I z tym właśnie stykamy się tutaj. Wiadomo, że po świętach w domu zawsze zostaje sporo jedzenia - ryby, sałatki, pierogi. Ważne, by pamiętając o tym, nie robić zwyczajowych weekendowych zakupów na cały tydzień, bo pierogi czy ryby świetnie sprawdzą się w roli obiadów, a sałatki jako dodatek do śniadań czy kolacji. Myśląc o oszczędności w święta, właśnie to mamy na myśli - nie dopuśćmy do tego, by smakołyki pozostałe po uczcie wylądowały w śmieciach. A jeśli mamy ich za dużo, podzielmy się z wigilijnymi gośćmi, by i oni mieli co zjeść w nadchodzących dniach.

W czasie przedświątecznego szaleństwa nikt nie ma czasu ani głowy na czytanie postów w internecie, zatem Wesołych Świąt!

piątek, 14 grudnia 2018

Walka z długami

Poniższe słowa skierowane są głównie do osób z Grupy Minus (o tym, kto jest w jakiej grupie pisałem w zeszłym tygodniu), ale mogą być przestrogą także dla tych, którzy długów nie mają, ale rozważają wzięcie pożyczki na święta, wesele czy wakacje, a nawet zwyczajny zakup sprzętu RTV na raty.

Dług to Twój Wróg!


Dług to nie koniec świata, ale jeśli jesteś osobą, która ma długi, co miesiąc część wypłaty przeznacza na ich spłatę, to zapewne wcześniej czy później przeliczysz, ile tracisz na odsetkach. A kiedy już to zrobisz, przypuszczalnie złapiesz się za głowę. Nawet, jeśli co miesiąc wpłacasz niewielkie kwoty, spłacając kredyt gotówkowy, zaległe zadłużenie na karcie kredytowej czy raty, wynikające z ugody z wierzycielem, warto zdać sobie sprawę, że do długów zawsze się dopłaca! Pochłaniają one część zarobków tylko dlatego, że istnieją. Możesz być więźniem swojego długu (nie masz jak przed nim uciec), jego niewolnikiem (musisz na niego pracować), albo nawet zakładnikiem (nie masz szansy znaleźć nowej pracy, bo kurczowo trzymasz się tej, by spłacać raty). W każdym z tych przypadków, dług jest Twoim wrogiem! A z wrogiem powinno się walczyć!

Poznaj swojego Wroga


Teraz, gdy zdefiniowałeś już swego przeciwnika, czas go poznać. Jeśli dotąd odwracałeś wzrok i usiłowałeś nie widzieć bagna w jakim siedzisz, to czas to zmienić! Unikanie tematu nie sprawi, że ten zniknie. Jedynym sposobem jest skuteczny rekonesans. A zatem usiądź z notesem (lub plikiem Excel) i wynotuj wszystkie swoje długi, jeden pod drugim. Niczego nie oszczędzaj. Niech na liście znajdą się wszystkie chwilówki, raty, zadłużenia na kartach, pożyczki gotówkowe, zaległe rachunki, i pożyczki z pracy, od znajomych i rodziny, nawet te nieoprocentowane. A teraz zapisz przy każdym z nich, jaka jest wysokość odsetek (procentowa), wysokość raty i cała kwota, pozostała do spłacenia. Te dwie ostatnie kolumny podsumuj. Łączna miesięczna wysokość rat, to kwota, jaką płacisz co miesiąc. Ostatnia suma, to całkowita kwota, jaką musisz zapłacić, by pozbyć się długów. Problemem są jednak odsetki - to one sprawiają, że gdy spłacasz ratę pożyczki, to tylko częściowo zmniejsza ona kwotę pozostałą do spłacenia. Reszta idzie na odsetki.

A jeśli chcesz wiedzieć, jaka jest wartość samych odsetek w tym konkretnym momencie, pomnóż kwotę pozostałą do spłaty przez oprocentowanie i podziel przez dwanaście (oprocentowanie podane jest w stosunku rocznym, a chcesz zobaczyć obraz miesięczny). Teraz podsumuj i już wiesz jak bardzo w plecy jesteś w tym miesiącu. Im szybciej zaczniesz walczyć, tym wcześniej się to skończy!

Nie rób sobie nowych Wrogów


Walcząc z długami, niwelujemy je, niszcząc jeden po drugim, aż nie zostanie żaden z nich. Najgorszym, co mogłoby nas spotkać, to pojawienie się nowych wrogów. Dlatego zapomnij o zaciąganiu kolejnych zobowiązań! Jeśli masz karty, pozbądź się ich (możesz przeciąć, jak na filmach, lub po prostu zwrócić do banku, za pokwitowaniem, podpisując jednocześnie dyspozycję o zaprzestaniu przesyłania nowych kart). Zapomnij też o pożyczkach. Jeśli do tej pory brałeś kredyty pożyczkowe, to zapewne obserwujesz, które banki i instytucje finansowe mają najciekawszą ofertę. Koniec z tym! To jak kuszenie alkoholika jednym kieliszkiem. Nie możesz brać nowych kredytów na żadnych, nawet najlepszych warunkach.

Prawdziwa Walka z Długami


Teraz, gdy wiesz na czym stoisz i masz świadomość, czego Ci nie wolno, czas przystąpić do walki z długami. Słowo walka jest tu całkiem na miejscu, ponieważ musisz być bezkompromisowy, konsekwentny i surowy. Co więcej, dotyczy to zarówno Ciebie jak i wszystkich innych członków Twojego gospodarstwa domowego - nic nie da, jeśli mąż zacznie oszczędzać, a żona w tym czasie opróżni konto idąc na zakupy. Walka dotyczy wszystkich.

Skoro masz już spis długów, możesz zaplanować ich spłacanie. Kolejność może być sprawą dyskusyjną, ale ja radziłbym przyjąć taką strategię:
  1. Spłacamy wszystkie zaległe rachunki za mieszkanie, prąd i inne media. To priorytet, bo nie chcemy wylądować na bruku, a odłączenie prądu i wody zdecydowanie utrudni nam jakiekolwiek inne działania.
  2. Spłacamy dług, którego możemy pozbyć się od razu i którego spłata nas raczej nie zaboli.
  3. Spłacamy długi, które generują największe koszty miesięczne, bo minimalizując miesięczny koszt, maksymalizujemy kwotę, którą możemy przeznaczyć na wcześniejszą spłatę długów.
  4. Jeśli kilka długów generuje podobne obciążenia, wybieramy te o mniejszej kwocie, bo tych pozbędziemy się szybciej.
Jest to moja osobista rada. Jeśli natomiast nigdy nie oszczędzałeś i chcesz jak najszybciej widzieć wyniki, spłacaj te długi, które spłacisz najszybciej, żeby widzieć efekty swoich działań. Jeśli to Cię motywuje, tak właśnie zrób!

Budżet


Pora na ostatnią niewiadomą w układance, czyli wartość przychodu miesięcznego, jaką dysponujesz. A zatem zbierz cały dochód gospodarstwa domowego i wpisz do swojego notatnika (pliku). Wszystkie wpływy, każdą kwotę osobno. A teraz je zsumuj. To jest kwota, którą dysponujesz co miesiąc. Teraz, po przeciwnej stronie wydatki. Po pierwsze wszystkie rachunki (czynsz, opłaty, których nie możesz uniknąć, rachunki za studia itp.), a następnie dopisz sumę miesięczną zobowiązań kredytowych (czyli wysokość miesięcznych rat). Czy po odjęciu zobowiązań od wpływów coś zostało? Tak? To nie najgorzej.

Pozostała kwota, to gotówka, którą dysponujesz co miesiąc. Oczywiście część tej kwoty wydasz na jedzenie, ale cała reszta zakupów, to sprawa sporna. Pamiętaj, że uczestniczysz w walce! Tu nie ma miejsca na zbędne ruchy. Dlatego nad każdym zakupem musisz zastanowić się kilka razy. Nawet nad tym, co będziesz jadł!

Po pierwsze, wykreśl z pewnością całe jedzenie poza domem. Żadne restauracje, knajpy, kawiarnie czy bary. To nie wchodzi w grę! Wspominałem o bezkompromisowości i surowości?

Po drugie, zapomnij o nowych ciuchach. Z pewnością macie co na siebie włożyć, a zatem do końca walki żadnych nowych ciuchów, nawet na przecenach!

Po trzecie, żadnych zbędnych zakupów. A najlepiej ograniczyć też liczbę tych niezbędnych. Słowem - jeśli bez czegoś możesz się obejdź, to masz obejść się bez tego! 

Tylko w ten sposób znajdziesz kwotę, która pozwoli Ci wyjść z długów w rozsądnym okresie czasu. To, co zostało, nadpłaca długi w tym miesiącu, zgodnie z kolejnością, którą przyjąłeś. 

Wciąż za mało...


Gdy okroiłeś wydatki i uczuliłeś wszystkich domowników na akcję "Walka z Długami", czas przyjrzeć się stworzonemu budżetowi. Jak widzisz, po stronie wydatków zrobiłeś co mogłeś, a zatem by poprawić swoją sytuację, musisz działać po stronie wpływów. Masz wiele możliwości, a skoro każde dodatkowe pieniądze pójdą już tylko na szybsze pozbycie się długów, każda złotówka się liczy i znacząco przybliża Cię do wyznaczonego celu (czyli do przejścia do Grupy Zero, a następnie do dumnego wkroczenia na tereny, zarezerwowane dla Grupy Plus). 

Pamiętaj, że walczysz, a walka wymaga poświęceń. Zrób więc wszystko co możesz, by powiększyć wpływy. W tym celu możesz:
  • Sprzedać część zbędnych przedmiotów na portalach aukcyjnych i ogłoszeniowych. Możesz także oddać coś do lombardu. Nawet rzeczy, które chciałbyś posiadać, ale są drogie i łatwo je spieniężyć warto czasem sprzedać, by pozbyć się wysokich odsetek. Po wszystkim możesz przecież kupić sobie nowe - wtedy będzie Cię na nie stać.
  • Weź w pracy nadgodziny, ile tylko się da. Porozmawiaj z szefem, niech da Ci dodatkowy projekt.
  • Znajdź dodatkową pracę, jeśli tylko masz jeszcze czas wolny. To może być cokolwiek - rozwożenie pizzy czy jazda na taksówce. Opieka nad dzieckiem, tłumaczenia czy robienie projektów domków jednorodzinnych albo kosztorysów. Pisanie dla czasopisma lub sprzedawanie swoich tekstów w internecie
A wszystko to wraz ze swoją partnerką (partnerem). We dwoje zarobicie przecież dwa racy tyle. I nie bójcie się, że to Was podzieli - znacznie dotkliwiej podzielą Was długi niż ich spłacanie. A jeśli macie dzieci, je także zachęćcie do odkładania pieniędzy. Niech wyprowadzają psa sąsiadów lub roznoszą ulotki. Niech pomagają w rodzinnym biznesie. W końcu, niech przejmą część obowiązków domowych, żeby mama i tata mieli choć dodatkową godzinkę na pracę. 

To oczywiście potrwa. Będziecie zmęczeni, zapracowani, nie będziecie mieć czasu wolnego, ale w końcu poradzicie sobie z długami, a nagrodą będzie odzyskany spokój i możliwość rozpoczęcia zupełnie nowego, wolnego od długów życia. Tym szybciej im bardziej się do tego przyłożycie.

Podsumowując


  • Zacznij od dokładnego spisania długów i zobowiązań.
  • Stwórz budżet domowy, żeby wiedzieć na czym stoisz.
  • Zapomnij o nowych kredytach i o zbędnych wydatkach. I dotyczy to wszystkich domowników!
  • Wszystkie pieniądze, które masz, przeznacz na spłatę długów.
  • Generuj dodatkowe zyski, by spłacać jeszcze więcej każdego miesiąca.

Słowem: Zrób wszystko, by jak najszybciej pozbyć się zobowiązań finansowych!

piątek, 7 grudnia 2018

Do której grupy należysz?


Jeśli chodzi o oszczędzanie, zasadniczo każdego można przypisać do jednej z trzech grup. Dzisiaj nazwę na roboczo te grupy i zidentyfikuję je. W przyszłym tygodniu zajmę się tą najbardziej potrzebującą (i chyba najliczniejszą) i udzielę jej kilku porad, które potrafią uratować skórę i całkowicie odmienić życie. Niestety - jeśli mają poskutkować, trzeba wziąć je sobie głęboko do serca, a stosowanie się do zaleceń może być trudne.

Grupa Minus. To grupa osób, które nie tylko nie posiadają oszczędności, ale dodatkowo mają długi (nie mówię o kredycie hipotecznym). Pożyczki gotówkowe, produkty na raty, chwilówki, zaległości w płatnościach i zadłużenie na karcie skutecznie uniemożliwiają oszczędzanie i niweczą każdy cel. Dlatego właśnie z długami należy postąpić radykalnie i pozbyć się ich za wszelką cenę. I tym zajmiemy się już za tydzień.

Grupa Zero. Do tej grupy należą ci, którzy co prawda nie mają długów, ale i oszczędności. Nie próbowali oszczędzać lub odkładali, ale wydali wszystko na doraźne cele. To nie jest tak, że nie ma z czego odkładać. Przeważnie da się znaleźć coś, na czym można zaoszczędzić. Tą grupą zajmę się w drugiej kolejności. 

Grupa Plus. To grupa oszczędzających - z lepszym lub gorszym skutkiem. To, że ktoś regularnie odkłada, nie znaczy jeszcze, że robi to świadomie. Im także przyda się parę porad, które pozwolą uporządkować finanse i osiągać swoje cele szybciej.

Do której grupy należysz?

PS: Dzisiaj dodane zostały także nowe tagi dla poszczególnych grup. A zatem, jeśli chcesz skupić się na tekstach dla konkretnej grupy, kliknij w Grupa Minus, Grupa Zero lub Grupa Plus, ale pamiętaj, że wiele tekstów skierowanych jest do wielu grup jednocześnie, zatem nie wszystkie znajdziesz w tym miejscu.

piątek, 30 listopada 2018

Jak najwięcej oszczędzić na jeździe samochodem?

Dostałem kilka pytań na temat komunikacji. Czy faktycznie taniej jest podróżować komunikacją miejską? (czasem tak). Czy opłaca się chodzić lub jeździć na rowerze? (zdecydowanie, szczególnie jeśli dystans na to pozwala - przy większych odległościach może to kosztować nieco więcej czasu). Czy można kupić jeszcze  bardziej oszczędny samochód? (oczywiście, jeśli ktoś kupuje nowe auta i zacznie na nie patrzeć pod tym kątem, z pewnością coś znajdzie). Ale jedno pytanie pojawia się bardzo często - jak można oszczędzić na jeździe samochodem, by nie odbyło się to kosztem bezpieczeństwa naszego, naszej rodziny i pojazdu?

Oszczędność kosztem bezpieczeństwa i żywotności pojazdu


Doskonałe pytanie. Widziałem osoby, które rekomendują niezmienianie opon (opony całoroczne w końcu istnieją, więc dla kogoś są), brak konserwacji (można wyżyłować płyny i filtry aż do ostateczności, a rozrząd wymienić dopiero jak się rozleci) czy "lewe" paliwo. Wszystko to faktycznie można, ale czy służy to oszczędności? Raczej wątpię.

Oszczędność i poprawa bezpieczeństwa


A jednak istnieje niezawodny sposób, który zadziała i na korzyść portfela i bezpieczeństwa użytkowników. A do tego jest legalny, całkowicie bezpieczny i zupełnie prosty. Uwaga, siedzicie? Otóż sposób ten, to... jazda zgodnie z przepisami. Teraz widzę, jak część z was odwraca wzrok i sięga po pilota od telewizora. A niesłusznie. To być może nic odkrywczego, a jednak mandaty są jednym z największych wydatków posiadaczy samochodów, a dodatkowo tymi zupełnie niepotrzebnymi, których łatwo uniknąć. A wystarczy skalkulować, ile czasu możemy zaoszczędzić, jeśli pojedziemy szybciej, czy zostawimy samochód zaparkowany w nieprzepisowy sposób i porównać to z kosztem mandatu. Jeśli zastanawiacie się nad tym, jak działa korelacja pomiędzy czasem i pieniędzmi, zachęcam do przeczytania mojego tekstu "czas to pieniądz". W skrócie - czas przeliczany jest na zyski, jeśli w zaoszczędzonym czasie faktycznie zarabiamy, natomiast najczęściej "oszczędzamy" czas, który potem marnujemy, a za ten zaoszczędzony dodatkowo słono płacimy. 

Jeśli więc decydujesz się na użytkowanie samochodu zamiast korzystanie z komunikacji miejskiej, oszczędzasz nieco czasu. Pomyśl zatem o tym, by nie przekraczać nadmiernie prędkości, to zaoszczędzisz także pieniądze. A zatem jeśli chcesz obniżyć koszty użytkowania samochodu, ale nie zmniejszać bezpieczeństwa swojego i swoich bliskich, to właśnie sposób dla Ciebie.

piątek, 23 listopada 2018

Z Góry i z Dołu

Oszczędzanie ma to do siebie, że samemu jest się jego panem. Przez to wiele osób jedynie udaje (najczęściej sami przed sobą), że oszczędzają, gospodarując jedynie tym, co zostanie po przeżytym miesiącu. W trakcie wydawania w ogóle nie myślą o tym, by coś odłożyć. Czasem im się udaje, czasem nie, ale jeśli chcą widzieć efekty, powinny przyjąć, że oszczędzanie to świadome działanie, a nie jedynie wynik. I jeśli chcemy widzieć efekty, powinniśmy podjąć wyzwanie.


Oszczędzanie z dołu


Przykładowo, jeśli ktoś zarabia 5 000 PLN, natomiast wydaje średnio około 4 000 PLN, to co miesiąc odkłada 1 000 PLN, tak? Otóż nie. Ten 1 000 PLN zostaje lub nie. Nie zawsze jest odłożony, przesłany na konto oszczędnościowy, źle zarządzany i w zasadzie nie ma z niego nic poza tym, że jest taką nadwyżką budżetową na koncie. Oczywiście, może się przydać "w czarnej godzinie" - na niespodziewaną wizytę u dentysty, mechanika czy w przypadku konieczności kupna nowej pralki. 

Oszczędzanie z góry


Świadome oszczędzanie polega na tym, by na początku miesiąca założyć ten 1 000 PLN oszczędności (na przykład poprzez zlecenie stałe, które zaraz po wypłacie skieruje tę część środków na rachunek oszczędnościowy, lokatę czy też konto maklerskie), a następnie przeżyć ten miesiąc tak, jakbyśmy zarabiali jedynie pozostałe 4 000 PLN. W takim przypadku, nie dość, że regularnie oszczędzimy 1 000 PLN, to jeszcze nagłowimy się, jak faktycznie odłożyć coś z tej kwoty i powiększyć oszczędności.

Być panem własnych finansów


Stawiając sobie wyzwania pracujemy dla swoich finansów, a nie jesteśmy tylko biernym widzem pieniędzy wypływających z konta i z portfela. Mając kontrolę nad finansami zdobywamy doświadczenie i przywiązujemy większą wagę do odłożonej kwoty. Chcemy ją powiększać. Próbujemy też znaleźć sposób, by oszczędności zaczęły zarabiać, czytamy artykuły, uczymy się grać na giełdzie, zaczynamy zakładać (a w odpowiednim momencie także likwidować) konta bankowe, zaczynamy się interesować rynkiem walutowym czy funduszami inwestycyjnymi. Wszystko to służy naszemu portfelowi, a przecież w oszczędzaniu właśnie o niego chodzi.

piątek, 16 listopada 2018

Tanie Sprzątanie

Przeglądając rachunki z supermarketów, zauważymy z łatwością, że spora suma przypada na środki czystości i chemię gospodarczą. Dzieje się tak w dużej mierze dlatego, że chętnie kupujemy produkty dużych, drogich marek i płacimy za nazwę i firmę, a nie za faktyczną zawartość. Warto zmienić podejście i...
  • Wypróbować produkty tanie, markę własną sklepu (różnych sklepów - można pojechać do innego sklepu i zakupić zapas na przykład proszku do prania na dwa miesiące zamiast kupować go drożej, przy okazji). Obecnie wiele z tych produktów nie ma może tak spektakularnej reklamy i kolorowych opakowań, ale jest równie skuteczne.
  • Kupować duże opakowania zbiorcze i koncentraty. Pamiętając, by stosować je odpowiednio (a zatem skoncentrowanego płynu do prania wlewać mniej niż jego tradycyjnej wersji), możemy sporo zaoszczędzić.
  • Nie zapominać o produktach naturalnych, które stosowały nasze mamy i babcie. Woda, sól, kwasek cytrynowy, soda, ocet, sok z cytryny i skórka cytrynowa z powodzeniem mogą zastąpić wiele z produktów czyszczących. Wystarczy podstawowa wiedza, że soda wywabia plamy, a ocet usuwa kamień i rozpuszcza tłuszcz.
Kieszeń odczuje różnicę już po pierwszych zakupach, a jeśli różnica będzie niezauważalna, to znaczy, że robicie dobry interes. Czasem utrudnieniem jest na przykład dozowanie, ale warto zapytać samego siebie, czy lepiej za każdym razem przepłacać, czy na przykład przesypać proszek do prania do opakowania z lepszym dozownikiem?

niedziela, 11 listopada 2018

Wciągnij w oszczędzanie kogoś bliskiego

Przemyślałem dokładnie ten temat i uznałem, że warto o nim napisać. Wciągnięcie bliskiej osoby (najlepiej partnera) w swoje oszczędzanie, nawet jedynie mówiąc mu o swoich planach ma bardzo dobre skutki. I to na przynajmniej kilku płaszczyznach. 

Opowiedz o swoich planach oszczędnościowych


Kiedy podzielisz się z bliską osobą swoimi planami oszczędnościowymi, nie tylko może Cię ona wspierać, ale dodatkowo trudniej będzie Ci zrezygnować z oszczędzania. Nie będziesz chciał zawieść tej osoby. Jeśli na przykład powiesz dziewczynie, że planujesz wspólne wakacje i w tym celu co miesiąc odkładasz pieniądze, będziesz chciał doprowadzić en projekt co końca, a i jej będzie na tym zależeć.

Wspólne oszczędzanie


Może się także okazać, że zachęcona Twoim przykładem bliska Ci osoba, zacznie także odkładać pieniądze. Wiadomo - wspólnie łatwiej. A do tego, jeśli dzielicie budżet domowy, to oszczędność będzie podwójna!

Rywalizacja w oszczędzaniu


Jeśli macie żyłkę sportowca i lubicie zdrową rywalizację, oszczędzanie może okazać się nową dziedziną, nowym polem, na którym się zmierzycie. Kto więcej odłoży w danym miesiącu? Kto szybciej osiągnie wyznaczony cel? Kto poczyni lepszą inwestycję? To wszystko wyjdzie na plus dla domowego budżetu.

Nagroda za oszczędzanie


A jeśli wyjątkowo dobrze poszło, jeśli odmówiliście sobie jakiegoś drogiego zakupu, jeśli udało się wam odłożyć całą premię świąteczną, wzmocnijcie efekt jakimś przyjemnym doznaniem. Wieczór dla siebie, kąpiel w pianie, kolacja przy świecach to doskonałe poprawiacze humoru, które dodatkowo pomogą waszym głowom zapamiętać, że w nagrodę za oszczędzanie wydarza się coś miłego. I głowy zechcą częściej przeżywać takie chwile.

piątek, 2 listopada 2018

Pożyczaj od siebie

Kilka razy spotkałem się z sytuacją, w której ktoś, kto zarabia względnie duże pieniądze, jest zmuszony do zaciągania kredytu ze względu na nagłe, często nieprzewidziane (ale nie zawsze) wydatki. Wydatki nagłe, niespodziewane mają to do siebie, że często łączą się z wysoką kwotą. Ta jednak staje się jeszcze wyższa, gdy zaciągniemy kredyt - ze względu na dodatkowe koszty, odsetki...

Czy można uniknąć takiej sytuacji? Oczywiście. Dzięki oszczędzaniu, planowaniu i stworzeniu funduszu awaryjnego (tak zwanej puli na czarną godzinę). W ten sposób, kiedy nagle potrzebujemy, na przykład iść do dentysty, po prostu używamy pieniędzy odłożonych na ten cel. Co jednak, gdy fundusz awaryjny wyczerpał się, a my nadal potrzebujemy pieniędzy? Wtedy warto przejrzeć swoje finanse.

Jeśli bowiem regularnie oszczędzamy na jakiś cel i dysponujemy pewną kwotą na koncie oszczędnościowym, można pożyczyć samemu od siebie. 

Jak pożyczać samemu od siebie


Często osoby, które biorą kredyt ze względu na nagłe, niespodziewane wydatki, dysponują pewnymi oszczędnościami, których z jakiegoś powodu nie chcą ruszać. Może spodziewają się jakiegoś wydatku, albo mają konkretny cel i zadowolone z postępów oszczędzania nie chcą ich zaprzepaścić. Często zdarza się także tak, że rodzice oszczędzają dla dzieci, by w pewnym momencie móc zapewnić im lepszą przyszłość, na przykład pomagając w kupnie własnego mieszkania. W takim przypadku biorą pożyczkę z banku (lub innej instytucji finansowej), który muszą spłacić, niczego nie zyskując na odsetkach. Dużo lepiej byłoby odłożyć te dodatkowe procenty na konto, prawda?

Cóż więc stoi na przeszkodzie, by sprawdzić warunki pożyczki bankowej, a następnie udzielić jej sobie samemu, na tych samych zasadach? Zwyczajnie weź pieniądze z konta oszczędnościowego, a następnie spisz dokładnie jaką ratę i okres spłaty proponuje bank i samemu wpłacaj podane kwoty na swoje konto oszczędnościowe. Pieniądze zwrócisz (z nawiązką), nie dotyczą Cię karne odsetki w razie potknięcia (a to właśnie one potrafią dać mocno po kieszeni i prowadzić do prawdziwych kłopotów) i jeszcze wykorzystasz leżące pieniądze w sposób, który przyniesie zysk. Być może dzięki takiemu postępowaniu odkryjesz, że stać Cię na to, by odkładać co miesiąc większą kwotę, niż dotychczas myślałeś.

Zauważ, że to rozwiązanie sprawia, że niczego nie tracisz - całe koszta pożyczki i oprocentowanie wróci do Ciebie, a przecież są to koszty, które i tak musiałbyś ponieść, by spłacić pożyczkę. Nawet, jeśli w pierwszej chwili poczujesz się jak złodziej, okradający własne dziecko, to przecież koniec końców wyjdzie na to, że inwestujesz te pieniądze z niemałym zyskiem!

A jeśli samemu (jeszcze) nie oszczędzasz, to być może ktoś z rodziny to robi. Może uda Ci się dogadać w taki sposób, by pożyczyć pieniądze, a następnie spłacić jak do banku. W ten sposób Twoich pieniędzy nie przemieli bezimienna korporacja, a skorzysta ktoś bliski, kto na swojej inwestycji zarobi? Ciebie przecież to nie będzie kosztować ani grosza więcej.

piątek, 26 października 2018

"Czas to Pieniądz" w praktyce

Wielu z nas uważa, całkiem słusznie, że czas to pieniądz. Jak to się ma jednak do praktyki? Czy wygospodarowanie w pracy dodatkowego kwadransa przynosi nam jakieś zyski? Czy znalezienie w domu chwili na oglądanie telewizji generuje przychód? Jak właściwie zyskujemy pieniądze dzięki zaoszczędzonemu czasowi?

Jak zyskać pieniądze, dzięki zaoszczędzonemu czasowi?


Tutaj właśnie jest pies pogrzebany. Dopiero, gdy faktycznie wygenerowany czas pozwala nam zarobić (lub zaoszczędzić) pieniądze, jest on coś warty. W przeciwnym wypadku, należy się raczej zastanowić, czy nie generuje jakichś dodatkowych kosztów (o tym już za chwilkę). A zatem, jeśli pracujesz na etacie i masz listę obowiązków do wykonania, twoja efektywność musi jedynie pozwalać na wykonanie ich w określonym czasie. Jeśli nie walczysz o awans, przyspieszając ich wykonywania doprowadzisz jedynie do jednej z dwu sytuacji - albo dostaniesz więcej obowiązków na ten sam okres czasu, albo zaczniesz spędzać więcej czasu w kuchni, popijając kawę i narażając się na niepochlebne spojrzenia współpracowników i przełożonych. Jeśli nie płacą Ci od wykonanego zadania, wkurzysz tylko kolegów, którzy będą musieli Ci dorównać. Tak nie zarobisz dodatkowych pieniędzy. W tym wypadku lepiej byłoby pracować wolniej i brać nadgodziny.

Inaczej sprawa się ma, jeśli pracujesz zadaniowo i możesz albo wyjść wcześniej, albo zarobić więcej. Ewentualnie, gdy możesz sobie dorobić robiąc coś innego, gdy już uporasz się z obowiązkami w pracy. Ja dodatkowy kwadrans często przeznaczam na napisanie jakiegoś artykułu i sprzedanie go za pośrednictwem Giełdy Tekstów (zachęcam do wypróbowania, bo pozwala w łatwy sposób zarobić prawdziwe pieniążki). Jeśli miałbym zmarnować ten czas przed telewizorem, to nie byłoby w tym nic z zaoszczędzonego czasu i pieniędzy. Nie warto. Jeśli więc wygenerowaliście trochę czasu wolnego i chcecie postąpić zgodnie z zasadą, że czas to pieniądz, to musicie go spieniężyć.

Jak tracimy pieniądze oszczędzając czas


W praktyce, wiele przypadków zaoszczędzenia czasu kończy się płaceniem za to. Na przykład, jeśli kupujemy gotowe dania lub półprodukty, płacimy więcej niż gdybyśmy kupili składniki. Owszem - jest to oszczędność czasu, jeśli jednak nie mamy jak tego czasu spieniężyć, to najlepszym, co możemy zrobić, to... przygotować coś samemu, płacąc mniej. W ten sposób także zamieniamy czas na pieniądze - zużywając go, by zaoszczędzić na produktach.

Przykładowo, gotowa sałatka kosztuje 5 PLN, a składniki na nią jedynie 1 PLN. Czas przygotowania sałatki ze składników to ledwie pięć minut (przeważnie około 10 minut, ale przygotowujemy kilka porcji). Oznacza to, że zapłaciliśmy komuś 4 PLN za 5 minut czasu. To z kolei oznacza stawkę godzinową 48 PLN. Jeśli nie jesteśmy w stanie zarobić takiej kwoty w zaoszczędzonym czasie, to nie warto oszczędzać go tym kosztem. Tutaj "Czas to Pieniądz" ma znaczenie zgoła odwrotne, gdyż to pieniądze zamieniliśmy na czas, a nie odwrotnie.


Gorąco zachęcam do zastanowienia się, "jak mogę zarobić w zaoszczędzonym czasie wolnym", szczególnie tych, którym nie starcza do pierwszego oraz tych, którzy marzą o przejściu na wcześniejszą, własnoręcznie wypracowaną "emeryturę" (zasilaną z własnego konta bankowego).

czwartek, 18 października 2018

Piątkowy wieczór

Piątek zbliża się wielkimi krokami i aż chciałoby się zaszaleć ze znajomymi, wybrać do kina, do knajpy, na drinka... Cóż z tego, skoro w portfelu pustka? 

Nie trzeba się tym przejmować - rozwiązanie jest prostsze niż się wydaje i wcale nie tak kosztowne. Wystarczy tylko odrobina starań.

Po pierwsze znajomi. Zamiast umawiać się na mieście, umówcie się u siebie w domu (lub u nich). To pozwoli zaoszczędzić na transporcie (przynajmniej gospodarzy).

Po drugie kino. Wcześniejsze planowanie pozwoli Wam znaleźć film w domowej kinotece, lub na darmowej stronie. A może nie film, a cały maraton? Trochę się już znacie, wiecie jakie filmy lubicie, więc z pewnością wybierzecie coś, co przypadnie wszystkim do gustu. A jeśli nie - możecie przygotować plan awaryjny i mieć go na podorędziu. Jeśli nie będzie potrzebny, z pewnością przyda się w następnym tygodniu.

Po trzecie knajpa. Gotowanie dla grupy znajomych to może być frajda. Mogą to zrobić gospodarza, a można zamienić to w część wieczoru (niech gospodarze przygotują wcześniej ciasto na pizzę, a gdy przyjdą goście, niech każdy skomponuje swój zestaw składników). Dobrze sprawdzą się także potrawy jednogarnkowe - chilli, curry, leczo, gulasz, a nawet pieczone skrzydełka czy spaghetti. Gotowanie takiej potrawy dla dużej grupy osób nie jest wcale tak kosztowne, jakbyśmy mięli przygotować kilka osobnych porcji, a w porównaniu do cen z restauracji - sami wiecie.

Po czwarte drinki. Zasada jest prosta - jeśli gospodarze troszczą się o jedzenie, to goście przynoszą wino (piwo, czy na co tam macie ochotę). Zakup butelki dobrego trunku jest wielokrotnie tańszy niż drinki w barze. Przykładowo, jeśli za szklaneczkę wódki z sokiem pomarańczowym zapłacicie 25 PLN, to w tej cenie możecie kupić pół litra wódki i litrowy sok. W cenie jednej kolejki w klubie możecie pić cały wieczór i to drinki nieoszukane, których składniki są Wam znane.

Takie spotkania z pewnością przypadną Wam do gustu, a odłożone pieniądze można zainwestować w sprzęt imprezowy (grill na lato, leżaczki, tarczę do darta - nawet taką profesjonalną, elektroniczną, shakery, syropy do drinków, nalewak do piwa, gry planszowe a nawet kino domowe, by podnieść jakość rozrywki). W pewnym momencie zamiast zastanawiać się, czy iść do tego modnego klubu, do restauracji czy kina, zaczniecie myśleć, czy spotkać się u Romka na grilla, czy u Krzyśka porzucać rzutkami. A to wszystko bez ponoszenia dodatkowych kosztów, stania w kolejkach przed klubem, rezerwowania stolika, obliczania napiwku i we własnym, sprawdzonym gronie.

sobota, 13 października 2018

Planowanie posiłków

Niniejszy wpis adresowany jest do tych wszystkich, którzy nie mają czasu na częste (codzienne) zakupy i robią raz w tygodniu duże zakupy w supermarkecie. Jest on jednocześnie rozwinięciem problemu robienia dobrze funkcjonującej listy zakupów, która przy tak dużej wyprawie jest niemal niemożliwa do sporządzenia.

Zaplanuj zanim zaczniesz planować


Zanim zaczniesz spisywać listę zakupów, zaplanuj coś innego - posiłki. W jakimś kalendarzu, lub na zwykłej kartce z wypisanymi dniami tygodnia, rozplanuj posiłki na cały tydzień, dla całej rodziny. Niech będzie tutaj śniadanie, drugie śniadanie na wynos (do pracy, szkoły), obiad, podwieczorek i kolacja - na 7 najbliższych dni (czyli do kolejnych zakupów). Daj sobie na to czas, weź do ręki książkę kucharską i niech przynajmniej dwa obiady będą czymś nowym. Następnie rozpisz wszystkie produkty, które będą Ci potrzebne, dzieląc produkty na te, które masz w domu i te, które musisz zakupić. Planując z kalendarzem zauważysz zbliżające się rodzinne uroczystości, z okazji których planujecie wypad do restauracji czy rodzinny obiad (jeśli go urządzacie, zaplanujesz zakupy, jeśli wychodzicie na obiad, nie musisz kupować produktów na ten dzień).

Zdrowie i oszczędności


Gotowy plan posiłków na cały tydzień, pozwoli Ci nie tylko na wykorzystanie resztek (resztki obiadu z dnia poprzedniego doskonale nadadzą się na kolację dnia następnego - łatwo to zaplanować), ale także na świadome podanie rodzinie pięciu porcji warzyw i owoców każdego dnia oraz racjonalne dawni wszystkich produktów (łatwo zorientujesz się, że dotychczas nadużywaliście jakiegoś produktu, zapominając o innych grupach żywienia). Postaraj się, by 3 obiady w tygodniu były mięsne, dwa rybne i dwa wegetariańskie - w ten sposób nie tylko zmniejszysz spożycie mięsa i dasz żołądkom czas na odpoczęcie od niego, ale też sporo zaoszczędzisz (mięso to jeden z największych wydatków, a do tego łatwo się psuje, więc sporo go wyrzucamy).

Przegląd lodówki


Planując posiłki upewnij się, że zużyjesz wszystko to, co pozostało z poprzedniego tygodnia. Mniej wyrzuconego jedzenia to mniej przepuszczonych pieniędzy. Przygotowując plan posiłków co tydzień zauważysz, że wyrzucasz coraz mniej, a zatem kupujesz coraz mniej.

Lista zakupów


Tworząc listę zakupów na podstawie planu posiłków nie tylko kupujesz tylko to, co planujesz zużyć, ale także włożysz do koszyka odpowiednie ilości danych produktów. Większość ludzi będąc na zakupach wrzuca do kosza zbyt duże ilości, a także produkty, których nie zdąży zjeść. Tym nie musisz się już martwić.
Planowanie zakupów pozwoli Ci także na zmniejszenie liczby słodyczy i przekąsek. Te zaplanujesz jako dodatek do drugich śniadań lub podwieczorków, a zatem nie kupisz ich w ilości przekraczających potrzeby.
To samo dotyczy słodzonych napoi - planując dla rodziny pięć porcji warzyw i owoców, szybko dojdziesz do wniosku, że warzywa i owoce łatwo przemycić pod postacią soków i koktajli. Przyda się więc dobry blender i sokowirówka, a następnie pyszne, zdrowe i świeże owoce i warzywa. Nawet te drogie nie wydadzą się tak kosztowne, gdy zastąpimy nimi słodzone i barwione napoje gazowane (które do tanich wcale nie należą).

Co otrzymujemy?


W rezultacie naszych działań, które, nie ukrywam, kosztują nas około godziny każdego tygodnia (który to czas odzyskacie już na zakupach), otrzymujemy sporą oszczędność, zdrowie dla całej rodziny, możliwość popróbowania nowych potraw i produktów, mniej wyrzuconego jedzenia i stresu dotyczącego problemu "co zrobić na obiad". Smacznego!

niedziela, 12 sierpnia 2018

Powrót do Szkoły

Koniec wakacji to tylko pozornie informacja jedynie dla dzieciaków. To także, a może przede wszystkim, informacja dla rodziców. To przecież oni stają przed wydatkami związanymi z powrotem do szkoły - podręczniki, zeszyty, piórniki z całym wyposażeniem, plecaki, strój do gimnastyki, obuwie. Dlatego warto pamiętać, że ostatni dzwonek na zakup wyprawki brzmi właśnie teraz - na długo przed pierwszym dzwonkiem wzywającym na lekcje.

Aby uniknąć kolejek podczas zakupów, dobrze jest zrobić je przez internet, a żeby zaoszczędzić, warto porównać ceny w kilku księgarniach w celu zakupu kompletu podręczników. Aby to zrobić można skorzystać z porównywarki cen Ceneo lub Nokaut, przejrzeć kilka księgarń, stworzyć zestawy i sprawdzić, czy bardziej opłaca się zamówić w jednej czy w kilku księgarniach (ponosząc dodatkowe koszty przesyłki). 

Oczywiście w ten sposób można kupić także zeszyty, ubrania czy kredki i flamastry, ale te łatwiej niż podręczniki kupić w markecie czy zwykłym sklepie. Z podręcznikami jednak, o czym najlepiej wiedzą rodzice, bywa różnie. Dlatego właśnie ten ostatni dzwonek rozbrzmiewa już teraz.

środa, 11 lipca 2018

Efekt Diderota

Dzisiaj odrobina wiedzy na temat jakości naszego życia i pułapek związanych z chęcią jej podniesienia, czyli tak zwany Efekt Diderota. Denisa Diderota kojarzycie zapewne z kanonu lektur szkolnych, jako autora powiastki filozoficznej "Kubuś Fatalista i jego pan". Ten francuski filozof i pisarz popełnił jednak wiele innych dzieł, a jednym z nich są „Żale nad moim starym szlafrokiem”, esej napisany na podstawie własnych doświadczeń.

Czym jest Efekt Diderota?


Pisarz we wspomnianym wcześniej eseju opisuje, jak to kupił sobie wytworny szlafrok, który był jednak o wiele zbyt wytworny i nie pasował do reszty wyposażenia. Diderot zaczął więc wymieniać kolejne sprzęty na coraz bardziej luksusowe, by "wyrównać" poziom. Wkrótce okazało się, że nie tylko wydał sporą sumę pieniędzy, ale nowe wnętrze zupełnie nie pasowało do osobowości właściciela i skonstatował, że w ogóle nie było mu potrzebne.

Efekt Diderota w życiu codziennym


Zjawisko to nadal jest powszechne, szczególnie odkąd w życie wszedł program 500+. Wiele rodzin, które dotychczas nieźle sobie radziły bez tych środków, nagle kupiły większe telewizory, wymieniło sprzęty, telefony komórkowe, komputery - a co za tym idzie podpisały umowy na dostawę telewizji kablowej, internetu czy umowy na nowe pakiety telefonii komórkowej. Za wszystkie te dobra trzeba płacić i ciężko z nich zrezygnować. 

Z resztą ofiarą Efektu Diderota może być każdy - podczas zakupu nowych, lepszych ciuchów orientujemy się, że markowa bluza nie pasuje do starych spodni, że czas kupić także firmowe buty, czapkę, kilka T-shortów... W rezultacie zakup bluzy pociąga za sobą lawinę wydatków, które wcześniej uznawaliśmy za zbędne. Drogie Panie, czy nie wydaje się Wam znajoma sytuacja w której do nowo zakupionej torebki musiałyście dokupić jeszcze buty, pasek i inne drobiazgi? 

Jak unikać Efektu Diderota


Bronienie się przed każdą finansową pułapką jest trudne, ale nie niemożliwe. Najważniejszy jest oczywiście zdrowy rozsądek i zdolność przewidywania. Już podczas zakupów powinniśmy się zastanowić jakie dodatkowe koszta (i dodatkowe zakupy) wiążą się z nabyciem danej rzeczy. Kupując nowy komputer będziemy chcieli kupić nowe oprogramowanie, gry, szybszy internet... Wystarczy mieć to w pamięci i liczyć koszta na bieżąco. Odpowiednie planowanie zakupów to klucz do oszczędzania. 

Ważne także, by nie ulegać presji. Co z tego, że sąsiad / brat / znajomy ma inny, nowszy i lepszy sprzęt, jeśli wystarcza nam korzystanie z tego, który mamy? Warto mierzyć siły na zamiary i nie porywać się z przysłowiową motyką na słońce, a poziom życia podnosić wtedy, kiedy nadarzy się ku temu sposobność, a nie gdy mamy taki kaprys. Tańsze wakacje mogą dać nam tyle samo frajdy i pozwolić się zrelaksować nie gorzej niż te najbardziej luksusowe, na które obecnie nas nie stać. Głównie dlatego, że głowy nie będzie nam zaprzątać myśl "jak spłacić kredyt zaciągnięty, by spędzić tydzień w luksusowym kurorcie". A przecież taki kurort wymaga także odpowiednich ubrań, aparatu, kosmetyków - lawina Efektu Diderota dopada nas i tutaj.

czwartek, 14 czerwca 2018

W końcu jakieś rozsądne konto oszczędnościowe

Już od jakiegoś czasu ciężko było znaleźć konto oszczędnościowe, które dawałoby sensowne zyski. Oprocentowanie poniżej 1% to śmiech na sali. Na szczęście Getin Bank wystartował z ciekawą propozycją dla nowych klientów.


Konto Oszczędnościowe


Otóż - można teraz założyć konto oszczędnościowe na 3% rocznie w Getin Bank! I to nie na jakieś marne kilka tysięcy, ale na całe 200 000 PLN! Oznacza to, że można w końcu zarobić na oszczędnościach.

Warto jednak pamiętać o obostrzeniach.

  • Trzeba kliknąć w ten link i założyć Konto Oszczędnościowe.
  • Należy wyrazić zgody marketingowe i ustawić wyciąg elektroniczny.
  • Oprocentowanie 3% jest stałe przez 92 dni od momentu pierwszej wpłaty na konto! Dobrze więc, by od razu była ona solidna, żeby jak najwięcej zaoszczędzić.
  • Promocja trwa do 2.07
  • Regularne zasilanie tak oprocentowanego konta to dobra inwestycja dla tych, którzy dbają o bezpieczeństwo swoich pieniędzy.


Konto Proste Zasady


Dobrze jest także założyć Konto Proste Zasady i zapewnić minimalne wpływy miesięczne w wysokości 1500 PLN, aby powalczyć o dodatkowe bonusy - 3,5% na koncie oszczędnościowym przez 12 miesięcy (dla kwoty 10 000 PLN). Nie muszą to być nawet dochody - wystarczy przelew z innego banku, ważne by były to nowe środki. 
Za otwarcie Konta Proste Zasady dostaniemy 100 PLN, jeśli zapewnimy minimalne wpływy 100 PLN w lipcu i sierpniu i wykonamy 5 płatności kartą i jedną Blikiem, na łączną kwotę minimum 150 PLN. 
Dodatkowo, za skuteczne polecenie tego konta znajomemu, obydwie strony zyskają po 50 PLN!



Warto zapolować na bonusy, ale główną atrakcją pozostaje konto oszczędnościowe na 3% rocznie i to ono jest wisienką na tym torcie. Oferta dotyczy jedynie nowych klientów banku, zatem jeśli ktoś nie ma jeszcze konta w Getin Bank, to jest to dobry moment, aby takowe założyć.

wtorek, 29 maja 2018

Ekologia, czyli oszczędzanie przyrody

Ekologia w ostatnich latach staje się coraz bardziej popularna. Jest modna, ale dla wielu osób jest czymś więcej. Stanowi sposób bycia, styl życia, a nawet jego sens. To bardzo dobrze, bo przecież oszczędzanie kondycji planety wszystkim wyjdzie na zdrowie. Czasem warto więc pomyśleć nie tylko o sobie, ale i o środowisku. Szczególnie, jeśli koniec końców można na tym coś zaoszczędzić.

Jakiś czas temu w każdym supermarkecie dostępne były jednorazowe torebki foliowe, w które można było zapakować zakupy. Odkąd modne jest być Eko (a sklepy za tą modą chętnie podążają), reklamówki takie nie są już bezpłatne. Nadal są tanie (pewnie w cenie worka na śmieci, a można je tak wykorzystać), ale pojawiło się rozwiązanie zamienne. Bawełniane torby z logo sklepu (i koniecznie oznaczeniem, że są ekologiczne) dostępne są w każdym markecie w cenie do 5 złotych. Nie są może ładne i z pewnością nie można ich nazwać stylowymi, ale mają nad foliówkami kilka znaczących przewag. Przede wszystkim są wielokrotnego użytku - trwalsze niż reklamówki nie niszczą się po pierwszym użyciu. Są także wygodniejsze, gdyż nie wżynają się w palce, nawet obciążone. Po trzecie są bardziej pakowne, zarówno pod względem udźwigu jak i możliwej do zmieszczenia objętości. Gdy zestalić te zalety okaże się, że są także tańsze - zastępują kilka siatek i to wielokrotnie w czasie użytkowania. A zniszczone można zawsze odnieść do sklepu i wymienić na nowe. Wystarczy tylko pamiętać, by idąc na zakupy zawsze mieć je przy sobie.

A co ze stylem? Z modą? Przecież pisałem o tym, że ekologia jest modna, nie mogło mi chodzić o bawełniane torby z logo sklepu - te z modą nie mają wiele wspólnego. To prawda. Jednak można kupić sobie stylową, firmową torbę zakupową z ciekawym wzorem, długimi uszami (żeby zawiesić na ramieniu), podszewką, kieszonką i to zarówno z bawełny jak i ekologicznego lnu. Taka przyjemność oczywiście kosztuje, ale tutaj nie chodzi już o oszczędność pieniędzy, ale o środowisko i... modę. A moda nie musi być tania. Na modne buty wydajemy więcej niż na inne, równie wygodne. Ta torba kosztuje swoje, ale dzięki mnie można uzyskać na jej zakup całe 10% rabatu. Wystarczy polubić i udostępnić sklep Change Akcesoria na facebooku, a podczas zakupu podać tajne hasło "Grosik do Grosza".

sobota, 19 maja 2018

Czy można oszczędzać nie mając dochodów?

Zadano mi ostatnio pytanie czy można oszczędzać nie mając dochodu. Przecież nie da się odkładać, bez wpływów. Owszem, ale przecież oszczędzanie, to nie tylko odkładanie. Uważam nawet, że im wpływy mniejsze, tym większa potrzeba oszczędzania, a jeśli są zerowe, to oszczędzanie staje się koniecznością. Oszczędzanie w rozumieniu unikania wydatków.

Co zatem daje najlepsze efekty, kiedy nie mamy dochodu? Otóż najważniejsze wtedy jest, by szanować swoje rzeczy. Obojętnie jakie - meble, sprzęty kuchenne, elektronikę etc. 

Co daje szanowanie posiadanych przedmiotów?


Otóż, kiedy szanujemy swoje rzeczy, służą nam dłużej, nie psują się, a więc nie wymagają kosztownych, czasochłonnych napraw. Nie musimy ich tak często wymieniać na nowe, a co najważniejsze, kiedy przestaniemy ich używać, jeśli są w idealnym stanie, możemy odsprzedać je dalej.

Co warto odsprzedać po użyciu?


Czasem kupujemy coś, co jest nam niezbędne, ale tylko przez jakiś czas. Dobrym przykładem są rzeczy dla dziecka - ciuszki, z których dziecko szybko wyrasta, wózki, foteliki, nosidełka, łóżeczka, ale także elektroniczna niania, podgrzewacz do butelek czy sterylizator. Cały ten sprzęt, jeśli będziemy o niego dbali, możemy odsprzedać niemal bez straty, kiedy dziecko przestanie go potrzebować. A przecież wyprawka i gadżety dla dziecka są dość drogie.

A zatem, jeśli nie masz dochodu, lub jest on minimalny, używając dowolnego przedmiotu postaraj się robić to tak, by kiedyś nadawał się do odsprzedaży i nie wymagał żadnych napraw. 

poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Pizza za pół ceny

Dzisiaj coś dla miłośników Pizzy, a dokładnie dla tych, którzy lubią zamawiać online w domino's. Kody zniżkowe na pizzę, jednorazowe, unikalne (choć z doświadczenia wiem, że często działają kilka razy). Kod należy wpisać przed złożeniem zamówienia i przed dodaniem go do koszyka. Wpisujemy kod, otwiera się strona w której ceny pokazują się już zgodnie z wybraną promocją i wtedy zamawiamy. Warto wspomnieć, że jeśli w czasie jednego zamówienia możemy użyć danego kodu wielokrotnie, czyli zamawiając "2 pizze w cenie 1" wpisujemy kod, dodajemy do koszyka dwie pizze, następnie wpisujemy ten sam kod i możemy dodać do zamówienia następne dwie pizze, płacąc znów tylko za jedną. I tak aż do skutku, w obrębie jednego zamówienia.

A teraz kody:

2 pizze w cenie 1
  • AZFY7CCL
  • 3M7YD2KS
  • MC5JJH9A
-50% na pizze!
  • PUNM7C76
  • 3SAHS4AS
  • TZPXZLM7

Kody będą działały jeszcze przez tydzień, czyli na długi weekend jak znalazł. Smacznego!

piątek, 20 kwietnia 2018

Oszczędzanie jest jak Dieta

Zarówno oszczędzanie jak i dieta, wymaga samodyscypliny, poświęceń i wytrwałości, by doczekać jakichkolwiek efektów. Oba procesy są długotrwałe, a wyniki pojawiają się dopiero po dłuższym czasie. Niestety - dla większości ludzi zarówno dieta jak i oszczędzanie są absolutnie niewykonalne z powodu przyzwyczajeń, nabytych przez lata, oraz otoczenia, które nie sprzyja samodyscyplinowaniu się.

Problemem, który najczęściej niweczy starania jest skłonność do odpuszczania sobie. W czasie odchudzania jest to "a, są święta, to zjem kawałeczek ciasta" lub "jedna czekoladka to nic takiego" - niestety właśnie przez takie drobiazgi żyjemy w społeczeństwie ludzi, którzy wiecznie są na diecie, a nie wyłącznie szczupłych i wysportowanych osób. Ten sam mechanizm obserwujemy podczas odkładania pieniędzy - zawsze znajdzie się coś, co warto kupić, promocja, jeden, niewielki i absolutnie wyjątkowy wydatek.

Niestety, przykra prawda na temat oszczędzania (i diety) brzmi - nie ma wyjątków! Oba procesy mają swą ciągłość i nie znoszą przerw, wyjątków i słabszych momentów. Oba należy przeprowadzić od początku do końca, nie zmniejszając powziętych planów. I jest to absolutnie jedyna metoda! Zatem czas pracować nad sobą, by skutecznie oszczędzać.

czwartek, 12 kwietnia 2018

Na czym mógłby oszczędzić statystyczny Polak

Jako naród utożsamiamy się z wieloma cechami, z wieloma także walczymy. Dużo nas łączy, trochę dzieli i niezależnie od tego, czy się z tym zgadzamy czy nie, mamy także typowe grupy produktów, na które wydajemy więcej niż obywatele innych krajów. A skoro tak, to zapewne moglibyśmy na tym zaoszczędzić, jeśli tylko uświadomilibyśmy sobie, jakie to produkty. Dzisiaj zajmiemy się właśnie nimi.

Wydatki medyczne i pseudomedyczne


W kraju, w którym teoretycznie służba zdrowia jest bezpłatna, wydajemy zadziwiająco dużo na lekarzy i leki. Oczywiście - chcąc dostać się do specjalisty z pominięciem wieloletniej kolejki jesteśmy do tego zmuszeni i uciec z takimi wydatkami byłoby niezwykle trudno, co innego jednak jeśli chodzi o wydatki na medykamenty. Środki lecznicze można jeszcze zrozumieć (chociaż nie trzeba wszystkiego od razu leczyć antybiotykiem), ale suplementy diety? Te możemy sobie śmiało odpuścić. Część z nich to zwyczajne oszustwo i nie działa (nie podlegają one właściwie żadnej kontroli, więc nie muszą działać), a część to zwykłe zioła, które takiej możemy nabyć w zielarni czy na zwykłym bazarze (a wtedy mamy pewność, że są tym, czym są). Nie daj się nabrać - odrzuć suplementy. Inną sprawą jest notoryczny brak dbania o zdrowie u ludzi młodych i (jeszcze) zdrowych. Stres, przemęczenie, brak czasu na ruch, niezdrowe jedzenie - to wszystko wpędzi Was w koszty dużo większe niż się Wam wydaje. Lepiej trochę odpuścić, nie walczyć o kolejną podwyżkę i zaoszczędzić na leczeniu - wyjdzie na plus. Jesteśmy w ścisłej czołówce światowej jeśli chodzi o ilość kupowanych medykamentów i suplementów - wystarczy spojrzeć na to, jakie reklamy pojawiają się najczęściej w telewizji.

Kredyty, pożyczki, ubezpieczenia


To kolejna, typowa dla Polaków bolączka. Bierzemy wiele kredytów, chociaż nie mamy pojęcia ile tak na prawdę nas kosztują. Do tego ubezpieczamy się na wszystkie ewentualności, w tym dokładamy do przyszłej emerytury. Jeśli odłożymy sobie na nią sami, wyjdziemy na duży plus. Najlepsza rada jest taka - spłać kredyty najszybciej jak możesz, bo Twoje pieniądze mają małe szanse zarobić więcej niż wyniosą Cię odsetki (jeśli nie jesteś specjalistą w inwestowaniu), nie bierz żadnych pożyczek, chyba że to konieczne i unikaj zobowiązań finansowych, które mają służyć "Twojemu dobru". Sam zadbasz o siebie lepiej niż ktoś obcy - wystarczy lokata lub konto oszczędnościowe.

Słodkie Zakupy


Jeśli zaś chodzi o codzienne zakupy, wystarczy omijać te działy, które nie są nam do życia potrzebne. Jeśli naprawdę chcesz oszczędzać, zrezygnuj ze słodzonych napojów, szczególnie gazowanych oraz słodyczy. To spora oszczędność dla przeciętnego Kowalskiego - na pewno odczujesz ją przy kasie. Mniejsza ilość cukru i barwników w diecie wpłynie także na oszczędność na lekarzach (na przykład dentyście), więc wygrywasz podwójnie. Możesz także ograniczyć zakupy papierosów i alkoholu - to także wyjdzie na zdrowie Tobie i Twojemu portfelowi. 

Co prawda coś takiego jak "Statystyczny Polak" nie istnieje, a idąc na spacer z psem, statystycznie mamy po 3 nogi, ale być może kogoś dotyczą te wydatki, jeśli nie wszystkie to chociaż niektóre i traktując je poważnie uda mu się odłożyć kwotę, która wcześniej byłą zupełnie nie do odłożenia. Myślę tak dlatego, że sam zrezygnowałem z napojów i słodyczy - odczułem niemałą różnicę, bo wcześniej w tej kategorii potrafiło się mieścić 20 - 25% wydatków na cotygodniowych zakupach. 

czwartek, 5 kwietnia 2018

Oszczędzanie jest trudne

Patrząc na to, ile osób myśli o oszczędzaniu i próbuje to robić, oraz porównując tę liczbę z ilością osób, które faktycznie oszczędzają, można dojść do wniosku, że oszczędzanie jest trudne. Dlaczego jednak tak jest? Jakie błędy popełniają ludzie, którzy nie są w stanie stworzyć oszczędności i wydają całą wypłatę jeszcze przed umownym "pierwszym"?

Zmień myślenie


Jeśli oszczędzanie zaczynasz od typowych obietnic, które "działają" także podczas zaczynania diety ("zacznę od jutra"), to musisz to zmienić. Oczywiście możesz zacząć w późniejszym terminie, ale niech to będzie termin uzasadniony (na przykład "od straty kredytu na meble") i, co ważniejsze, dotrzymany! Oszczędzanie wymaga siły woli i samozaparcia, a także wyrzeczeń. I dobrze być na to gotowym, kiedy podejmuje się decyzję o zmniejszeniu wydatków. Ważne także, by nie poddawać się przy pierwszym niepowodzeniu. Porażek może być kilka, ponieważ, zgodnie z tytułem tego posta, oszczędzanie na prawdę nie jest proste. Wbrew pozorom jednak, to nie tak, że nie jest dla każdego. Jeśli więc myślisz, że oszczędzanie nie jest dla Ciebie, to prawdopodobnie nie odniesiesz sukcesu w tej dziedzinie, ale nie dlatego, że to nie dla Ciebie. Uwierz, że się uda, przyłóż się, a na pewno dasz radę.

Nie gadaj, tylko działaj


Jeśli bierzesz się za oszczędzanie, odkładanie na koncie, bądź pod materacem, tworzenie poduszki finansowej, to nie mów o tym nikomu (poza innymi członkami gospodarstwa domowego, którzy mają wpływ na domowy budżet). Nie chwal się znajomym i nie słuchaj przypadkowych rad od osób, którym nie ufasz w sprawie finansów. Bierz pod rozwagę to, co usłyszysz (i przeczytasz) od osób, które nie wiedzą, że zaczynasz oszczędzać i szukaj metod, które zadziałają. Filtruj to co słyszysz i nie wierz we wszystko - pamiętaj, że o swoje finanse najlepiej zatroszczysz się samodzielnie.

Testowanie przynosi efekty


Jestem świadomy, że podaję tutaj sporo sposobów na to, jak osiągnąć efekty w dziedzinie oszczędzania, dorabiania i panowania nad domowym budżetem - zbyt wiele, by wszystkie działały dla jednej osoby. Nie wszystkie działają dla mnie, ale znam osoby, dla których sposoby, które nie sprawdziły się u mnie, przyniosły spore efekty i dlatego postanowiłem zestawić je z tymi, które zadziałały u mnie. Celowo nie piszę które z nich są sposobami moimi, a które znajomych, ponieważ to nie jest wyznacznik. Zostaw sobie możliwość wyboru i jeśli poniesiesz porażkę stosując jedno rozwiązanie, wypróbuj inne. Na przykład, dla mnie zadziałało pozbycie się karty płatniczej, ale znajomy to właśnie dzięki umiejętnemu jej wykorzystaniu odnosi całkiem niezłe sukcesy w dziedzinie oszczędzania.

Co daje oszczędzanie


Prosto mówiąc: oszczędzanie daje wszystko to, czego można po nim oczekiwać - niezależność finansową, ucieczkę od wyścigu szczurów, własne mieszkanie, pieniądze na czarną godzinę, mniejszy stres, wymarzone wakacje. Wszystko, w zależności od tego, czego oczekiwaliśmy. Ale uprzedzam po raz kolejny - to nie jest łatwa droga. Oszczędzanie, szczególnie na początku, to droga przez mękę i nie zrobi się samo. Jeśli myślisz, że po podwyżce bez trudu odłożysz całą kwotę, prawdopodobnie się mylisz, bo to ile oszczędzasz nie zawsze zależy od tego, ile zarabiasz. To wyzwanie dla siły woli i charakteru, ale nagroda jest tego warta.

sobota, 24 marca 2018

Znajomość tematu

Przykro to stwierdzić, ale obecnie nastały czasy laików. W większość przedsiębiorstw, czy to prywatnych, czy finansowanych z budżetu - firm, urzędów i spółek, nie zatrudnia się już wysoko wykwalifikowanych specjalistów, ale pracowników, którzy zgodzą się na jak najniższą zapłatę. Panuje pogląd, że specjalista w firmie potrzebny jest jeden i to na jego barkach spoczywa cały ciężar przedsięwzięcia. Reszta to tylko tło, niewykwalifikowani pomocnicy, których w miarę szybko da się zastąpić. Nawet nie warto starać się być takim specjalistą w pracy - pieniądze niewiele lepsze, natomiast odpowiedzialność zupełnie nieproporcjonalna. No i szansa awansu znikoma - w końcu ktoś kto zna się na rzeczy potrzebny jest przy robocie, a nie w zarządzie.

Zupełnie inaczej wygląda sprawa, gdy mamy do czynienia z zarządzaniem własnymi finansami, prowadzeniem gospodarstwa domowego, planowanie swojej przyszłości. Tutaj nie warto być laikiem. Niestety, duża część społeczeństwa, tak jak nie jest świadoma swojej realnej roli w firmie, tak nie zdaje sobie sprawy, że sukces w świecie finansów (nawet osobistych) to nie tylko kwestia szczęścia. Chodzi o tytułową znajomość tematu, czyli połączenie wiedzy i doświadczenia.

Niestety, wielu początkujących inwestorów lekceważy połączenie tych czynników (lub tylko jeden z nich) i ich plan inwestycyjny wygląda bardziej jak kupon hazardzisty niż jak przemyślane działanie. Podstawowa bowiem zasada, by w ogóle zająć się inwestowaniem jest taka, że należy poznać rynek, na który zamierzamy wejść.

Wiedza inwestycyjna


Kiedy zaczynamy inwestować, dobrze jest poznać rynek. Jeśli zamierzamy zainwestować w akcje, powinniśmy choć trochę dowiedzieć się o działaniu giełdy papierów wartościowych, poznać profile interesujących nas spółek (bądź przynajmniej raporty analityków) - słowem zainteresować się tematem. Na rynku jest wiele książek (także dla początkujących) i innych publikacji, które możemy chociaż przejrzeć, przekartkować, zapoznać się z nimi pobieżnie, by tylko sprawdzić, czy nas to zainteresuje. Jeśli nie, poszukajmy innej drogi do inwestowania - fundusze inwestycyjne, waluty, giełdy towarowe lub nawet konta oszczędnościowe i lokaty. Ważne jednak, by poznać sposób ich działania, ryzyka i możliwości i wiedzieć, czego można się spodziewać.

Doświadczenie Inwestycyjne


Drugim aspektem, świadczącym o znajomości tematu jest doświadczenie w inwestowaniu. Tego oczywiście nie zdobywa się szybko, a jednak zalecam, by dopóki nie osiągniemy pewnej, satysfakcjonującej nas stopy zwrotu zachować daleko posuniętą ostrożność. Zawsze radzę, by nie inwestować z wysokim ryzykiem kwot, które są nam niezbędne do życia, ale w przypadku niedoświadczonych inwestorów radzę lokować w poznanych pobieżnie produktach jedynie niewielką część oszczędności i uczyć się rynku właśnie na nich. Dopiero, gdy będziemy dobrzy w przewidywaniu ruchów wybranego sektora rynku, wtedy możemy rzucić się na głębszą wodę i zainwestować większe kwoty. Kiedy zaczniemy osiągać regularne, wymierne zyski z naszych inwestycji, wtedy będziemy mogli uznać, że znamy się na rzeczy, mamy niezbędną wiedzę i doświadczenie. 

Ale nawet wtedy nie polecam doradzania znajomym w kwestiach finansowych. Jeśli koniecznie będą chcieli dobrej rady, powiedzcie im, by postarali się zgłębić temat. Bo fundusze na inwestycje, to jeszcze nie wszystko.

piątek, 16 marca 2018

Jak wydawać mniej na zakupach? Poradnik w 5 krokach.

Odpowiedź na postawione w tytule pytanie, jest w zasadzie bardzo prosta. Aby mniej wydawać na zakupach, należy nie kupować niepotrzebnych rzeczy. To jednak nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać. Okazuje się, że mamy skłonność do przepłacania. Skłonność, która podsycana jest przez szereg czynników - marketingowych oraz takich, którym sami jesteśmy winni. Aby więc ustrzec się przed zbyt dużymi zakupami, możemy zastosować prosty zestaw sztuczek.

1. Nie idź do sklepu na głodniaka. Jeśli przed wyjściem na zakupy zjesz coś i pozbędziesz się burczenia w brzuchu, dużo trudniej będzie Cię skusić do zakupu niepotrzebnych słodkich bułeczek, chipsów, przekąsek i słodyczy.

2. Zrób listę zakupów i się jej trzymaj. W domu najlepiej orientujesz się, co się kończy, a czego masz zapas. Jeśli zrobisz listę zakupów, unikniesz kupowania pod wpływem chwili kolejnej paczki makaronu, czy słoiczka musztardy. Trzymając się listy zakupów nie kupisz niczego spoza niej, a często to właśnie nieplanowanych produktów nie potrzebujemy.

3. Omijaj alejki, których nie potrzebujesz. W sklepach towary poukładane są grupami. Możesz śmiało ominąć te działy, z których niczego nie potrzebujesz. A zatem na przykład: chipsy, słodycze, napoje gazowane, etc.

4. Bierz mały wózek zamiast dużego. A jeszcze lepiej koszyk w rękę. Tutaj nie zmieści Ci się za dużo, więc nie nakupujesz "na zapas", którego potem i tak nie wykorzystasz. Dodatkowo koszyk niesiony sprawi, że będziesz czuć ciężar zakupów (ale już tego mam), a to skutecznie skróci zakupy i skieruje Cię do kasy.

5. Nie bierz karty płatniczej. Płacąc gotówką lepiej koncentrujesz się na wydawanej kwocie. Bardziej żal wydawać prawdziwą gotówkę, a nie impulsy z karty. Być może to skłoni Cię do odłożenia kilku rzeczy na półkę przed kasą.

piątek, 9 marca 2018

Ile co kosztuje?

Czy znasz ceny produktów, które kupujesz? Czy wiesz ile kosztuje masło, ser, papier toaletowy szampon, którego używasz? Czy 4 złote za kostkę masła, to drogi, czy tanio?

Jeśli nie znasz odpowiedzi na te pytania, to znaczy, że nie bierzesz oszczędzania na poważnie. Nie wystarczy kierować się tym, co udostępnia sklep. Nie warto korzystać z promocji "10% taniej", jeśli nie wiesz ile ten produkt kosztuje w innym sklepie, bez takiej promocji. Ale nie martw się - wiele osób, które zaopatruje się w hipermarketach, robiąc jedne duże zakupy co jakiś czas nie ma pojęcia ile kosztują podstawowe, najtańsze produkty. Aby oszczędzać musisz poznać ceny produktów - tych kupowanych codziennie i tych, które kupujesz regularnie.

Wystarczy zapamiętywać (lub zapisywać) ceny kilku produktów na każdych zakupach i porównywać je każdorazowo. W pewnej chwili zobaczysz, że są dni, gdy masło jest dwa razy droższe niż zwykle i wtedy go nie weźmiesz. To duża oszczędność. Mając listę codziennych sprawunków z zapisanymi na niej spodziewanymi cenami od razu będziesz wiedzieć, czy przepłacasz, czy też właśnie oszczędzasz. 

Są takie produkty, których nie kupujemy codziennie, ale używamy i raz na miesiąc musimy kupić. Dokładnie ten sam produkt może mieć bardzo zróżnicowaną cenę, dlatego warto wiedzieć ile zwykle płacimy za swój szampon, proszek do prania czy pieluchy dla dziecka. W ten sposób uzupełnimy zapasy w momencie, gdy produkty te będą najtańsze.

Zdziwisz się ile możesz zaoszczędzić tylko dzięki temu, że masz pojęcie o cenach tego, co faktycznie kupujesz. Ja się zdziwiłem kilka lat temu, więc wiem jakie różnice w cenach i pozorne promocje zdarzają się w sklepach.

piątek, 2 marca 2018

Oszczędzanie czasu się opłaci

Czy znasz ceny produktów, które kupujesz? Czy wiesz ile kosztuje masło, ser, papier toaletowy szampon, którego używasz? Czy 4 złote za kostkę masła, to drogi, czy tanio?

Jeśli nie znasz odpowiedzi na te pytania, to znaczy, że nie bierzesz oszczędzania na poważnie. Nie wystarczy kierować się tym, co udostępnia sklep. Nie warto korzystać z promocji "10% taniej", jeśli nie wiesz ile ten produkt kosztuje w innym sklepie, bez takiej promocji. Ale nie martw się - wiele osób, które zaopatruje się w hipermarketach, robiąc jedne duże zakupy co jakiś czas nie ma pojęcia ile kosztują podstawowe, najtańsze produkty. Aby oszczędzać musisz poznać ceny produktów - tych kupowanych codziennie i tych, które kupujesz regularnie.

Wystarczy zapamiętywać (lub zapisywać) ceny kilku produktów na każdych zakupach i porównywać je każdorazowo. W pewnej chwili zobaczysz, że są dni, gdy masło jest dwa razy droższe niż zwykle i wtedy go nie weźmiesz. To duża oszczędność. Mając listę codziennych sprawunków z zapisanymi na niej spodziewanymi cenami od razu będziesz wiedzieć, czy przepłacasz, czy też właśnie oszczędzasz. 

Są takie produkty, których nie kupujemy codziennie, ale używamy i raz na miesiąc musimy kupić. Dokładnie ten sam produkt może mieć bardzo zróżnicowaną cenę, dlatego warto wiedzieć ile zwykle płacimy za swój szampon, proszek do prania czy pieluchy dla dziecka. W ten sposób uzupełnimy zapasy w momencie, gdy produkty te będą najtańsze.

Zdziwisz się ile możesz zaoszczędzić tylko dzięki temu, że masz pojęcie o cenach tego, co faktycznie kupujesz. Ja się zdziwiłem kilka lat temu, więc wiem jakie różnice w cenach i pozorne promocje zdarzają się w sklepach.
W dzisiejszych czasach marnujemy bardzo dużo czasu na dojazdy, robienie zakupów, oglądanie telewizji i siedzenie w internecie. Nie doceniamy czasu, który mamy, a w którym możemy zrobić wiele przydatniejszych rzeczy. Dokształcić się (choćby nauczyć języka, czy iść na jakiś kurs), przeczytać jakąś wartościową książkę, spędzić czas z rodziną, iść na spacer (zadbać o zdrowie) czy znaleźć w końcu czas na wystawienie na sprzedaż nieużywanych przedmiotów.

Dojazdy

W kwestii dojazdów do pracy warto sprawdzić, jak wiele czasu oszczędzimy, korzystając z innych sposobów dojazdu. Samochód nie zawsze jest najszybszą opcją, jeśli do wyboru mamy:
  • metro (bez korków)
  • autobus (pasy dla autobusów, odcinki zamknięte dla ruchu)
  • rower (można skrócić sobie drogę, no i nie stoi się w korkach)
Być może któraś z opcji jest niedużo dłuższa, ale za to o wiele tańsza? Sprawdź i przekonaj się sam.

Zakupy

Robienie zakupów przez internet jest coraz bardziej popularne, a wirtualny hipermarket pozwala zaoszczędzić na prawdę dużo czasu. Wyprawa do sklepu to minimum 2 godziny, natomiast zakupy w internecie, dzięki proponowanym produktom z poprzednich zakupów to tylko kwadrans. Osobiście korzystam z Tesco Ezakupy (produkty przyjeżdżają często lepszej jakości niż te sklepowe, bo nie opłaca im się robić zwrotów, a zatem dbają, by klient był zadowolony), ale istnieją także inne sklepy.

Jeśli przekonałem Cię do zakupów w tym sklepie i faktycznie uznasz, że pozwala to zaoszczędzić czas, a jakość produktów jest dobra, możesz mi podziękować, podając mój numer karty Clubcard podczas składania zamówienia: ostatnie 10 cyfr to 0009537295. Z góry dziękuję.


Telewizja i Internet

Wiem, że to nałóg, którego trudno się pozbyć. Wiem też, że można. Dawkuj sobie telewizję i internet, ustal godziny, w których wolno Ci będzie z nich skorzystać, wchodząc na portal społecznościowy ustaw budzik, który da Ci tylko kwadrans.

Nieodłącznym elementem telewizji są reklamy. Jeśli w programie jest jakiś film, który chcesz obejrzeć, ale znajduje się na kanale, który przerywa filmy reklamami, możesz oszczędzić czas włączając ten sam film w internecie - jest wiele legalnych stron z darmowymi filmami. Zrób eksperyment, włącz film wtedy, gdy będzie się on zaczynał w telewizji a po zakończeniu oglądania sprawdź, jak długo jeszcze potrwa on w TV. To właśnie czas, który udało Ci się zaoszczędzić.

piątek, 23 lutego 2018

Savoir-vivre

To, czy umiesz się zachować w różnych sytuacjach wiele o Tobie mówi. Etykieta towarzyska ćwiczona na co dzień zaprocentuje na ważnym spotkaniu biznesowym, a umiejętność zachowania się wśród wyższych sfer szybciej da Ci do nich wstęp. Naucz się więc kilku prostych zasad, które nie są tak oczywiste.

Sztuka Spóźniania

Spóźniać się oczywiście nie należy, ale każdemu czasem (z naciskiem na czasem) może się to przydarzyć. W takiej sytuacji zadbaj o to, by zawiadomić o spóźnieniu osobę, która się Ciebie spodziewa jak tylko zorientujesz się, że nie zdążysz przyjść na czas. Nie czekaj do ostatniej chwili. Jeśli już wiesz, że się spóźnisz, zadzwoń. Nie tłumacz się nadmiernie, nie usprawiedliwiaj. Po prostu przeproś i poinformuj o spóźnieniu, podając spodziewany czas przybycia. Nie myśl, że "akademicki kwadrans" załatwi sprawę.

Telefon

Nie wiem dlaczego w XXI wieku ludzie nagle uznali, że odbieranie telefonu podczas spotkania czy choćby rozmowy nie jest nieuprzejme. To, że zawsze masz przy sobie komórkę nie usprawiedliwia ciągłego z niej korzystania. 
  • Odbieranie telefonu, czy choćby sprawdzanie kto dzwoni jest nieuprzejme.
  • Pisanie esemesów i ich odczytywanie także.
  • Jeśli spodziewasz się ważnego telefonu, uprzedź o tym na początku spotkania.
  • Jeśli musisz odebrać telefon, wyjdź z pomieszczenia.

Kieszeń

Podczas rozmowy, czy podczas witania się nie trzymaj ręki w kieszeni! To w złym guście. Nie wzoruj się na "wyluzowanych" amerykanach, którzy twierdzą, że to uchodzi. To lekceważenie rozmówcy i z pewnością zostanie Ci zapamiętane.

I inne

Oczywiście nadal obowiązują zasady zachowania się przy stole, postępowanie względem kobiet czy dobieranie stosownego stroju, mniemam jednak, że te zasady wszyscy znają, dlatego je tutaj pominąłem. Napisałem tylko o tych, które obserwuję na co dzień, nawet u ludzi, którzy uważają się za obytych.

A dla tych, którzy chcą czegoś więcej:


piątek, 16 lutego 2018

Ile warta jest godzina Twojej pracy?

Do tego, by wyliczyć ile warta jest w rzeczywistości godzina Twojej pracy, potrzebujesz wiedzy na temat 2 czynników. Pierwszym jest wynagrodzenie miesięczne, a drugim średnia ilość dni pracujących w miesiącu. Na koniec dowiesz się, co wynika z tego, ile wynosi Twoja stawka godzinowa. A zatem do dzieła.

Wynagrodzenie

To wartość, którą każdy zna. Jednak warto pokusić się o określenie, czym jest rzeczywiste wynagrodzenie.

Zwykło się mawiać, że podawanie wynagrodzenia brutto jest jak podawanie długości członka razem z kręgosłupem. Zgadzam się z tym stwierdzeniem w 100%, a zatem mnie interesuje jedynie wynagrodzenie rzeczywiste, to co zostaje "do ręki". Składki i inne kwoty, których nigdy nie widzi się na koncie mnie nie interesują. A zatem:

Wynagrodzenie do ręki wynosi Wx. Do tego dochodzi jakaś tam premia roczna (lub ich suma) w kwocie Wp. Wynagrodzenie miesięczne to:

W = Wx + (Wp / 12)

Przykład:
Przypuśćmy, że dostajesz do ręki 3000 PLN / m-c. Do tego co roku dostajesz "13-tkę" w tej samej kwocie (3000 PLN) oraz "gruszę" w wysokości 600 PLN. Twoje rzeczywiste wynagrodzenie miesięczne to zatem:

W = 3000 PLN + ((3000 PLN + 600 PLN) / 12) = 3300 PLN

Czas pracy

Czas pracy to już inna para kaloszy. Rok ma około 52 tygodni (plus jeden lub 2 dni, ale to nie wpłynie na rozważania - przyjmijmy równe 52 tygodnie). W tym czasie, jeśli pracujemy od poniedziałku do piątku, mamy 52 x 5 = 260 dni potencjalnie pracujących. Dlaczego potencjalnie? O tym już za moment.
W czasie roku, w Polsce jest 13 dni ustawowo wolnych od pracy. Jednak 2 z nich to niedziele (Niedziela Wielkanocna i Zielone Świątki). 2 z nich to z pewnością nie niedziele (Poniedziałek Wielkanocny oraz Boże ciało, które zawsze jest w czwartek). Zostaje 9 dni. Statystycznie istnieje 1/7 szansy, że inne dni wypadną w niedzielę (co roku wypadają w inny dzień), zatem bezpiecznie będzie przyjąć, że statystycznie co roku 1 z tych dni to niedziela (trochę więcej niż 1, ale zaokrąglamy w tę stronę, gdyż poprzednio odpuściliśmy sobie jeden dzień podczas wyliczania dni w roku). A zatem zostajemy z 10 dniami wolnymi w roku. To daje 260 - 10 = 250 dni pracujących.
Teraz należy doliczyć urlop. Większość posiada go w wymiarze 26 dni w roku. W te dni nie idziesz do pracy, a zatem aby realnie wyliczyć ile pieniążków dostajesz za godzinę pracy, należy odjąć je od puli. Wychodzi 250 - 26 = 224 dni pracujące w roku. Zwolnień lekarskich i dni na opieke nad dzieckiem nie wliczamy.

Te 224 dni w roku to 224 / 12 = 18 i 2/3 dnia w miesiącu, co daje 18,66 x 8h = 150 godzin (po zaokrągleniu w górę).

Stawka godzinowa

Z tego wynika, że Twoja stawka godzinowa wynosi W / 150 (W naszym przykładzie 3300 PLN / 150 h = 22 PLN/h). Po uwzględnieniu realnego czasu wykonywania pracy oraz pieniędzy, które za nią otrzymujemy do ręki.

Co z tego wynika?

A teraz konkluzja. Jeśli trafia Ci się "fucha", w związku z którą możesz wziąć dzień wolny w pracy, sprawdź, czy faktycznie Ci się opłaca. Okazuje się, że mało komu opłaca się zwolnić na cały dzień, bo trafiła się "fuszka - stówka za dzień roboty), ponieważ w pracy ten sam dzień to 22 x 8 = 176 PLN. Kiedy bierzesz dzień wolnego, rozpatruj go tak: "czy opłacałoby mi się wziąć jeden dzień bezpłatnego urlopu i stracić tę kwotę". 

Gwoli wyjaśnienia - wzięcie dnia wolnego nie skutkuje stratą wynagrodzenia tej wielkości, gdyż jego wyliczenie uwzględnia znacznie więcej dni, niż realny czas pracy. Jednak dużo lepiej wyceniać wartość swojego czasu mając takie podejście i tak argumentując "fuchodawcom". Bo to właśnie jest aktualna realna wartość godziny Twojej pracy, a zatem nie gódź się za pracowanie za mniej.

Inne podejście

Spotkałem się także z innym, fascynującym podejściem pewnego człowieka biznesu, które bardzo mi zaimponowało. Mawiał on, że "schyli się po każde pięć złotych". Dla niego oznaczało to, że jeśli ma jakiś czas stracić na nic nie robieniu, czekaniu czy robieniu czegoś bezsensownego (granie na telefonie czy wizyta na portalu społecznościowym) to woli w tym czasie zrobić cokolwiek, co da mu przynajmniej pięć złotych (których w innym wypadku by nie miał). Godne uwagi.

piątek, 9 lutego 2018

O czym myśleć oszczędzając

Czy znasz ceny produktów, które kupujesz? Czy wiesz ile kosztuje masło, ser, papier toaletowy szampon, którego używasz? Czy 4 złote za kostkę masła, to drogi, czy tanio?

Jeśli nie znasz odpowiedzi na te pytania, to znaczy, że nie bierzesz oszczędzania na poważnie. Nie wystarczy kierować się tym, co udostępnia sklep. Nie warto korzystać z promocji "10% taniej", jeśli nie wiesz ile ten produkt kosztuje w innym sklepie, bez takiej promocji. Ale nie martw się - wiele osób, które zaopatruje się w hipermarketach, robiąc jedne duże zakupy co jakiś czas nie ma pojęcia ile kosztują podstawowe, najtańsze produkty. Aby oszczędzać musisz poznać ceny produktów - tych kupowanych codziennie i tych, które kupujesz regularnie.

Wystarczy zapamiętywać (lub zapisywać) ceny kilku produktów na każdych zakupach i porównywać je każdorazowo. W pewnej chwili zobaczysz, że są dni, gdy masło jest dwa razy droższe niż zwykle i wtedy go nie weźmiesz. To duża oszczędność. Mając listę codziennych sprawunków z zapisanymi na niej spodziewanymi cenami od razu będziesz wiedzieć, czy przepłacasz, czy też właśnie oszczędzasz. 

Są takie produkty, których nie kupujemy codziennie, ale używamy i raz na miesiąc musimy kupić. Dokładnie ten sam produkt może mieć bardzo zróżnicowaną cenę, dlatego warto wiedzieć ile zwykle płacimy za swój szampon, proszek do prania czy pieluchy dla dziecka. W ten sposób uzupełnimy zapasy w momencie, gdy produkty te będą najtańsze.

Zdziwisz się ile możesz zaoszczędzić tylko dzięki temu, że masz pojęcie o cenach tego, co faktycznie kupujesz. Ja się zdziwiłem kilka lat temu, więc wiem jakie różnice w cenach i pozorne promocje zdarzają się w sklepach.
Oszczędzanie to nie jest umiejętność, z którą się rodzi. Oszczędzanie pieniędzy nie jest nawet zbyt naturalną czynnością (co innego oszczędzanie jedzenia, czy przedmiotów). Aby więc skutecznie to robić, trzeba cały czas przekonywać siebie o tym, by myśleć o właściwych sprawach i motywować się do ciągłego działania. Warto więc wymusić na sobie pewne mechanizmy (o większości z nich pisałem już tutaj podczas różnych okazji). Spróbuję więc wybrać te najważniejsze:

Ciągła kontrola wpływów i wydatków

Nie ufaj sobie, że dasz radę wszystko ogarnąć w pamięci. Nie dasz! Nikt nie da. W dodatku większość ludzi chełpi się tym, że są kiepscy z matematyki. Dlatego właśnie, aby zapanować nad finansami, wszystko notuj. Spisuj. I licz - na kartce. Tylko wtedy będziesz pewien, że panujesz nad sytuacją.

Nigdy nie jest za wcześnie (ani za późno)

Tłumaczenie sobie i wszystkim wokół, że jest jeszcze za wcześnie na myślenie o emeryturze, że jeśli w tym wieku nie odłożyłeś na mieszkanie, to nie dasz już rady i że nie masz z czego odkładać to bzdura! Jeśli znasz kogokolwiek, kto ma dochody mniejsze od Ciebie, to znaczy, że masz z czego odkładać. Nigdy nie jest za wcześnie (bo nie wiesz kiedy pieniądze się przydadzą - wcześniejsza emerytura z kilkoma milionami na koncie jest kusząca), czy za późno (być może Twoje dochody będą się od jutra systematycznie zwiększać i oszczędności będą przyrastać coraz szybciej). Jeśli nie zaczniesz oszczędzać, nie będziesz mieć oszczędności i nie dowiesz się ile by ich było.

Unikaj długów

Za wszelką cenę nie zaciągaj pożyczek ani innych zobowiązań finansowych. Trzymaj się także z daleka od nałogów, które mogą spowodować zaciągnięcie długów w przyszłości (telewizja to też nałóg - jeśli nie będziesz mógł żyć bez telewizora, poniesiesz koszty czasu, rachunków itp - koszty, których być może nie będziesz mógł ponieść). Nie licz, że kiedyś dochody wzrosną i szybciej spłacisz pożyczkę. Nie kupuj teraz czegoś, za co będziesz musiał płacić. Nie licz na to, że będzie lepiej - niech lepsze czasy zawsze będą Twoim kapitałem na przyszłość, a nie obciążeniem na teraz.

Gospodaruj przychodami

Staraj się zwiększać swoje przychody, nie generując dodatkowych kosztów. Jeśli udało Ci się osiągnąć w miarę bezpieczny poziom wydatków, trzymaj się go nawet wtedy, gdy dochody się zwiększą. W ten sposób bardzo znacząco podniesiesz stan swojego konta. Podnoś standard swojego życia wolniej, niż rosną Twoje dochody.

Inwestuj nadwyżki

Kiedy masz pewną kwotę na koncie i wiesz, że jej nie potrzebujesz w danym momencie (nie są to pieniądze na życie, spłatę kredytu, czarną godzinę czy poduszka finansowa), zainwestuj je w coś. Może to być konto oszczędnościowe, akcje, obligacje, waluty. Jeśli się na tym nie znasz, może warto zainwestować w siebie - zapisać się na jakiś kurs (znajomość dodatkowego języka obcego zwiększy Twoją wartość na rynku pracy, kurs szycia pozwoli Ci oszczędzić na ubraniach, książki o rynku akcji czy walut pomogą podjąć właściwe decyzje inwestycyjne). Inwestować możesz także swój czas wolny - choćby tak jak ja w pisanie artykułów na sprzedaż.

Znaj swój cel

Nie oszczędzaj dla samego faktu oszczędzania. Aby być skutecznym musisz znać jego cel. Emerytura? Własne mieszkanie? Samochód? Podróże? Zawsze umiej odpowiedzieć sobie na pytanie, do czego dążysz. Nadaj sens i kierunek swoim poczynaniom, niech będą realne. Kontroluj postępy i nie przejmuj się opinią innych oraz nie porównuj. To Twoje życie, Twoje finanse i nikomu nic do tego.

środa, 10 stycznia 2018

Co nagle to po diable, czyli jak oszczędzać nie spiesząc się

Czy znasz ceny produktów, które kupujesz? Czy wiesz ile kosztuje masło, ser, papier toaletowy szampon, którego używasz? Czy 4 złote za kostkę masła, to drogi, czy tanio?

Jeśli nie znasz odpowiedzi na te pytania, to znaczy, że nie bierzesz oszczędzania na poważnie. Nie wystarczy kierować się tym, co udostępnia sklep. Nie warto korzystać z promocji "10% taniej", jeśli nie wiesz ile ten produkt kosztuje w innym sklepie, bez takiej promocji. Ale nie martw się - wiele osób, które zaopatruje się w hipermarketach, robiąc jedne duże zakupy co jakiś czas nie ma pojęcia ile kosztują podstawowe, najtańsze produkty. Aby oszczędzać musisz poznać ceny produktów - tych kupowanych codziennie i tych, które kupujesz regularnie.

Wystarczy zapamiętywać (lub zapisywać) ceny kilku produktów na każdych zakupach i porównywać je każdorazowo. W pewnej chwili zobaczysz, że są dni, gdy masło jest dwa razy droższe niż zwykle i wtedy go nie weźmiesz. To duża oszczędność. Mając listę codziennych sprawunków z zapisanymi na niej spodziewanymi cenami od razu będziesz wiedzieć, czy przepłacasz, czy też właśnie oszczędzasz. 

Są takie produkty, których nie kupujemy codziennie, ale używamy i raz na miesiąc musimy kupić. Dokładnie ten sam produkt może mieć bardzo zróżnicowaną cenę, dlatego warto wiedzieć ile zwykle płacimy za swój szampon, proszek do prania czy pieluchy dla dziecka. W ten sposób uzupełnimy zapasy w momencie, gdy produkty te będą najtańsze.

Zdziwisz się ile możesz zaoszczędzić tylko dzięki temu, że masz pojęcie o cenach tego, co faktycznie kupujesz. Ja się zdziwiłem kilka lat temu, więc wiem jakie różnice w cenach i pozorne promocje zdarzają się w sklepach.
Mądrzy ludzie mawiają, że pośpiech przydaje się do łapania pcheł. Tego nie wiem, natomiast jestem pewien, że nie przydaje się podczas oszczędzania. Jest po prostu złym doradcą. Kiedy oszczędzasz, obojętne na jaki cel, pojawiają się pokusy, którym za wszelką cenę musisz się oprzeć, żeby oszczędzanie miało w ogóle jakikolwiek cel. Oszczędzanie to proces, często długotrwały (jeśli chcemy zaoszczędzić na prawdę duże kwoty). Nie warto więc niweczyć go w kilka minut, pod wpływem nagłego impulsu. Aby się przed tym ustrzec, zapamiętaj sytuacje, w których szczególnie musisz mieć się na baczności.

Krótka wyprzedaż

To przeważnie mit. Przynajmniej w tym kraju nie ma czegoś takiego, jak krótka, szybka obniżka, z której warto byłoby skorzystać. Jeśli na taką trafisz, upewnij się, że:

  • towar faktycznie jest sporo tańszy niż zwykle (i nie chodzi tu o to, co widnieje na metkach - często w tym samym sklepie, w którym trafiamy na nagłą obniżkę -50% na co dzień towar obniżony jest o 35 - 45%),
  • potrzebujesz tego właśnie towaru i właśnie teraz (jeśli to nie na tę rzecz odkładasz, to prawdopodobnie nie jest ci potrzebna aż tak),
  • zorientuj się jaki jest powód obniżki (jeśli to możliwe - być może wcale nie jest to chwilowe i wcale nie tylko w tym jednym sklepie - może gdzie indziej będzie jeszcze taniej)
Nie warto wierzyć w cuda, więc jeśli na co dzień nie obserwujesz cen danego produktu, to prawdopodobnie nie jesteś w stanie wiarygodnie ich zweryfikować.

Podszept znajomych

Jeśli znajomy namawia Cię do kupienia "świetnego sprzętu, bo sam taki kupił", zastanów się trzy razy. Czy zna się na tym (zarówno pod względem ceny jak i jakości)? Czy ufasz mu w kwestii gospodarowania finansami? Czy ten sprzęt jest Ci potrzebny? Jeśli na którekolwiek pytanie odpowiesz nie - nie kieruj się jego opinią, a jedynie własnym rozumem.

Awaria

Kiedy wysiada Ci pralka / zmywarka / lodówka / telewizor - słowem cokolwiek, a masz odłożone pieniądze, najprościej uniknąć problemów i udać się do sklepu. Zakupić nowiutki sprzęt i z głowy. To wcale nie jest rozwiązanie najtańsze ani najlepsze. Nowy sprzęt, poza ceną posiada bowiem jeszcze jeden minus, o którym często w pośpiechu zapominamy - nie jest taki jak poprzedni. A zatem przyłącza mogą nie pasować, nie wejdzie pod tę starą szafkę i ogólnie mówiąc wymagać będzie przemeblowania. To naprawa jest właśnie mniej wymagająca, a do tego często tania. Warto więc przygotować sobie czarne scenariusze na wypadek awarii "żywotnych" urządzeń domowych i wiedzieć, w jaki sposób sobie poradzić, choćby przez kilka dni, podczas których ochłoniemy, sprowadzimy fachowca, który obejrzy sprzęt i zastanowimy się nad ewentualnym kupnem nowego (na przykład czekając na dobrą promocję). 

W każdym razie ważne, by sytuację brać na zimno, nie działać pochopnie i rozrzutnie. Wtedy nasze fundusze będą bezpieczne, bo nawet jeśli zostaniemy zmuszeni do ich uszczknięcia, upewnimy się, że skorzystamy tylko z niewielkiego ich kawałka, co nie zniweczy całego trudu.