Dzisiaj zajmiemy się oszczędzaniem prądu. Pewnie wielu z Was uważa, że to nic nowego. Ja jednak postanowiłem spisać te "oczywiste oczywistości", zeby każdy mógł sprawdzić, czy wie wszystko na ten temat.
Po pierwsze - energooszczędny sprzęt. Wiadomo, że używanie sprzętu energooszczędne oszczędza prąd, ale czy to się naprawdę opłaca? Przecież taki sprzęt jest drogi. Już odpowiadam - opłaca się, przy zachowaniu pewnych zasad. Najważniejsza, to zeby się zbytnio nie spieszyć - nie ma sensu wymieniać sprawnego i działającego sprzętu na inny, energooszczędny. Dopiero kiedy sprzęt wymieniamy (czy to stary oddajemy, czy sprzedajemy czy w reszcie wyrzucamy) nie z powodu kupna energooszczednego, ale dlatego że... co jakiś czas wymieniamy sprzęty - wtedy opłaca się kupić energooszczędne. Nie należy też zbytnio zwracać uwagi na "klasę energetyczną". Lepiej wprost na zużycie energii (lub wody - o tym następnym razem).
Po drugie - światło. O gaszeniu światła w pomieszczeniach, w których nie przebywamy wie kazdy, więc o tym pisał nie będę. Napiszę natomiast o żarówkach. W pomieszczeniach pobytowych (pokojach), w których przebywamy większość czasu i nie zapalamy światła co chwilę, ale świecimy je nieustannie przez dłuższy okres czasu, możemy zastosować żarówki energooszczędne. W pomieszczeniach, w których przebywamy czasowo, ale często (kuchnia, łazienka) lepiej zostawić oświetlenie tradycyjne (małe halogenki, zarówki), przy czym lepiej w takim miejscu jest mieć kilka źródeł światła niż jedno. Nie ma potrzeby zapalać pełnego oświetlenia do mycia zębów - wystarczy jedno światełko nad lustrem. W toalecie też nie zawsze potrzebujemy pełne oświetlenie. Myjąc się pod prysznicem także nie potrzebujemy oswietlenia doświetlającego całą łazienkę (chyba że boimy się ciemności). W kuchni natomiast górne oświetlenie przydaje się, gdy robimy złożoną czynność, wymagającą użycia wszystkich dostępnych blatów i urządzeń. Do zrobienia kanapek wystarczy nam jedno źródło światła nad blatem - nie ma potrzeby zapalać całego oświetlenia. Jak widać - lepsze wiele niezależnych źródeł światła niż jedno, lub wszystkie zapalane jednym przyciskiem. W pomieszczeniach, w których światło potrzebne jest nam tylko czasami (przedpokój, wiatrołap, magazynek), przeważnie montujemy jedno, mocne źródło światła. Nie ma potrzeby zastanawiać się które z małych światełek zapalić ani inwestować w kilka pomniejszych źródeł światła - używamy go co jakiś czas, przez pewien tylko czas - jedno pewne źródło światła, niezależne od sytuacji załatwia sprawę. Lampki nocne i światło ozdobne to kolejna kategoria - ja preferuję w takich miejscach oświetlenie diodowe. Jasne, o ograniczonym promieniu (pada tylko tam, gdzie go potrzebuję) i zużywa znikome ilości energii. Polecam.
Po trzecie - ładowarki, standby, funkcje oszczędzania. Z pewnością oszczędza niewielkie ilości, ale jeśli można to warto. Szczególnie ładowarka - uzywana co kilka dni, przez kilka tylko godzin może być odłączona od sieci przez pozostały czas. Funkcja standby - tylko dla chętnych. Ja nie wyłączam na codzień. Jednak warto pamiętać o tym w czasie wyjazdów - wyłączenie całkowite urządzeń z tą funkcją nie tylko oszczędza energię, ale jest też zdrowe dla urzadzenia i przedłuża jego zywotność. Na koniec najciekawsza funkcja - funkcja oszczędzania energii (na przykład w lodówce) to dobra opcja na dłuższe wyjazdy. Jeśli nie otwieramy drzwi lodówki przez jakiś czas, to po co miałaby ona pracować z pełną mocą? Włączamy oszczędzanie energii i powiadamiamy tym samym lodówkę, że w najbliższym czasie nie będziemy jej otwierać (czytaj ocieplać) - niech oszczędza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz