piątek, 29 listopada 2024

Żyj w mroku

Nastała pora, kiedy ciemność zapada dużo szybciej niż ktokolwiek by sobie tego życzył. To czas zwiększonych rachunków za światło (podobno przeciwdziałać temu miała zmiana czasu na zimowy, ale na domowe wydatki niewiele pomaga). A ja się temu przeciwstawiam! "Żyj w mroku" powiadam!

Jeśli chodzi o światło słoneczne, to korzystam z niego, kiedy jest. Jeśli wiem, że muszę zrobić coś, do czego potrzebować będę dużo światła w całym pokoju, planuję to na godziny, kiedy jak najwięcej światła wpada przez okno. Kiedy zaś robi się ciemno, wykorzystuję jedynie strategicznie rozmieszczone źródła światła, światło nastrojowe i żarówki mocno energooszczędne. 

Do czego właściwie potrzebujesz światła?


Po pierwsze, światło potrzebne jest nam, by cokolwiek widzieć. Ale w generalnym ujęciu oznacza to, że nie chcemy się potykać o przedmioty i wpadać na ściany. W tym celu świetnie sprawdza się delikatne, nastrojowe podświetlenie, oparte na energooszczędnych żarówkach.

Po drugie światła potrzebujemy do pracy, ale że najczęściej praca w domu polega na siedzeniu przed komputerem, to nadal dobrze sprawdzi się oszczędne źródło światła, którego zadaniem jest jedynie ochrona naszego wzroku, by ekran komputera nie był jedynym źródłem światła. Oczywiście czasem praca, a jeszcze częściej nauka wymaga przeglądania papierów, podręczników i innych źródeł drukowanych. Tutaj sprawdzi się niewielka lampka, która doświetli jedynie obszar roboczy.

Górnego światła używam właściwie tylko wtedy, gdy czegoś szukam albo bawimy się z dzieckiem na podłodze. No i na proszonych, rodzinnych obiadkach (ale jak często się to zdarza, prawda?). Poza tym, górne, jasne (chociaż nadal oparte na żarówkach energooszczędnych, bo ledowych) oświetlenie jest wyłączone. Wieczorami zaś towarzyszy mi ciepłe, żółte światło lamp stojących na barze. Wprawia mnie w dobry nastrój.

Ostatnią czynnością, do której potrzebuję światła jest czytanie książek. Tutaj oczywiście znów wkracza oświetlenie punktowe (wystarczy o wiele słabsza żarówka, by oświetlić jedynie książkę). Dodatkowo, w czasie zimy staram się czytać więcej z ekranu czytnika niż z papierowej książki. To także oszczędność światła.

Z powyższych powodów, polecam życie w mroku. No, półmroku. No dobrze - przesadzam z tym mrokiem, ale tak jest bardziej dramatycznie. Nastrojowe oświetlenie jest o wiele przytulniejsze i to jest główny powód, dla którego go używam. A że zużywa mniej prądu, to tylko na plus.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz