piątek, 13 sierpnia 2021

Wydostawanie się z długów

Słów kilka na temat długów i ich spłacania, a nade wszystko o doprowadzaniu do sytuacji, kiedy długów nie mamy, bo to w rzeczywistości powinien być nasz cel. Zacząć jednak należy od tego, że typowe zadłużenie, czy to kredytowe, czy na karcie debetowej czy w systemie ratalnym, czy w końcu dowolnego typu pożyczka powinno być ostatecznością. Wszystkie te sytuacje generują koszty, których powinniśmy unikać za wszelką cenę.

Skracaj czas spłaty


Wychodzenie z długów to proces kosztowny, jak wspomniałem i często długotrwały. W praktyce ponosimy dodatkowe opłaty stale, dopóki jesteśmy zadłużeni. Aby je zminimalizować, powinniśmy zatem wyjść na prostą jak najszybciej, bo im prędzej przestaniemy ponosić koszty, tym mniej ich w ostatecznym rozrachunku poniesiemy.

Tu przykład (jak najbardziej z życia wzięty):
Kupujemy na kredyt lodówkę, kosztującą 2 000 PLN. Kwotę tę możemy spłacać dowolnie, jednak minimalna miesięczna spłata to 50 PLN. Pożyczka oprocentowana jest 12% w skali roku (czyli 1% miesięcznie), oraz obarczona dodatkowym kosztem 10 PLN miesięcznej obsługi pożyczki. Oznacza to, że z naszej spłaty opłacamy ten dodatkowy koszt, następnie spłacamy odsetki, a dopiero pozostała część kwoty to spłata zadłużenia. Przyjrzyjmy się, jak będzie wyglądało spłacanie tego kredytu takimi właśnie, najmniejszymi możliwymi kwotami:


A zatem spłacając kredyt najmniejszą możliwą kwotą, spłacimy w rezultacie 3486,47 PLN za lodówkę, wartą 2000 PLN. Spójrzmy jednak co stanie się, jeśli kwotę spłaty podniesiemy do 200 PLN / m-c.


Tym razem całkowity koszt zamknął się w kwocie 2243,97 PLN. Różnica jest ogromna, prawda?

Spłata kredytu na pierwszym miejscu


Skoro mamy już pewność, że szybsze wyjście z kredytu da nam oszczędność (a w zasadzie uchroni nas przed poniesieniem dodatkowych kosztów), warto zastanowić się, ile jesteśmy w stanie poświęcić aby wyjść z długów jak najszybciej. 

Jeśli kredyt bierzemy dlatego, że dana rzecz jest nam niezbędna i nie możemy zaczekać, by odłożyć pieniądze (co polecam robić za każdym razem, by nie pakować się w dodatkowe koszty), powinniśmy zastanowić się, czy są nam niezbędne jakieś inne przedmioty. Może warto sprzedać telewizor, telefon, samochód, mieszkanie... w przypadku drastycznej wysokości długów, które generują coraz większy koszt. 

Jeśli nie chcemy niczego sprzedawać, powinniśmy zastanowić się nad zaciśnięciem pasa i jednocześnie poszukać dodatkowej fuchy, nadgodzin, zająć się rękodzielnictwem lub znaleźć dowolny sposób na pozyskanie funduszy. Ograniczamy zatem zakupy, wydatki na przyjemności, wyjścia "na miasto", zmieniamy przyzwyczajenia żywieniowe na te mniej kosztowne - wszystko po to, żeby wygenerować największą możliwą kwotę, którą co miesiąc spłacimy zadłużenie.

Co przedkładać nad spłatę długu


Warto jednak wiedzieć, że są wydatki, których nie należy odkładać. Są rzeczy, za które powinniśmy płacić w pierwszej kolejności. To z pewnością rachunki (szczególnie te nieopóźnione), dzięki spłacie których nie popadamy w nowe zobowiązania, nie ryzykujemy eksmisji czy odłączenia prądu. Są to także przynajmniej minimalne wymagania innych kredytów - to robimy, by bank nie naliczył nam dodatkowych kar, kiedy spłacając jeden kredyt, zaniedbujemy inny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz