wtorek, 28 kwietnia 2015

Gwarancje

Z całą pewnością znana jest Wam sytuacja, w której nagle okazuje się, że coś się zepsuło i wyskoczył dodatkowy, niespodziewany wydatek, który zakłóca funkcjonowanie domowego budżetu. Czy jest to telewizor, telefon, sprzęt kuchenny czy nawet buty - istnieje spora szansa na to, że wydatku da się uniknąć. Wystarczy skorzystać z naprawy lub wymiany gwarancyjnej. Problem polega na tym, że nigdy nie wiemy, czy dany przedmiot nadal jest objęty gwarancją, czy też nie. Z doświadczenia wiem, że przeważnie jest, ale niestety nie posiadamy dowodu zakupu i gwarancja przepada. A przecież jeśli moglibyśmy z niej skorzystać, mielibyśmy od roku do dwóch (a czasem nawet więcej czasu) spokoju z każdym zakupem.

Rozwiązaniem jest oczywiście pilnowanie okresu gwarancji, jednak by robić to efektywnie, nie wystarczy składować papiery w jednym miejscu - szybko zapanuje tam bałagan i dokopanie się do właściwego dokumentu zajmie nam wieki. Na domiar złego nigdy nie będziemy pewni, czy dany paragon dotyczy właśnie tego przedmiotu. Segregować trzeba z głową.

Po pierwsze - sposób tradycyjny. Należy zaopatrzyć się w zwykły, biurowy segregator, w który będziemy wpinać faktury i rachunki. Przydadzą się także przezroczyste koszulki, w których umieścimy dokumenty niewymiarowe (ja umieszczam wszystkie) oraz przekładki, by uporządkować katalog. Nie wystarczy bowiem ułożyć gwarancji datami - muszą być one podzielone na kategorie, dzięki czemu w osobnym dziale umieścimy buty, a w osobnym sprzęt AGD lub RTV. Szukając paragonu od głośników nie będziemy musieli przekopywać się przez wszystkie papiery, a jedynie przez jeden, konkretny dział.

Wewnątrz działu, dokumenty układamy datami wygaśnięcia gwarancji, by szybko zorientować się, którego produktu nie naprawimy już za darmo. Pozwoli nam to także szybko wyczyścić nasza bazę danych z gwarancji, które wygasły. 

Dodatkową wskazówką jest to, by wszystkie rachunki, które drukowane są na papierze termicznym (zwykły wydruk z kasy), skserować lub zeskanować, gdyż rachunki takie po jakimś czasie blakną, a czas ten jest przeważnie krótszy niż czas obowiązywania gwarancji.

Warto także zrobić sobie elektroniczną bazę danych naszych Gwarancji, by sięgać po segregator jedynie po dowód obowiązywania gwarancji, a nie po to, by sprawdzić, czy gwarancja obowiązuje. Wystarczy zwykły arkusz w Excelu, w który wprowadzimy produkt, grupę w jakiej go skatalogowaliśmy oraz datę upływu gwarancji. Jeśli nie jesteśmy pewni, który dokument dotyczy którego przedmiotu, możemy dodać zdjęcie.

Po drugie - w dobie komórek, możemy skorzystać z aplikacji. Katalogowanie rzeczywistych dokumentów to jedno, ale część osób chce mieć wygodniejszą bazę danych, nie ma czasu na katalogowanie lub miejsca na przechowywanie gwarancji (choć tego nie polecam, bo nie każdy sklep będzie honorował kopię elektroniczną rachunku). Wtedy warto skorzystać z wygodnych aplikacji, które pozwolą przechowywać nasze rachunki w formie elektronicznej, automatycznie pobiorą dane ze skanów i będą pilnowały upływu terminów wszystkich gwarancji. Przykładami takich aplikacji są:
Z całą pewnością znajdziecie jeszcze jakieś - te dwie testowałem i chociaż nie jestem w 100% zadowolony z ich działania, to przyznaję, że stanowią wygodną pomoc podczas procesu katalogowania gwarancji.

Warto nie płacić za coś, za co raz już zapłaciliśmy. Trochę trudu, ale przy pierwszej znalezionej i wykorzystanej gwarancji okaże się, że warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz