piątek, 10 maja 2019

Pośpiech jest złym doradcą

Patrząc na największe błędy, przez które ludzie tracą pieniądze łatwo dojść do wniosku, że powodem takiego stanu rzeczy jest w znakomitej większości przypadków brak przemyślenia sytuacji. Czy chodzi o złe decyzje zakupowe, podejmowane pod wpływem chwili, czy o podpisywanie umów przez telefon, lub u odwiedzającego nas sympatycznego pana z firmy energetycznej, czy w końcu o niedostateczne przeanalizowanie opcji podczas zaciągania kredytu hipotecznego. W tych przypadków stwierdzenie, że czas to pieniądz ma wręcz odwrotne znaczenie - warto ten czas poświęcić, by zaoszczędzić pieniądze. 

Przekręty


Na samym początku wystarczy spojrzeć na popularne ostatnio przekręty:
  • Na wnuczka - klasyka gatunku. Do starszej osoby zgłasza się osoba, która mówi, że wnusio ma problemy, potrzebne pieniądze, a czas jest kluczowy. Niczego nieświadoma babcia lub dziadek wypłaca kasę z bankomatu i przekazuje oszustowi. Często są to pieniądze oszczędzane długimi miesiącami, tracone ot tak - w kilka minut. 
  • Na policjanta - ostatni krzyk mody. Ktoś podający się za przedstawiciela policji dzwoni do starszej osoby oznajmiając, że członek rodziny ma problemy, albo że grasuje oszust i tylko ta jedna osoba może pomóc. Wyłudza pieniądze i oczywiście znika.
  • Przekręt Energetyczny - mimo, że pod płaszczykiem prawa, osoba proponuje podpisanie umowy na tańsze media (najczęściej prąd, ale czasem na przykład telewizję). W zręczny sposób manipulując fachowym słownictwem namawia do podpisania umowy, która może drogo kosztować, a z której wcale nie łatwo będzie się wyplątać. Często prosi też o podpisanie pełnomocnictwa, by reprezentować klienta w kontaktach z dotychczasowym dostawcą mediów. Kłopoty murowane, a pieniądze utopione.
A wystarczy tylko się pilnować, zasięgnąć drugiej opinii, sprawdzić kilka razy osobę i instytucję, której chcemy powierzyć pieniądze. Warto pamiętać, że odbierając telefon z banku (czy dowolnej innej instytucji) nie trzeba podawać żadnych danych (jeśli ich wymagają można się rozłączyć, samemu poszukać telefonu do banku i zadzwonić - powiedzą, czy faktycznie ktoś próbował się kontaktować). Nie warto też podpisywać umowy przez telefon, jeśli ktoś nam takową proponuje (chyba, że sami dzwonicie z własnymi ustaleniami w tej sprawie). Warto podczas rozmowy zaznaczyć, że negocjujecie warunki, a nie że zgadzacie się na nie i dodać, że umowa wejdzie w życie, gdy przyślą Wam pocztą egzemplarz, a Wy go podpiszecie

Umowy


Czytanie umów nie boli. Lepiej poświęcić czas na zapoznanie się ze wszystkimi warunkami i dopytać o wszystkie zapisy, co do których mamy wątpliwości, niż później pisać odwołania, chodzić do sądu i narażać się na koszty (lub chociażby brak zysków). Wszystko zgodnie z zasadą "lepiej zapobiegać niż leczyć".

Osobiście nie podpisuję niczego, czego nie przeczytałem. Ta postawa nie raz uchroniła mnie przed popełnieniem głupstwa, zarówno w życiu prywatnym (podpisywanie umów), jak i zawodowym (ile to papierków podsuwają nam kontrahenci a nawet współpracownicy, którzy chcą się pozbyć odpowiedzialności). Oszczędzanie polega także na chronieniu się przed utratą oszczędności!

Szybkie zakupy


Kiedy myślę o szybkich zakupach, mam na myśli kupienie bułek, mleka i jajek na śniadanie. Niestety, wiele osób rozumie pod tym kupno pralki, kiedy stara właśnie się zepsuła. "Szkoda czasu" mówią i biegną do sklepu - raz dwa, transport umówiony i tyle. Jaki jest sens oszczędzać przez długie miesiące po kilkadziesiąt złotych, by na koniec przepłacić o kilkaset w ciągu paru godzin?

A jak powoli, ale dokładnie robić zakupy droższego sprzętu (na przykład AGD czy RTV) i oszczędzić więcej można przeczytać tutaj.

A nawet jedzenie


To może brzmieć śmiesznie, ale jedząc wolniej także możemy oszczędzać. Przede wszystkim zdrowie (dłużej żując bardziej rozdrabniamy pokarm, który jest łatwiej przyswajany przez organizm, który zużywa też mniej energii na jego przetrawienie). Pozwala to oszczędzić na wydatkach na lekarzy (wierzcie mi - wiem co mówię).

Wolniejsze jedzenie pozwala także jeść mniej. Kiedy uczucie głodu zostaje zaspokojone, sygnał trafia do mózgu, który reaguje uczuciem sytości, które z kolei każe nam przestać jeść, by uniknąć przejedzenia. Problem w tym, że ten sygnał nie dociera natychmiast. Trwa to kilka minut. W tym czasie nadal jemy, chociaż nie potrzebujemy już tego jedzenia. Jedząc wolniej zjemy przez ten czas mniej. Unikniemy więc przejedzenia i niepotrzebnych dokładek. To rada dotycząca diety, ale także oszczędzania - mniejsze porcje dla wszystkich domowników i to wcale nie ze skąpstwa.

Wartościowy czas


Zawsze warto się zastanowić, przeanalizować opcje, dłużej delektować się miłą chwilą czy poczynionym wydatkiem (na przykład podczas zwiedzania muzeum warto pieniądze wydane na bilet wykorzystać faktycznie delektując się eksponatami, niż pędzić do wyjścia za tłumem). Dzisiejsze tempo życia temu nie sprzyja, warto jednak zauważyć, że jest to tempo napędzane przez konsumpcję (szybko i dużo pracuj, miej mniej czasu na życie, kupuj drogie gadżety oszczędzające czas, by mieć go więcej na pracę, rób szybkie zakupy, szybkie rozrywki, szybkie jedzenie w barach szybkiej obsługi). A konsumpcja nie sprzyja oszczędzaniu, ani nawet podnoszeniu jakości życia. Sprzyja ona egzystencji na jakimś poziomie i oddawanie swojego czasu i umiejętności w zamian za ułatwienia. Ułatwienia, a nie przyjemności. Szybkie oglądanie bajki przez dziecko, którego rodzic jest zajęty i odbieranie ze szkoły przez nianię kontra spędzenie z dzieckiem czasu na zabawie, czytaniu, spacerze. Jasne - stać Cię na nianię dlatego, że więcej pracujesz. Ale jeśli pracować będziesz mniej, to niania nie będzie potrzebna. Naucz się cieszyć z czasu w domu bardziej niż cieszysz się z pracy, a wszystko wróci na swoje miejsce. Bez pośpiechu, stresu i potrzeb, które nie są Twoimi, a Twojego szefa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz