
Używaj mniej niż w reklamach
Zwróćcie uwagę na to, ile pasty do zębów wyciska na szczoteczkę aktor w reklamie. Ile szamponu, czy mydła w płynie używa do jednego mycia. Ile pianki do golenia, odżywki, płynu do prania czy płukania zużywa jednorazowo. Są to ilości celowo przesadzone, ponieważ jeśli każdy będzie używał tych produktów w ten sposób, opakowanie nie starczy na tak długo, jak powinno. Obecnie wiele produktów jest tak skoncentrowanych, że wystarczy niewielka ilość, by spełniały swe zadanie. Kupując koncentrat do płukania, wystarczy użyć niewielką jego ilość (rozpuszczoną w wodzie), by zadziałał. Użycie takiej jak w reklamie ilości pasty do zębów poskutkuje tym, że większość po prostu spłynie do odpływu. Podobnie rzecz ma się z mydłem w płynie, szamponem, odżywką etc. Zwróćcie uwagę, by nie używać takich ilości, jak proponuje reklamodawca.
Jednorazówki
Drugim, podobnym aspektem są przedmioty oznaczone jako "jednorazówki". Otóż jednorazowych maszynek do golenia można z powodzeniem użyć parokrotnie (pod warunkiem, że robimy to w sensownym okresie czasu, ponieważ maszynki tępią się w czasie nawet nieużywane, szczególnie po pierwszym zamoczeniu). Podobnie rzecz ma się na przykład z maseczkami, które są tak popularne obecnie - jeśli używamy ich tylko wchodząc do sklepu, wystarczy takiej maseczce dać wyschnąć pomiędzy użyciami i można w jednej maseczce odwiedzić kilka sklepów, a jeśli mowa o maseczkach materiałowych, to z powodzeniem można je wyprać. O zastosowaniu butelek plastikowych (można je napełniać jeszcze około 5 razy), czy foliowych reklamówek (które świetnie sprawdzają się zamiast dedykowanych worków na śmieci) nie powinienem nawet musieć wspominać.
Czy to ekologia?
Wiem, że część z Was będzie zachwycona ekologicznym aspektem takiego postępowania, jednak moim zdaniem aspekt ekonomiczny jest dużo ważniejszy w tym przypadku. Ekologia powinna polegać na odgórnym nakazaniu producentom używania materiałów biodegradowalnych i przyjaznych środowisku, a nie na braniu pieniędzy od rzeczonych producentów, zezwalanie im na produkcje dowolnych materiałów, a na konsumencie wymuszanie dodatkowych opłat za ich składowanie, segregowanie i utylizację. Dlatego proponuję uznać, że ekologia to biznes i w tym świetle dbać o swoją kieszeń, a nie dopłacać do ochrony środowiska rujnowanego przez nieodpowiedzialne firmy i chciwych polityków i "ekologów".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz