piątek, 1 maja 2015

Napoje

Kilka już razy pisałem o tym, że prawie każdy ma jakiś stały zakup, który nie jest mu potrzebny, a rezygnacja z którego mogłaby w znaczący sposób przyczynić się do podreperowania domowego budżetu. Przykładem była kawa, co do której miałem dobre przeczucia - jak okazało się po reakcji na ten wpis. Dzisiaj chciałbym podzielić się własnym doświadczeniem, chociaż dość starym (ale może to i lepiej, bo łatwiej się do niego przyznać).

Jakiś czas temu, przeprowadzając spis wydatków, starałem się je dzielić w różny sposób, by uzyskać wiarygodny i miarodajny obraz. Wynikało z niego, że sporo pieniędzy pochłaniają napoje - soki, napoje gazowane, woda butelkowana. Wtedy nie było łatwo poradzić sobie z takim problemem, ale teraz znam już rozwiązanie.

Przede wszystkim zmusiłem się do rezygnacji z napojów gazowanych i soków w kartonach (najwyższa cena za litr). Posiadam za to filtr do wody kranowej (jeśli ktoś nie posiada, to alternatywą jest zawsze dzbanek filtrujący), więc i woda butelkowana nie jest mi niezbędna (chyba, że gazowana - na przykład do drinków, ale do drinków też przydają się i inne napoje, jednak to sytuacja wyjątkowa - imprezowa, a nie o tym mowa). Zacząłem więc pić więcej herbaty (lepszej, liściastej - jej cena i wydajność jest nadal nieodstraszająca), zarówno na ciepło jak i w formie herbaty mrożonej (co za problem zrobić dzbanek i wstawić do lodówki), wody z cytryną (doskonale gasi pragnienie) lub ewentualnie z sokami zagęszczonymi (jedna butelka soku za 4 PLN starcza na 10 l wody, ale ja rozcieńczam ją teraz jeszcze bardziej, więc nawet na 15 - 20 l).

Początki - nie powiem - były trudne i uciążliwe, jednak po dłuższym czasie smak mi się zmienił (w moim odczuciu "wyprostował") i wiele dawniej pijanych napoi uważam teraz za zbyt słodkie. Zarówno gazowane (z Coca-Colą na czele) jak i soki w kartonie (te można ewentualnie rozcieńczać) są zdecydowanie nie możliwe do wypicia. Ponadto absolutnie nie gaszą pragnienia. Cukier w nich zawarty sprawia, że nasz organizm przyzwyczaja się do zbyt słodkiego, przytępiając zmysły, co z kolei sprawia, że nie zauważamy problemu i trudno nam się odzwyczaić.

Obecnie więc nie mam już problemów z napojami. Pod tym względem zauważyłem niesamowitą oszczędność, a także poprawę smaku i w przypadku innych odczuć - kwaśnego czy słonego. Zmniejszyłem więc zużycie soli, co także powinno mi wyjść na zdrowie. No i przede wszystkim - nie ciągnie mnie już do tego typu napoi, a zatem oszczędzanie nie jest już żadnym wyrzeczeniem. 

Polecam sprawdzić jak wygląda ten dział Waszych budżetów i przeanalizować, czy nie warto zmienić czegoś, by oszczędzić oraz wyostrzyć sobie zmysły za jednym zamachem.

1 komentarz:

  1. Ja pijam wodę z dzbanka filtrującego, tanie herbaty i napoje, koktajle owocowe. Napoje i staram się wybierac z mala iloscia curku, bo nie slodze herbaty od ok. 3 lat. "smak mi się zmienił (w moim odczuciu "wyprostował") i wiele dawniej pijanych napoi uważam teraz za zbyt słodkie. " - to prawda, ze smak się zmienia, dla mnie teraz np. herbata z cukrem jest bardzo trudna do wypicia, tak samo mocno słodzone soki. Jak będą owoce na działce - mam zamiar robić i pijać kompoty :) - bądą tańsze od koktajli.

    OdpowiedzUsuń