sobota, 2 września 2017

Jak spłacać kredyt w walucie obcej, nie płacąc spreadu - poradnik.

Kredyt na mieszkanie to poważna sprawa, a w grę wchodzą duże sumy pieniędzy, rzędu setek tysięcy złotych. Często, aby uniknąć kosztów, bierzemy kredyt w walucie obcej. Spłacając kredyt, dopłacamy bankowi za każdym razem, kiedy dokonujemy wymiany waluty na tę, w której obsługiwany jest nasz kredyt. Ale oczywiście można uniknąć dodatkowej opłaty i nawet nie jest to takie trudne.

Jak działa kredyt w walucie obcej?


Biorąc kredyt w walucie obcej, na przykład w Euro, zaciągamy w banku zobowiązanie, polegające na tym, że otrzymujemy nie 300 000 PLN (tyle kosztuje nasze mieszkanie), ale 75 000 EUR (jeśli kurs po którym bierzemy kredyt wynosi 4 PLN - dla uproszczenia), ale wypłaciłeś je w złotówkach. Bankowi jesteś więc winien ni mniej ni więcej niż 75 000 Euro. Kiedy dochodzi do spłaty kredytu, musimy więc spłacać raty, odnoszące się do kwoty w Euro, a nie w złotówkach. Jeśli na konto, z którego spłacany jest kredyt wpłacamy złotówki, bank pobierając ratę, najpierw wymienia odpowiednią kwotę złotówek na Euro (po kursie bankowym), a następnie te Euro spłacają część zadłużenia (i odsetki). Nie warto więc krzyczeć, że "brałem 300 000 PLN, a teraz muszę oddać 400 000 PLN, bo kurs Euro poszedł w górę", bo to nie prawda. Brałeś 75 000 Euro i tyle właśnie musisz oddać. Nigdy nie brałeś od Banku złotówek. Bank wypłacił złotówki, po wymienieniu Twoich 75 000 Euro na Polską walutę, po kursie dnia.

Co to jest spread?


Spread jest to różnica pomiędzy kursem kupna (waluty w tym przypadku) a kursem sprzedaży. Jest ona dobrze widoczna w kantorach stacjonarnych. Kiedy pójdziemy do kantoru, gdzieś na ścianie zobaczymy aktualne kursy kupna i sprzedaży. Kiedy chcemy kupić walutę, za 100 Euro zapłacimy pewną ilość złotówek. Teraz, jeśli chcemy sprzedać nasze 100 Euro za złotówki, dostaniemy ich trochę mniej niż zapłaciliśmy. Przykładowo - jeśli kurs sprzedaży dla Euro to 4,30 PLN, a kurs kupna to 4,20 PLN, to żeby kupić 100 Euro, musimy zapłacić 430 PLN, ale gdy sprzedamy te 100 Euro, otrzymamy już tylko 420 PLN. Spread wynosi w tym przypadku 10 groszy (różnica pomiędzy kursem kupna a sprzedaży). 
W ten sam sposób działa bank - kupując walutę w banku jesteśmy skazani na taki kurs, jaki w danym dniu obowiązuje. Warto jednak wspomnieć, że spread w banku będzie o wiele większy niż wspomniane wcześniej 10 groszy i wynosić może na przykład 50 groszy. Oznacza to, że za nasze 100 Euro będziemy musieli zapłacić aż 450 PLN, a dostalibyśmy za nie jedynie 400 PLN. Dlatego właśnie dopłacamy do kredytu.

Jak uniknąć spreadu?


Sposób jest bardzo prosty. 
  • Po pierwsze należy iść do banku i założyć obok konta złotówkowego, także konto walutowe, w tej samej walucie, w jakiej wzięliśmy kredyt.
  • Teraz, gdy już mamy to konto, należy je uczynić kontem, które będzie obsługiwało kredyt - to z niego mają być spłacane raty.
  • Teraz, należy wejść na stronę internetowego kantoru, który nie ma spreadu i założyć konto. Jest to bezpłatne i całkowicie bezpieczne.
  • Teraz należy przelać złotówki z dawnego konta, z którego spłacaliśmy kredyt na swoje konto w kantorze. Można przelać równowartość jednej raty lub więcej.
  • W kantorze dokonujemy wymiany waluty bez spreadu, bezpośrednio z kimś, kto Euro sprzedaje (kantor sam przeprowadzi procedurę, my tylko akceptujemy kurs po jakim ma się odbyć transakcja - to strona sprawdzi, czy jest chętny, by sprzedać po tym kursie). Opłata, jaką poniesiemy to 0,2%, czyli ułamek bankowego spreadu.
  • Gdy mamy już odpowiednią walutę, wystarczy przelać ją na konto walutowe w banku, z którego w odpowiednim momencie bank pobierze należną ratę za kredyt - już bez spreadu.
Warto sprawdzić samemu ile można zaoszczędzić w ten sposób. Z mojego doświadczenia wynika, że przynajmniej 1% (dokładnie około 1,2%) każdej raty (a zatem całego kredytu razem z odsetkami). Przy 300 000 PLN, będzie to 3 000 PLN na samym kredycie i lekko licząc tyle samo na odsetkach. A jeśli trafimy na dobry kurs, możemy ugrać znacznie więcej - nawet darmowe zagraniczne wakacje dla całej rodziny. A więc warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz