wtorek, 12 lipca 2016

Po co w ogóle oszczędzać?

To ciekawe, ale kiedy rozmawiałem ze znajomymi, którzy zarabiają sporo więcej niż ja, a ich wydatki stałe (przymusowe) są właściwie niższe od moich, okazywało się, że nie potrafią odłożyć z pensji choćby złotówki. Zaskakujące było twierdzenie, że gdy pod koniec miesiąca mają coś jeszcze na koncie, to... wydają to. Wyjście "na miasto", ewentualnie wyjazd na weekend czy szybkie wakacje (weekend za granicą). To ciekawe, bo osoby te nieustannie narzekają na wysokość rat, które płacą w związku z zaciąganymi ciągle kredytami. Kiedy zaś zapytali mnie co moim zdaniem powinni zrobić, po szybkim i pobieżnym przeanalizowaniu rachunków znalazłem im oszczędności, które... natychmiast wydali (spożytkowali) w następnym okresie rozliczeniowym. Oto jakie mechanizmy zadziałały i jak można próbować je zwalczyć:

1. A na co ja mam oszczędzać?


W zasadzie bardzo słuszne pytanie. Kolega pracujący, nie zamierzający pracy porzucać, mający aktywny styl życia i zarabiający solidne pieniądze nie widzi celu, na który mógłby oszczędzać. Jednak gdy uświadomił sobie, że zamiast spłacać kredyty (i odsetki), mógłby szybko odłożyć kompletną kwotę i nie dopłacać do zakupu mogła by go zmotywować.

2. Stać mnie!


Mogę wziąć każdy kredyt tak długo, jak długo wiem, że będę miał pracę, która będzie te kredyty spłacać. Wolę kupić coś dziś a nie za miesiąc, gdy pieniądze będą na koncie. Z jednej strony - oczywiście. Z drugiej - nie szkoda? Przecież czekając do końca miesiąca można by uniknąć odsetek, a więc więcej pozostałoby w portfelu.

3. To co oszczędzę mi nie wystarczy.


To bardzo ciekawy mechanizm, który ponownie sprowadza się do odsetek. Kolega, który uświadomił sobie, że odsetki pochłaniają około 10% wypłaty uznał, że 10% to niewielki koszt i skoro nie połaszczyłby się na zmianę pracy, by zwiększyć pensję o 10%, to i taka oszczędność nie jest intratna. Jednak, gdy przedstawi się to w sposób: to więcej niż trzynasta wypłata w roku - taka premia, to nabrało nagle innego znaczenia.

4. Nie umiem oszczędzać.


To faktyczny problem do którego doszliśmy, gdy wszystkie inne tłumaczenia zawiodły. Jest to jednocześnie istota problemu - skoro nie umiesz, nie uczysz się tego i nie walczysz, to nieoszczędzanie staje się masłem maślanym - nie oszczędzam, bo nie umiem, a nie umiem bo nie oszczędzam. Czyli nie da się. Kropka. Jeśli nie chcesz z tym nic zrobić, to nie zrobisz, ale jeśli chcesz...

Rozwiązanie


Do oszczędzania warto jednak się zmusić. Nawet jeśli masz dobrą pracę, którą lubisz, to lepiej myśleć o przyszłości. W takich warunkach lepiej oszczędzać. Jeśli bowiem nagle przestaniesz lubić swoją pracę, trudniej Ci będzie NAGLE zacząć oszczędzać. Jeśli stracisz pracę, także za późno będzie na rozpoczynanie nauki, czy zgromadzenie oszczędności. To można (i najlepiej jest) robić właśnie wtedy, kiedy ma się dobre i stałe źródło dochodu. Nawet jeśli nie zamierasz z niego rezygnować, warto odkładać. 

Jeśli nie umiesz odkładać, załóż sobie osobne konto (najlepiej bezpłatne konto oszczędnościowe), które potraktujesz TAK JAK JEDEN ZE SWOICH KREDYTÓW! Wpłacaj na nie regularnie co miesiąc stałą kwotę i zapominaj o niej. Nie sprawdzaj salda rachunku, nie myśl o nim w innych kryteriach jak tylko konieczność wpłaty co miesiąc. Najlepiej zrób stałe zlecenie i nie zajmuj sie tym więcej. Takie konto, udające jeden z kredytów odwali robotę oszczędnościową za Ciebie!

Jeśli przyjdzie Ci do głowy, że jest koniec miesiąca, a pozostały Ci jeszcze jakieś pieniądze do rozdysponowania, zamiast wydawać na coś, co nie jest Ci niezbędne, spłać choć część któregoś kredytu. Wraz ze spłatą części kredytu, maleje wysokość raty z uwagi na zmniejszające się odsetki. Wraz ze spłatą całego kredytu otrzymujemy zastrzyk gotówki, kwota pozostająca na koncie jest większa i tym szybciej spłacamy kolejny kredyt, a więc w coraz większym tempie zaczynamy oszczędzać pieniądze. Po spłaceniu wszystkich kredytów pamiętaj, że nadal masz jeden, który samemu sobie założyłeś - Twój rachunek oszczędnościowy, który udaje kredyt. Masz więc nadal co "spłacać". Kiedy po dłuższym czasie sprawdzisz stan konta będziesz zaskoczony ile udało się odłożyć. Przekonasz się, że umiesz oszczędzać. A skoro umiesz, to nie masz już wymówki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz