Zapewne zorientowaliście się, że pierwsze 90% tubki pasty do zębów zużywamy w 10% czasu, zaś pozostałe 10% (to wyciskane z takim trudem) przez pozostałe 90% czasu? Oczywiście to podkoloryzowanie, ale faktem jest, że końcówka pasty do zębów starcza nam na dłuższy czas niż wynikałoby to ze średniego czasu użycia pierwszej części tubki. Dlaczego? Dlatego, że kiedy mamy czegoś dużo, jesteśmy rozrzutni. A nie musimy - czy mamy czegoś dużo czy mało - jednostkowa cena za ten artykuł jest taka sama. Jeśli nie jest to coś psującego się, co należy szybko zużyć, traktujmy to zawsze tak, jakby nieustannie "kończyło się". Bardzo dobrze sprawdza się to w przypadku przyborów toaletowych. Skoro skutecznie możemy umyć się resztką pasty do zębów, szamponu czy mydła w płynie, to znaczy że wcześniej używaliśmy tego więcej niż potrzeba. A gdyby tak od początku wyciskać z pojemniczka tylko tyle ile potrzeba?
najłatwiej oczywiście z mydłem - jak pisałem uprzednio - rezygnacja z mydła w płynie na rzecz mydła w kostce daje niesamowite rezultaty. Szampon czy pastę do zębów ciężej zastąpić, dlatego proponuję samokontrolę. I zastanowienie się - być może i innych produktów używamy zbyt wiele? Może wystarczy tylko część porcji kremu, balsamu, olejku do opalania itp?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz