piątek, 19 kwietnia 2024

Praca dla dziecka

Dziecko uczy się nie tylko w szkole, ale przede wszystkim w domu - od rodziców. Niektórych rzeczy szkoła bowiem nie uczy. Pomijane są między innymi sprawy finansowe - zarówno kwestia wartości pieniądza jak i sama idea pracowania i zarabiania. Osobiście uważam, że dziecko powinno jak najszybciej zaznajomić się z zależnością pomiędzy pracą a płacą, a najłatwiej osiągnąć to, namawiając dziecko do wykonywania czynności, które wykraczają poza normalne obowiązki domowe. Idealnie byłoby, gdybyśmy posiadali zaprzyjaźnionych sąsiadów, członków dalszej rodziny w okolicy lub osoby starsze, faktycznie potrzebujące pomocy.

Praca dla dziecka


Istnieje szereg zadań, które (w zależności od wieku) może wykonywać dziecko. Od razu zaznaczam, że nie są to prace ani zbyt ciężkie ani uwłaczające - jest to rozszerzenie obowiązków domowych i zadania, które spełnią funkcję edukacyjną, a przy okazji pozwolą dziecku zarobić na kieszonkowe. Ważne jednak, by nie nagradzać dziecka finansowo za wykonywanie zadań domowych, takich jak pomaganie domownikom, utrzymywanie porządku w domu czy wyprowadzanie psa.

W ramach "usługi" dziecko może za to wykonywać te same prace dla zaprzyjaźnionych sąsiadów czy osób starszych w okolicy. Wyprowadzanie psa, wyrzucanie śmieci, sprzątanie lub mycie auta to świetne przykłady czynności, które może wykonywać dziecko w każdym wieku. Starsze dzieci mogą poza tym robić dla kogoś zakupy czy udzielać korepetycji innym, młodszym dzieciom. Rolą rodzica jest jednak zachęcenie dziecka do tego typu czynności, nadzór nad ich wykonywaniem (przynajmniej na początku) oraz ewentualne wypłacenie gratyfikacji (w szczególnych przypadkach).

Najlepiej byłoby, gdyby dziecko włączyło wykonywanie tej pracy do swojego stałego grafiku, wraz z obowiązkami domowymi i wykonywało je regularnie, ucząc się systematyczności. Po raz kolejny zwracam jednak uwagę, by nie płacić dziecku za wykonywanie obowiązków domowych, gdyż to z kolei uczy dziecko interesowności, a tego chcemy uniknąć.

piątek, 12 kwietnia 2024

Naucz się odmawiać

Czy potrafisz odmówić znajomym, kiedy nie masz pieniędzy na wspólne wyjście i nie chcesz pożyczać? Bilety do kina czy na koncert, drinki, wspólna pizza - to wszystko kosztuje. Kiedy mówimy, że nie mamy kasy na wspólne wyjście, ktoś ze znajomych zawsze jest skłonny pożyczyć i tym samym przekonać nas do wyjścia. Rzecz w tym, że czasami zwyczajnie nie mamy ochoty wydawać pieniędzy na ten cel - własnych czy pożyczonych, nawet jeżeli dysponujemy gotówką. Wtedy właśnie musimy umieć odmawiać.

Szczerze mówiąc ten temat zawsze był dla mnie drażliwy, ponieważ nie przepadam za chodzeniem do kina - to rozrywka nie dla mnie. Kiedy znajomi wychodzą na film całą paczką, chciałbym iść z nimi, nie dla filmu jednak, ale po to by się spotkać. Jednocześnie uważam, że kino jest za drogie, niewygodne dla dwumetrowego faceta z krzywym kręgosłupem oraz że w czasie seansu nie korzysta się z tego, że jest się w dużej grupie (nie rozmawiamy, nie dowcipkujemy, nawet się za bardzo nie widzimy). Jednocześnie odmawiając wspólnego wyjścia do kina za każdym razem ryzykuję, że na następne wspólne spotkanie w ogóle nie zostanę zaproszony.

Na szczęście mam wspaniałych znajomych, którzy nawet wiedząc, że od wielu lat odmawiam wychodzenia do kina, wciąż mnie nie wykluczyli i umawiając się, włączają mnie do rozmowy. Tym samym gdy umawiamy się na spacer, do pubu czy na wieczór gier, zawsze staram się stawić na miejscu i nie jestem pomijany. 

Ale grupy są różne i czasem można zostać wykluczonym z kręgu znajomych w pracy, gdy zbyt wiele razy odmówi się wspólnego wyjścia. Czas jednak pomyśleć - czy to źle? Może właśnie o to chodzi, że nie chcemy spędzać dodatkowego czasu z tymi osobami (z którymi może nam się nadal bardzo przyjemnie pracować), albo zwyczajnie nie chcemy ponosić kosztów na rozrywkę, z której nie czerpiemy aż tyle frajdy. Wystarczy wtedy odmówić!

A jeżeli chcemy podtrzymywać kontakty nie wydając dodatkowych pieniędzy, zaproponujmy alternatywę, albo zaprośmy znajomych do siebie - choćby na działkę na grilla, na wieczór z planszówkami, na domowy posiłek czy wspólne pieczenie pizzy. Zorganizujmy coś, co będzie przyjemne dla nas i warte naszych pieniędzy. Nie musimy godzić się na wydawanie pieniędzy na coś, czego nie czujemy.

piątek, 5 kwietnia 2024

Oszczędzaj gdy nie brakuje

Najłatwiej zdefiniować "oszczędzanie" jako "nie wydawanie bez potrzeby". Trudno to jednak robić, kiedy z trudem starcza nam do pierwszego. Wtedy musimy rozszerzyć definicję o znalezienie rzeczy, które wydają nam się potrzebne, ale możemy się bez nich obejść. O wiele łatwiej znaleźć te "niepotrzebne" wydatki, kiedy mamy więcej pieniędzy, ale wtedy z kolei przeważnie nie odczuwamy potrzeby oszczędzania. Dzisiaj jednak chciałbym zaproponować sposób na oszczędzanie tym osobom, które nie mają problemów ze zbyt niskimi zarobkami.

Żyj poniżej swoich możliwości


To właśnie moja rada. Jeśli chcesz odłożyć jakieś pieniądze, przejść na wcześniejszą emeryturę, znaleźć środki na inwestycje lub kupić mieszkanie i odkładasz na wkład własny (mniejszy kredyt to mniejsze odsetki), to zacznij żyć poniżej swoich możliwości.

Jeżeli więc stać Cię na jadanie w restauracji kilka razy w tygodniu, ogranicz się do jedzenia tam raz w tygodniu, albo raz na dwa tygodnie. Jeżeli kupujesz nowy samochód, pomyśl nad używanym, nieco tańszym modelem. Dokonując zakupu troszcz się o ceny, zamiast płacić w najdroższym miejscu, pod wpływem chwili. Nie wykupuj najdroższego abonamentu, nie używaj najdroższego modelu smartfona, nie prześcigaj się w tym, by mieć najnowszy i najdroższy sprzęt. Nie wszystkie Twoje ubrania muszą mieć metki markowych projektantów i firm. 

Ty wiesz, że Cię stać, więc żyj dla siebie, a nie dla tych, którzy mają widzieć, że Cię stać. Zdaj sobie sprawę z tego, że część z tych rzeczy kupujesz dlatego, żeby inni widzieli. Dlatego, że "Twój status tego wymaga". Zmień to myślenie!

Dlaczego bogaci mają oszczędzać?


W mojej opinii mało kto jest na tyle bogaty, by nie musiał oszczędzać. Nie piszę też o ciągłym zaciskaniu pasa - kiedy dochodzisz do momentu, gdy zarabiasz więcej i lepiej Ci się wiedzie, musisz z tego skorzystać, żeby czuć, że warto było się starać. Zawsze jednak warto mieć w głowie to, że zaoszczędzone pieniądze mogą zostać zainwestowane i zacząć na siebie pracować, a wydane pieniądze przestają przynosić pożytek. A jeżeli zwrot z inwestycji będzie wystarczająco duży, to znajdziemy się w sytuacji, kiedy możemy zjeść ciastko i mieć ciastko - jednocześnie wydawać (z wypłaty) i nadal mieć pieniądze (z inwestycji). Być może okaże się, że zwrot z inwestycji będzie na tyle duży, że będziemy mogli zrezygnować z części obowiązków domowych (zatrudnienie pomocy) lub służbowych (brak nadgodzin, pół etatu, praca gorzej płatna ale bliżej domu lub wcześniejsza emerytura).

Praca to zamienianie czasu na pieniądze. Zawsze uważałem, że prawdziwym zwycięzcą jest ten, kto ma tego czasu wolnego jak najwięcej, kto może sobie pozwolić na pracowanie jak najmniej i cieszenie się czasem wolnym. Ale do tego potrzebne są przecież pieniądze, prawda? Oszczędzanie, kiedy Cię na to stać to najkrótsza droga do tego celu.

piątek, 29 marca 2024

Najpierw płać sobie

Zastanawialiście się, ile z Waszej wypłaty jest faktycznie Wasze? Oczywiście, większości wymienionych poniżej środków potrzebujesz doraźnie - na życie, na spłatę zobowiązań i aktualnych rachunków i są to środki, które wydajesz na siebie i rodzinę - są Ci potrzebne do życia, ale zastanówmy się razem przez chwilę, czy faktycznie uznajesz, że to wydatki "na siebie"? Z pewnością nie na przyjemności. Prawda jest taka, że z dużej części ciężko zarobionych pieniędzy nie masz i nigdy nie będziesz mieć przyjemności. A skoro tak, to warto sprawić, by kwota przymusowa, która nie daje żadnej wymiernej frajdy, była jak najmniejsza, prawda? Oto na co wydajesz prawdopodobnie większość wypłaty:

Rachunki


Opłaty za dom, telefon, prąd, wodę czy chociażby śmieci to konieczność. Korzystasz z tych wszystkich udogodnień, więc musisz za nie zapłacić, jednak czy uznajesz te wydatki jako "wydawanie na siebie"? Raczej nie. To obowiązek, nawet jeśli cieszysz się miłym wnętrzem, ciepłym prysznicem i wieczornym seansem przed telewizorem.

Jedzenie


Kupowanie jedzenia - tych podstawowych produktów, to także konieczność. Nie chcesz umrzeć z głodu, więc musisz zapłacić za żywność. Owszem - możesz kupić sobie jakiś smakołyk, a nawet jeść wyłącznie to co lubisz, jednak spożywanie odpowiedniej ilości kalorii (nawet smacznych) to nadal konieczność. Ja lubię jeść i wybieram te produkty, z których mam przyjemność (więc traktuję część wydatków jako wydatki "na siebie"), ale nadal muszę kupować sporo żywności, której celem jest tylko zaspokojenie głodu i dostarczenie organizmowi energii i składników odżywczych.

Transport


Wydatki związane z dojazdami - przeważnie do pracy to konieczność. Raczej nie jeździmy do pracy dla przyjemności i chociaż można uprzyjemnić sobie podróż, możemy zgodzić się z tym, że gdybyśmy mogli pozbyć się tych kosztów, zdecydowalibyśmy się ich nie ponosić.

Przyjemności


Jakie są więc wydatki na przyjemności? Ubrania, buty, książki, hobby i tym podobne stanowią jedynie niewielki procent tego, co wydajemy "na życie". Głównie dlatego, że niewiele zostaje po zapłaceniu tych wszystkich poprzednich. Czasem dlatego, że przesadziliśmy i przepłaciliśmy za którąś z "obowiązkowych kategorii" - a to zużyliśmy za dużo prądu, bo zostawiliśmy włączone światła w całym domu, a to zbyt długo siedzieliśmy na durnych aplikacjach w telefonie, a to kupiliśmy za dużo jedzenia i część wylądowała w koszu, albo przepłaciliśmy za buty, których potrzebowaliśmy, skupiając się na ulubionej marce. Słowem - przesadziliśmy z wydatkami obowiązkowymi i na koniec zostało nam za mało, by jakkolwiek to wykorzystać.

Płać najpierw sobie


Stąd moja rada - najpierw płać sobie. Kiedy tylko na Twoim koncie pojawiają się nowe środki, natychmiast przelej odpowiednią kwotę na oszczędności (np. konto oszczędnościowe) lub inwestycje (np. rachunek maklerski). W ten sposób odkładasz pieniądze, które możesz przeznaczyć na dowolny cel w dowolnym momencie, a póki tego nie zrobisz, będą na Ciebie czekać, a kwota dzięki procentowi składanemu, będzie stale rosnąć.

Odkładać możesz stałą kwotę lub stały procent dochodów, jednak ważne, by robić to zaraz po wypłacie, zanim jeszcze zaczniemy wydawać. Okazuje się, że jeśli w portfelu mamy mniej, to oszczędniej gospodarujemy ta kwotą. Mniejsza jest więc szansa, że przepłacimy lub kupimy coś, co jest nam zbędne.

Dla mnie zawsze najważniejszy był czas wolny - jeśli mogę zmniejszyć kwotę niezbędną do życia i dzięki temu pracować mniej, to warto. Ten sposób oszczędzania sprawdza się w tym doskonale - odsetki, dywidendy i zyski sprawiają, że rośnie comiesięczna kwota, którą mogę odkładać lub nie wypracowywać (dzięki bezpłatnemu urlopowi, zmniejszeniu godzin lub zmiany pracę na gorzej płatną, ale bliżej domu, by oszczędzić na transporcie i czasie). 

piątek, 22 marca 2024

Ja swoje wiem

Dzisiaj postanowiłem wyznać coś, co uznaję za jeden z objawów swojej dojrzałości. Postawa ta może nie zmieniła mojego życia diametralnie, ale z pewnością kilka razy pomogła, a ani razu nie zaszkodziła.

Kiedyś, gdy słyszałem jakąś radę na dowolny temat, co do którego żywiłem przekonanie, że wiem wystarczająco dużo, zupełnie ignorowałem to, co ktoś inny ma do powiedzenia. Myślałem wtedy "ja swoje wiem" i nie skupiałem się na wysłuchaniu czy przeanalizowaniu rad. W pewnym momencie jednak zastanowiłem się, czy przyjęcie takiej podpowiedzi i choćby zastanowieniu się nad nią może przynieść cokolwiek złego i uznałem, że nie. Od tej pory, kiedy tylko ktoś udziela mi wskazówki, to nawet jeśli wydaje mi się, że znam prawidłowe rozwiązanie, słucham!

Ok - niezbyt często wynika z tego nauka, która mi się przydaje, często nadal mój sposób okazuje się lepszy, jednak absolutnie nigdy nie wynikło z tego nic złego! A skoro czasem działa, a nigdy nie pogrąża, to warto. 

Można by pomyśleć, że szkoda czasu, ale z drugiej strony, kiedy nie chcemy wysłuchać podpowiedzi, przeważnie wchodzimy w dyskusję z rozmówcą i "sprzedajemy" mu własne podejście. A to trwa dłużej niż spokojne wysłuchanie porady i przyjęcie jej pod analizę (nigdy na wiarę). I dlatego właśnie polecam to życiowe podejście.