wtorek, 31 grudnia 2013

Ostatni moment...

Dzisiaj ostatni dzień na zakup alkoholu i tytoniu po cenie bez podwyższonej akcyzy. Od roku 2014, czyli już od jutra, akcyza na te produkty wzrośnie, co najbardziej oczywiście odczują kupujący. Obserwacja ostatnich tygodni roku 2013 wykazała, że pomimo świadomości podwyżki, Polacy kupowali głównie produkty niedrogie, słusznie uznając, że skoro na co dzień nie kupują drogiego alkoholu, to i w obliczu nadciągającej podwyżki nie dokonają zakupu. 

Warto jednak zabezpieczyć barek i wyposażyć go w niezbędne trunki jeszcze w starym roku, chyba że mamy możliwość zaopatrywać się w strefie bezcłowej. Należy także pamiętać o alkoholu, który tak często wręczamy w prezencie. Poświęcenie chwili na analizę sytuacji może poskutkować dobrymi rezultatami w kwestii oszczędzania. Rachunek sumienia polegający na spisaniu osób, którym w prezencie wręczamy właśnie butelkę whisky czy brandy, a nawet dobre wino, oraz dokonaniu zakupów na zapas, pozwoli oszczędzić pieniądze.

Osobiście najbardziej zainteresowany jestem kwestią cygar - o ile wzrośnie cena? Czy zmieni się dostępność cygar (może sklepy nie wytrzymają tej próby)? Przecież kultura palenia cygar jest w naszym kraju kwestią raczej marginalną i kojarzoną raczej negatywnie... A niesłusznie, bo cygaro to doskonały sposób na relaks po trudach dnia, czy tygodnia. W każdym razie w artykuły tytoniowe także lepiej zaopatrzyć się przed 2014.

Bogatego Nowego Roku!

sobota, 21 grudnia 2013

Karta Warszawiaka

Nie jest to co prawda diametralna zmiana, ale warto wiedzieć, ze osoby zamieszkujące w Warszawie i tam też płacące podatki, są uprawnione do tańszych (ale nie "niż dotychczas") przejazdów komunikacją miejską. Posiadając Kartę Warszawiaka będą oni mogli podróżować komunikacją miejską w stolicy taniej, niż osoby nie posiadające karty (dla których od 2014 roku ceny biletów wzrosną). 

Odradzam jednocześnie składanie wniosków przez internet - jest to zupełnie nieefektywne, gdyż po odbiór karty musimy i tak stawić się osobiście i dostarczyć wymagane dokumenty. Lepiej więc wniosek (dostępny na stronie ZTM - na dole strony) wypełnić i udać się do Punktu Obsługi Pasażera z marszu - kartę lub hologram dostaniemy od ręki, oszczędzając sobie czasu i nerwów.

Więcej informacji na stronie ZTM

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Okres okołoświąteczny

Ceny w sklepach ustawione już świątecznie, choć nadal kilka promocji kusi nas obietnicą obniżek - w dużej części naciąganych. Nie warto się na nie nabierać, chyba że mamy pewność ich opłacalności. W żadnym razie nie warto działać pod wpływem chwili, choć zdarza się to każdemu. Sam kilka razy dałem się nabrać, kupując coś w "promocyjnej cenie", a po powrocie do domu sprawdzając w porównywarce cen i orientując się, że przepłaciłem - przeważnie parę groszy, ale zawsze. W ogóle porównywarka cen w tym okresie sprawdza się lepiej niż nawet zaufany sklep. Wiele sklepów podnosi cenniki przed świętami, więc ryzykujemy, że naszą "promocję" porównamy z podniesioną świątecznie ceną. Dzięki porównywarce widzimy jednocześnie wiele cen i jest szansa, że nawet jeśli większość jest zawyżona, to któraś pozostała normalna i będziemy mięli się do czego odnieść.

Jednocześnie doczekaliśmy ostatniej chwili, kiedy spóźnione prezenty można kupić przez internet - przesyłka jeszcze dotrze, ale z każdym dniem czasu jest mniej i szansa na terminową dostawę maleje.

Z zakupami dla siebie warto przeczekać święta, a to z kilku powodów. Przede wszystkim przed świętami wydaliśmy dużo, a więc nie dysponujemy zwyczajowymi sumami gotówki. Istnieje także szansa, że przedmiot, który mamy chęć nabyć, zostanie nam podarowany przez Mikołaja. Po świętach, pojawią się poświąteczne obniżki, mające za zadanie przeczyszczenie magazynów. W porównaniu do "obniżek" przedświątecznych, będzie to atrakcyjny zakupowo okres. W końcu to, co lubię najbardziej, czyli odkupowanie niechcianych prezentów. Po świętach systemy aukcyjne i ogłoszeniowe pełne są bardzo ciekawych "nietrafionych prezentów" odsprzedawanych przez nowych właścicieli. Na uwagę zasługują przede wszystkim książki, gry komputerowe, muzyka czy filmy, ale myślę, że sporo innych kategorii także obfituje w okazje. Uzbrójmy się więc w cierpliwość i zakupy zaplanujmy po świątecznym szale.

środa, 11 grudnia 2013

Potwierdzenie Programu Partnerskiego

W dniu dzisiejszym wpłynęła pierwsza wpłata z programu partnerskiego MoneyMilioner, tym samym program ten zyskał dla mnie całkowitą wiarygodność - faktyczna wypłata pieniędzy najlepiej świadczy o programie. Tym bardziej zachęcam do korzystania z niego. Więcej informacji można znaleźć w jednym z moich poprzednich wpisów. Polecam!

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Kiedy robić zakupy?



Z powodu pewnych uwarunkowań, mam ostatnio czas o różnych porach dnia i nocy. Z tego powodu działam w raczej niestandardowym trybie, przez co odkrywam co-nie-co. Jednym z takich odkryć (spodziewanych, ale teraz już zweryfikowanych) jest sposób oszczędzania czasu, przeznaczonego na zakupy. Chodzi mi głównie o zakupy spożywcze.
Wiele osób ma w pobliżu swojego miejsca zamieszkania hipermarket, w którym robi zakupy. Część z tych osób ma w swoim zasięgu hipermarket TESCO. Z kolei część z tych hipermarketów działa całodobowo (w mojej okolicy takim sklepem jest TESCO na Kabatach). Otóż, czego należy się spodziewać, ruch w takim markecie nie jest jednakowy przez całą dobę. W godzinach nocnych jest znacznie mniejszy. Niestety mniejsza jest też wtedy przepustowość kas. Jakie więc są najlepsze godziny na zakupy? Otóż najlepsze godziny są od godziny 5 do 8 rano, ze szczytem przypadającym na godziny 7.30 - 8.00. W tych godzinach większość pracowników sklepu jest już w pracy, sporo kas działa, a klientów jak na lekarstwo. Szybko i bez stresu można zrobić zakupy, zapłacić i wyjść. Robiąc zakupy w tych godzinach zauważyłem, że czas na nie potrzebny skrócił się o połowę. Mowa oczywiście o dniu powszednim. 

Dlatego zachęcam ranne ptaszki, do robienia zakupów w dzień powszedni, przed pracą, w godzinach porannych, by oszczędzić niebagatelną ilość czasu. Po pracy spokojnie wrócimy wtedy do domu, kiedy tłumy będą jechać do hipermarketu. 

środa, 4 grudnia 2013

Wzrost Akcyzy

Jak wiadomo, w naszym kraju nieustannie brakuje pieniędzy. W potrzebie jest zarówno budżet jak i obywatele. Jako, że władze obywatelami przejmują się dalece mniej niż budżetem, w nadchodzącym roku po raz kolejny zaplanowano skok na kieszenie. Jednym z pomysłów jest wzrost akcyzy na alkohol oraz wyroby tytoniowe. Warto więc podczas dokonywania świątecznych zakupów dla swoich bliskich, zadbać także o uzupełnienie własnych stanów magazynowych. Po nowym roku może być już za późno.


poniedziałek, 2 grudnia 2013

Listopad w programach partnerskich

Listopad nie był dla mnie bardzo łaskawy, ale kilka programów partnerskich dało z siebie tyle, ile mogło, wiec skończyło się dość przyjemnie.

  • Pozytywnie zaskoczył mnie MoneyMilioner - nieco ponad miesiąc i już osiągnięty próg wypłaty. Godny polecenia program (jak wpłata dotrze na konto, poinformuje o tym). Przy okazji - pojawiło się tam sporo świątecznych kodów rabatowych i innych promocji. Warto zerknąć, bo robiąc tańsze zakupy (dzięki kodom promocyjnym) możemy zbierać punkty, które koniec końców wymienimy na gotówkę.
  • Do łask wraca program partnerski księgarni Selkar. Zarówno sama księgarnia jak i program partnerski przeszły nieco zawirowań, ale obecnie powoli wszystko wraca do normy i zaczyna być widać tego efekty. Dużym plusem jest spora wysokość prowizji, gdy takowa już się pojawi, gdyż jest liczona od wartości zamówienia a nie od kliknięcia, czy nawet wyświetlenia.
  • Nadal nieźle spisuje się Textmarket. Choć to nie program partnerski, to celowo umieszczam go tutaj, gdyż jest to sposób na zarobek w internecie.
  • Dobrym programem partnerskim jest także Program Partnerski Ceneo - wciąż wpływają jakieś pieniążki. Wiele osób nie wie, że on w ogóle istnieje, a zapewniam, że tak jest i ma się doskonale. Bardzo wszechstronny.
  • Wyjątkowo słabe efekty w tym miesiącu dał program, na który bardzo liczyłem - CPMLeader. Program płaci za same tylko wyświetlenia reklam (jak sama nazwa wskazuje).
Miesiąc w gruncie rzeczy udany, choć zaskakująco efekty pojawiły się w ostatniej chwili. Teraz szczególnie warto przystąpić do programów partnerskich, gdyż wiele osób robi prezenty na ostatnią chwilę, często kupując przez internet...



piątek, 29 listopada 2013

Dzień darmowej dostawy już niedługo!

Coroczna akcja "Dzień Darmowej Dostawy" w tym roku zgromadziła olbrzymie grono sklepów internetowych! Można przekonać się, że warto kupować w internecie i przekonać się do niewypróbowanych jeszcze sklepów, nie ponosząc dodatkowych kosztów z uwagi na przesyłkę. Taka akcja tylko raz w roku i szkoda byłoby ją przegapić, szczególnie, że święta za pasem i warto kończyć kupowanie prezentów gwiazdkowych.

Szczegóły na www.dziendarmowejdostawy.pl - na stronie także podział na kategorię! 

poniedziałek, 18 listopada 2013

Karty Lojalnościowe Hipermarketów

Coraz więcej osób nie ma pracy i środków do życia, a żyć trzeba. Opłaty stałe pochłaniają oszczędności i trzeba coś zrobić, żeby mieć co do garnka włożyć. Czasu pod dostatkiem, ale przecież nie można iść kraść. Jeśli chodzenie po śmietnikach lub żebranie na ulicy nie przemawia do Was, to może zainteresuje Was rada, jak w celu zdobycia podstawowych produktów wykorzystać karty lojalnościowe miejscowych hipermarketów. W tym celu należy:
  1. Udać się do hipermarketu z taką kartą,
  2. Wejść na halę sprzedażową, w okolice kas,
  3. Odszukać osobę, która zmierza do kasy (lub stoi w kolejce) z dużą ilością drogich zakupów,
  4. Podejść i grzecznie zapytać, czy posiada kartę,
  5. Jeśli posiada, przeprosić i oddalić się, a następnie przejść do punktu 3 / Jeśli nie posiada, zapytać, czy nabije zakupy na Waszą, podając ją kasjerce,
  6. Z uwagi na to, że nic to kupującego nie kosztuje, z pewnością zrobi Wam tą uprzejmość,
  7. Punkty zebrane w ten sposób wymienić na bony zakupowe,
  8. Cieszyć się zakupami za bony.
W ten sposób można zebrać dość pokaźną kwotę, gdyż sprawne nabijanie karty na kasę jest szybkie, a kartę możemy przekazywać co chwilę kolejnym kupującym, a każda transakcja to nasz zysk.

A skoro mówimy o nabijaniu punktów podczas zakupów, które i tak robimy, także mam prośbę. Jeśli będziecie robić zakupy w sklepie Ceneo (który bardzo sobie chwalę i polecam), wejdźcie na stronę przez mój link. Nic Was to nie kosztuje. 

piątek, 15 listopada 2013

Wymiana Opon

Nadszedł ten czas w roku, kiedy ludzi owładnęła myśl o wymianie opon w swoich samochodach. Choć na samej wymianie zaoszczędzić trudno, bo punkty w jednej okolicy mają bardzo zbliżone do siebie ceny usługi, to na samych oponach bardzo łatwo jest słono przepłacić. Wystarczy bowiem po usłyszeniu, że stare opony już się nie nadają, kupić opony na miejscu. Niestety, znajdując w takich "awaryjnych" sytuacjach, rozsądek jest czasem uciszany chęcią szybkiego rozwiązania problemu, a wystarczy szybki rzut oka na najtańsze ceny opon dla naszego samochodu i już wiemy czy przepłacamy i ile możemy oszczędzić kupując opony gdzie indziej.

środa, 6 listopada 2013

Prezenty Gwiazdkowe

Dlaczego piszę o nich już dzisiaj? Dlatego, że sklepy po święcie "Wszystkich Świętych" ( a przy okazji po gorączce Halloweenowych zakupów, coraz bardziej odczuwalnej także u nas) przystępują do nastawiania się na zakupy przed Świętami Bożego Narodzenia, a co za tym idzie, ceny potencjalnych prezentów rosną. Nie jest to zjawisko, z którego wszyscy zdają sobie sprawę - jest bowiem cała masa wszelkiego rodzaju promocji, które mają za zadanie ściągnąć nas do sklepu. A ściągnięci kupujemy zarówno te promocyjne produkty (czasem nawet powyżej ich nominalnej wartości), jak i "przy okazji" inne produkty, w tym także podarunki dla najbliższych. Warto więc uzmysłowić sobie, że właśnie zabrzmiał ostatni dzwonek, by kupić prezent pod choinkę! Własnie teraz, gdy ceny jeszcze nie są wywindowane, w sklepach z zabawkami nie ustawiają się kilometrowe kolejki, a szał świątecznych zakupów jeszcze nie ma na nas takiego wpływu. Ze świątecznych promocji zdążymy skorzystać tak czy siak, ale spokojni i z zabezpieczonym zapleczem.

Teraz można też ze spokojem zamówić coś w dobrej cenie ze sklepu internetowego, nie przejmując się, że nie zdąży dotrzeć do odbiorcy - czasu jest dość.



sobota, 2 listopada 2013

Jak minął październik w programach partnerskich?


Jestem zarejestrowany w kilku programach partnerskich i w związku z tym, żeby panować nad nimi, musiałem wprowadzić jakąś systematykę. W miesięcznych odstępach czasu prowadzę zatem statystyki, którymi chętnie się tutaj podzielę.

A zatem...

  • W walce o najskuteczniejszy program partnerski prym wiedzie moje ulubione Ceneo - program tak wszechstronny, że dosłownie każdy znajdzie tutaj coś dla siebie - prawie każda tematyka pozwala umieścić link partnerski w tekście.
  • Nowy program, o którym dopiero co pisałem - MoneyMilioner pozwolił mi na wygenerowanie sporego salda (jak na dopiero rozpoczęty program). Duża jego część to premia za samą rejestrację, więc nie można jeszcze o niczym mówić, ale jak na 5 dni uczestnictwa źle nie jest.
  • Nieco mniej przyniósł program, który płaci za samo wyświetlanie treści - CPMLeader. Program rozlicza się w dolarach, zatem gorszy wynik podyktowany jest różnicą kursową - kurs dolara obniżył się.
  • Bardzo dobrze spisuje się Textmarket - nie jest to program partnerski, ale sposób na dorobienie w sieci za pomocą pisania i sprzedaży krótkich artykułów. Gorąco polecam taki sposób zarabiania!
  • Kryzys dosięgnął program, który swego czasu najlepiej procentował - księgarnia Selkar. Czyżby czytelnictwo w Polsce aż tak spadło? A może kryzys dosięgnął kieszenie bibliofilów? 
  • Agregator Afiliant także słabo zadziałał w tym miesiącu, pomimo sporej ilości wyświetleń.
Nie ukrywam, że nie był to zbyt udany miesiąc, ale zaczynam kolejny, z nadzieją, że będzie lepiej!

czwartek, 31 października 2013

Zarabiaj przy komputerze

Przeszukując ostatnio bezdroża internetu w poszukiwaniu programów, pozwalających dorobić coś, pracując w domu, online, ale bez sztywnych zobowiązań, natknąłem się na program MoneyMilioner (wszystko po polsku). Program polega na zbieraniu punktów (pereł), które można po zebraniu konkretnej kwoty wymienić na nagrody. Zbieranie jest z resztą dziecinnie proste - po zarejestrowaniu się otrzymujemy wiadomości, które przedstawiają oferty handlowe (ciekawe, bo promocje, bony zniżkowe i tym podobne, a czasami zapraszające do rejestracji na jakiejś stronie, w zamian za perły), za których odczytanie dostajemy perły - za samo tylko odczytanie, bez konieczności rejestracji czy zakupów. Oczywiście za zakypu dostajemy jeszcze więcej! To jednak nie są wszystkie zyski z programu.

Ponadto w programie:
  • Perły (różna ilość) za każdą złotówkę wydaną w sklepie internetowym, należącym do programu. W tej chwili jest ich 365, więc można przez rok, codziennie robić zakupy w innym. Podzielone są na branże. Są to popularne sklepy, a nie (jak w wielu tego typu programach) same niszowe witryny specjalistyczne. Nawet zamówić jedzenie do domu można, zarabiając na tym perły!
  • Gratisy - perły za rejestracje na stronach internetowych, branie udziału w akcjach promocyjnych.
  • Kody Rabatowe - najciekawsza chyba oferta - kody na produkty, zniżki, rabaty i darmowe próbki na różnych stronach i w sklepach internetowych. Dostęp do nich ma każdy zalogowany użytkownik.
  • Premia "perłowa" za rejestrację na MoneyMilioner.
  • Dodatkowo ciekawa gra w Bingo, darmowa dla zarejestrowanych użytkowników, a dająca możliwość wygrania realnych nagród. Można także wykorzystać perły, żeby zwiększyć swoje szanse.
  • Inne gry - zwycięzca dnia w każdej z nich otrzymuje nagrodę. Jedną grę dziennie mamy za darmo, ale można dokupić więcej szans.
  • Program polecający - perły za polecenie każdego uzytkownika (polecony nic na tym nie traci), dlatego jeśli macie ochotę zarejestrować się na stronie, zapraszam do skorzystania z mojego linka: https://www.moneymilioner.pl/95093, dzięki czemu otrzymam nagrodę, a Wy docenicie to, ze przybliżyłem Wam zasady programu.
Kilka dodatkowych informacji:

Aby wymienić punkty na pieniądze, należy uzbierać perły o wartości 50 PLN (1 000 000 pereł). Za zapoznanie się z pojedynczą ofertą otrzymuje się 1 000 pereł - wydaje się to mało, ale w porównaniu do innych programów tego typu jest to niezła propozycja, a zważając na to, iż za zakupy, rejestrację, odwiedzanie partnerów i inne propozycje otrzymujesz dodatkowe perły, szybko uzbiera się solidna kwota. Ja po trzech dniach testowania programu (nie korzystam ze wszystkich propozycji, głównie przeglądanie reklam przesyłanych e-mailem) mam już ponad 150 000 pereł. A ta ilość szybko rośnie.



środa, 30 października 2013

Jak przekonać do oszczędzania?

W komentarzu do jednego z postów zadano mi pytanie jak przekonać do oszczędzania drugą połówkę, która nie ma do tego smykałki i każda rozmowa na ten temat kończy się kłótnią. Myślałem o tym, bo sprawa faktycznie nie jest prosta. Przypomniałem sobie swoje początki, porozmawiałem z oszczędzającymi znajomymi i doszedłem do kilku wniosków, do kilku propozycji rozwiązań tego problemu.
Przede wszystkim, pierwszym punktem powinna być oczywiście rozmowa. Co prawda pytanie wyklucza to rozwiązanie, ale zawsze uważałem, że szczera rozmowa na każdy temat zawsze jest punktem wyjścia w każdym przypadku. Nie musi natomiast być to sztywna i racjonalizująca rozmowa. Być może druga połówka nie chce oszczędzać, gdyż ma ku temu jakiś powód - może racjonalnie uważa, że inflacja zje oszczędności, albo ma złe doświadczenia w tym temacie? Może czuje się oszukana, nie mogąc wydać zarobionych przez siebie pieniędzy? Może wie coś, o czym my nie pomyśleliśmy lub zwyczajnie ma na ten temat inny pomysł. A może nie wie tego, co wiemy my i należy jej to uświadomić. W każdym razie najlepiej nie denerwując się, na spokojnie usiąść przy stole (lub iść na spacer), poprosić o szczerą rozmowę, trzymając nerwy na wodzy (z obu stron) wymienić się argumentami, by dowiedzieć się na czym właściwie stoimy.
Gdy już znamy nawzajem swoje stanowisko, może okazać się, że problem nie istnieje. Jednak często sprowadza się on do tego, ze druga połówka nie chce oszczędzać, gdyż uważa, że wiele rzeczy potrzebnych jest teraz i zwyczajnie nie ma z czego oszczędzać. Można jej zaproponować stworzenie funduszu awaryjnego - pieniądze byłyby cały czas dostępne, a Wy staralibyście się jedynie próbować część z nich zostawić na następny miesiąc (by w następnym miesiącu móc sobie pozwolić na więcej). Odłożenie z wypłaty stu, lub kilkuset złotych do koperty w szufladzie nie powinno być niczym strasznym, oboje cały czas mielibyście dostęp do tych pieniędzy, by żadna ze stron nie czuła się pokrzywdzona, a próbowalibyście żyć za pozostałą sumę. Jeśli nie uda się namówić drugiej połówki z drogich zakupów, z kupowania rzeczy, które według nas są zbędne, to może odkładanie przed wydawaniem spowoduje, że zastanowi się nad tym na co wydać pozostałą gotówkę?
Jeśli to do Was nie przemawia, spróbujcie oszczędzać na jakiś konkretny cel, niezbyt odległy (jak na przykład wakacje). Ostatnio popularne stały się kredyty na wakacje, a przecież można pozbyć się odsetek, "spłacając" taki kredyt jeszcze zanim się go weźmie i zawczasu oszczędzić na jakiś wyjazd. Oszczędzanie na konkretny cel jest łatwiejsze niż na nieokreśloną przyszłość.

Jeśli jednak wszystko to zawiedzie, możemy jeszcze posunąć się do oszustwa i ukrywać pieniądze, które później zostaną przeznaczone na wspólny cel. Ukrywanie Oszczędzania jest lepsze niż Ukrywanie Wydawania - jeśli pieniędzy nie będzie, to nie będzie jak ich wydać. Dobrze jest zrezygnować z kart płatniczych (przede wszystkim z karty kredytowej) i posługiwać się gotówką - w ten sposób nie skuszą nas promocje, okazje, wyprzedaże. Robimy listę zakupów i zabieramy ze sobą gotówkę na konkretne zakupy. Oszczędzone w ten sposób pieniądze lokujemy na koncie oszczędnościowym i wydajemy wtedy, kiedy uznamy, ze osiągnęliśmy cel, na który zbieraliśmy. Z doświadczenia swojego i znajomych wiem, że taki niespodziewany zastrzyk gotówki podczas kupowania mieszkania (wkład własny) czy też samochodu, potrafi przekonać drugą połówkę, że oszczędzanie jest przydatne i opłacalne. 

środa, 23 października 2013

Tanie Chlanie

Jarosław UrbanPoszukując informacji o promocjach w dziale alkoholi, natrafiłem na ciekawą stronkę, na której zebrane są promocje wielu sklepów. Co prawda stronka nie zawiera kompletnych informacji - parę promocji nie opisanych tam, znalazłem sam, a kilka trunków można wyszukać w cenach lepszych (ale jedynie około 5% - na przykład Whisky Grant's w Realu). Tym niemniej stronka Tanie Chlanie zawiera listę aktualnych promocji, przedstawionych w bardzo przystępny sposób. Przydatną informacją jest lista promocji przyszłych, które jeszcze nie obowiązują.
Obok książka, która zawiera szereg przydatnych informacji na temat Whisky - książka w atrakcyjnej cenie, w porównaniu do zawartości - rzeczowych opisów i kolorowych zdjęć na śliskim papierze o bardzo dobrej jakości.

wtorek, 8 października 2013

Wiele kredytów

Sytuacja jest jaka jest i wiele rodzin posiada przynajmniej jeden kredyt. Sporo jest także przypadków, w których zadłużenie to nie jeden, a kilka kredytów. Kiedy spływa zastrzyk gotówki, warto zastanowić się, który kredyt spłacić. Najbardziej oczywistym rozwiązaniem jest ten, który ma największe odsetki. Spłacając go zyskujemy najwięcej, gdyż pozbywamy się wysokiego oprocentowania, a więc w sensie finansowym zyskujemy najwięcej. Często jednak dochodzi do sytuacji, w której zniechęcamy się do spłacania zadłużenia, gdyż wolimy pieniądze wydać na siebie - często bezproduktywnie - a później żałujemy, że jednak nie zmniejszyliśmy comiesięcznych spłat. Jeśli dochodzi do takiej sytuacji, następnym razem warto spłacić ten kredyt, w którym do spłaty pozostała najmniejsza kwota. Nie zyskamy może najwięcej w kwestii czysto finansowej, ale za to podreperujemy morale spłacając jakiś kredyt w całości (albo w znaczącej części) i przywrócimy w sobie wiarę w to, że możemy wyjść z długów.  


A jeśli nie mamy szans na wcześniejszą spłatę czy zastrzyk gotówki pomyśl o kredycie refinansowym, który pozwoli Ci zmniejszyć raty kredytu hipotecznego, zmienić okres kredytowania lub warunki wcześniejszej spłaty.

środa, 2 października 2013

Gwarancje, faktury, paragony

Co jakiś czas, podczas zakupów (szczególnie AGD) jestem namawiany na zakup przedłużonej gwarancji. Zacząłem zastanawiać się, czy ma to sens i doszedłem do wniosku, że (jak zwykle) każdy kij ma dwa końce. Produkty, w których proponowano mi przedłużoną gwarancję (której nie kupiłem) nie zepsuły się ani w terminie zwykłej ani przedłużonej gwarancji, zatem oszczędziłem. Inna sprawa, że część z tych urządzeń po upływie nawet zwykłego okresu gwarancji, jest przestarzała technologicznie i warto by je było wymienić na nowszy model, ale tego przecież gwarancja nie obejmuje. Zatem przedłużona gwarancja miałaby sens jedynie w przypadku sprzętów, które bezsprzecznie mi odpowiadają, nie muszę ich wymieniać na nowszy model, bo najchętniej kupiłbym to samo urządzenie, od tego samego producenta, a potrafi się zepsuć. W moim przypadku byłyby to telefony. Nie jestem zwolennikiem smartfonów, gdyż w telefonie wystarczy mi jedynie możliwość dzwonienia oraz wysyłania wiadomości tekstowych. Zarówno dostęp do internetu, aparat, mmsy jak i inne aplikacje uważam jedynie za niepotrzebne gadżety, za które trzeba dopłacić, a które niepotrzebnie zużywają baterię. Jestem pewien, że każdy użytkownik ma jakiś rodzaj sprzętu, którego używa od lat i jest mu wierny, a gdy ten nawali, idzie kupić nowy egzemplarz. W tym przypadku przedłużona gwarancja mogła by być ciekawą opcją, ale taki sprzęt jest przeważnie na tyle tani, że jest to niewspółmierne do wartości wydłużonej gwarancji.

Niezależnie jednak od długości gwarancji, ważne jest by móc z niej skorzystać. Ostatnio miałem problem, gdyż pomimo posiadania karty gwarancyjnej, nie była ona podbita, a zatem ważna jedynie z dowodem zakupu, a ten zaginął. Część firm prowadzi usługę Gwarancji Producenckiej na podstawie numerów seryjnych (tak jak Nokia czy Western Digital - można sprawdzić czy produkt jest objęty gwarancją na podstawie numery seryjnego od razu w sieci i dostarczyć sprzęt do producenta bez konieczności okazywania jakiejkolwiek gwarancji). W innych przypadkach warto stworzyć bazę danych dowodów zakupów, by w razie potrzeby łatwo odnaleźć właściwy. Przechowywanie paragonów to oczywiście podstawa - pudełko lub koperta i dobrze oznaczone paragony można przechować przez okres trwania gwarancji. Jednak zarówno faktury, które mogą trafić do teczki z rozliczeniami dla urzędu skarbowego jak i paragony, które po czasie mogą wyblaknąć warto przechować jeszcze w inny sposób. Najłatwiej sporządzić skan wszystkich dokumentów tego typu i umieścić na dysku (może być przenośny), by w ten sposób skatalogowane nigdy nie zaginęły. Katalogowanie powinno umożliwiać porządkowanie danych po kategoriach, okresach gwarancji i oczywiście datach zakupu. Sprzedawcy będą honorować kopie  (czy to kserokopie czy wydruki skanów) dowodów zakupu, gdyż służyć one będą jedynie weryfikacji. Proste zorganizowanie archiwum może pomóc zaoszczędzić spore sumy, bo jak wiemy dziwnym trafem urządzenia psują się właśnie w okolicach końca okresu obowiązywania gwarancji.

wtorek, 1 października 2013

Dobra Organizacja

Czas to pieniądz, a dobra organizacja to podstawa. Znam wiele osób, które trwonią czas tylko dlatego, że nie potrafią poukładać sobie w logiczny sposób (i w rozsądnej kolejności) spotkań i obowiązków. A przecież zorganizować się nie jest znowu tak trudno - wystarczy odpowiedni system, by zaoszczędzić sporo czasu, który w innych sytuacjach przecieka nam przez palce. 

Większość ludzi, którzy planują swój dzień, robi to z konieczności - są to ludzie tak zabiegani, że zwyczajnie zapomnieliby o części spotkań, gdyby nie mieli ich zapisanych w kalendarzu. Jednak planowanie wyjdzie na dobre każdemu i nie trzeba być do tego biznesmenem ze spotkaniami zaplanowanymi co piętnaście minut. W dobie smartfonów, tabletów i innych urządzeń porządny organizer to nie problem - istnieją doskonałe aplikacje ułatwiające koordynacje własnych działań, sporządzanie listy zakupów w sposób inteligentny, by produkty ułożone były działami, usprawniając przejście przez sklep bez konieczności wracania po zapomniany zakup, czy podpowiadające sposób przedostania się przez miasto (czy to samochodem czy komunikacją miejską).


Sam poza kalendarzem elektronicznym, używam także kalendarza tradycyjnego, książkowego, który leży otwarty na biurku i przypomina o wszystkich tych mniej ważnych czynnościach, które obok przepisanych z kalendarza elektronicznego spotkaniach widnieją na stronicach. Ponadto taki kalendarz pozwala mi zapisywać pomysły (jak choćby pomysły wpisów na bloga), co sprawia, że o mniejszej ilości rzeczy zapominam i marnuję mniej czasu. Staram się tam także wpisywać sprawy do załatwienia grupami, dzięki temu dużo spraw załatwiam przy okazji innych rzeczy, mając poczucie dobrze wykorzystanego dnia.

Jeśli mimo to nie wierzycie w potęgę organizacji, spróbujcie chociaż przez kilka dni działać w ten sposób, a gwarantuję, że zauważycie, że macie więcej wolnego czasu na przyjemności.

sobota, 14 września 2013

sobota, 31 sierpnia 2013

Zakład Utylizacji Szmalu?

Pan Piotr Najzer w kolejnym inspirującym przemówieniu. Tym razem na jego widelcu Zakład Ubezpieczeń Społecznych i ile do niego dokładamy.



Nie weryfikowałem danych, ale zakładając, że średnia wypłata oznacza kwotę brutto i że pracodawca nie ponosiłby już żadnych dodatkowych kosztów (które jak wiemy ponosi i to nie małe - jak pokazuje poprzedni filmik), to 3600 PLN/pracownika/m-c razy 46 000 pracowników razy 12 miesięcy w roku to prawie 2 mld PLN rocznie (przy 50 mld na wypłacenie emerytur i rent). To kwota, która znika tylko na wypłaty dla zatrudnionych urzędników (nie licząc wspomnianych ciastek, soków, prądu, telefonów, kosztów budowy i utrzymania budynków, opłat, mediów itp.).  

Rzeczona kwota - trochę ponad 1000 PLN, to tylko kwota, jaka idzie na ZUS z tytułu składek, a jak wiemy lwia część podatków (ponad drugie tyle - według informacji zawartej w filmiku) także trafia w tą studnię bez dna - gdyby ZUS zlikwidować w kieszeniach Polaków zostałoby nie trochę ponad 1000, a średnio ponad 2000 PLN miesięcznie (gdyby dotacja na ZUS z podatków została zwrócona podatnikowi). 

Czy na pewno nie lepiej byłoby samemu odkładać na emeryturę te pieniądze, gdyby państwo ich nam nie zabierało? Czy nie opłacałoby się zrezygnować z płacenia składek i utrzymać emerytów w swojej rodzinie?

Do tego wszystkiego - pomyślcie o tym, że taka kwota odkładana na konto przez 40 lat, przynosi niemałe odsetki. Nawet przy średnim oprocentowaniu konta, same te odsetki, wypłacane co miesiąc byłyby wyższe niż średnia emerytura wypłacana przez ZUS. A wkład, który nienaruszony byłby na koncie (w końcu wydajemy jedynie odsetki), po śmierci byłby dziedziczony przez nasze dzieci. Każde następne pokolenie miałoby łatwiejszy start, bo zaczynałoby w miejscu, gdzie skończyliby rodzice czy dziadkowie.

Jeśli odłożymy na koto ten 1026 PLN, o którym mowa w filmiku i odkładać będziemy co miesiąc, a konto oprocentowane będzie na 3% w stosunku rocznym, to po 40 latach oszczędzania na koncie będziemy mieli nie pół miliona, a prawie 950 000 PLN. Miesięczna kwota odsetek od tej sumy (nadal 3% rocznie) to trochę ponad 2350 PLN. Taką emeryturę moglibyśmy sami sobie wypłacać co miesiąc, nie naruszając wpłaconych pieniędzy.

piątek, 30 sierpnia 2013

(Nie) marnowanie jedzenia - 10 porad

Dość oczywistym faktem jest to, że najłatwiej nam zaoszczędzić na rzeczach, na które najwięcej wydajemy. Na czymś, na co nie wydajemy ani złotówki w oczywisty sposób zaoszczędzić się nie da, jednak na czymś, co kupujemy niemal codziennie można poczynić niemałe oszczędności. Analizując swoje wydatki, doszedłem do wniosku, że najwięcej wydaję na jedzenie. Jestem pewien, że większość z czytelników spotka się z takim samym wnioskiem, po przeanalizowaniu swoich wydatków. Rozwiązanie jest proste - wyrzucać mniej jedzenia, co pozwoli na mniejszą ilość zakupów spożywczych.

Faktem jest bowiem, że wyrzucamy znaczną część produktów, które kupujemy. Od 10% aż do 30% naszych zakupów ląduje w śmieciach i nie są to liczby przesadzone. A skoro tak, to moglibyśmy taką właśnie kwotę zaoszczędzić. Czy to mało? Jeśli wydajemy na produkty żywnościowe 1000 PLN miesięcznie, 10% do 30% daje średnio 200 PLN oszczędności miesięcznie. To kwota, o którą warto powalczyć. Ja stosuję szereg zasad.
  • Po pierwsze robiąc zakupy nie planuję ich na długi czas. Nigdy nie wiem, na co będę miał ochotę a na co nie, więc zakupy, które mają starczyć na dłużej niż tydzień absolutnie odpadają. 
  • Po drugie kupuję tylko takie ilości danego produktu, które z całą pewnością zjem (wyjątkiem są kasze, makarony i inne produkty o długim terminie przydatności i nieskomplikowanych warunkach przechowywania.
  • Po trzecie, jeśli kupuję coś, czego nie próbowałem, staram się kupić niewielką ilość (choćby była promocja), gdyż nie wiem, czy będę tego produktu używał. Dokupić zawsze można, zwrócić już nie.
  • Po czwarte, staram się nie otwierać zbyt wielu opakowań na raz. Niestety jeśli nastawiamy się na oszczędzanie, lepiej jest "dojadać" to co już napoczęte, niż jeść wszystko na raz a resztki wyrzucać. Nie zawsze można jeść jedynie to, na co się ma ochotę, ale przecież co się odwlecze...
  • Po piąte, gotując zawsze lepiej ugotować mniej niż więcej. Nie znaczy to, że mamy przymierać głodem - mniejsza porcja oznacza brak resztek, a zatem zmniejsza ryzyko popsucia się potrawy, która w wyniku tego trafi do kosza.
  • Po szóste - trzeba umieć wykorzystać resztki, jeśli już jakieś zostaną. Dobrym pomysłem jest jajecznica, do której możemy skroić i wrzucić niemal każdą pozostałość obiadową. Istnieją też specjalne przepisy na dania z resztek obiadowych.
  • Po siódme, warto wiedzieć jak takie pozostałości przechowywać i ile mogą leżeć w lodówce. 
  • Po ósme, należy pamiętać, by wybierać do potraw surowce, o które w danym okresie najłatwiej i są najtańsze. W lecie nie warto na przykład jeść mrożonych warzyw (w tym dań typu "warzywa na patelnię"), gdyż świeże witaminy są w niewiarygodnie niskich cenach. Takim prostym, smacznym i tanim daniem z warzyw jest na przykład leczo.
  • Po dziewiąte - okres letni, gdy warzywa są tanie, warto wykorzystać na zrobienie tanim kosztem własnych mrożonek i przetworów, którymi zajadać się będziemy w zimie. Bezpłatnie.
  • Po dziesiąte - jako że jedną z częściej wyrzucanych grup produktów jest pieczywo, warto pamiętać, by nie kupować go w nadmiarze, oraz o tym, że jeśli się zeschnie można je odświeżyć
To są moje sposoby, dzięki którym udaje mi się zaoszczędzić właśnie około 200 PLN miesięcznie. Oznacza to, że przynajmniej dwa miesiące w roku jem za darmo.

sobota, 24 sierpnia 2013

Różnica między tym ile zarabiamy a tym ile wpływa nam na konto

Pisałem już o tym niejednokrotnie - tutaj garść faktów przedstawionych jasno i prosto, dla najniższej krajowej oraz dla średniej płacy w Polsce.


Na koniec trzeba dodać - warto by zagłosować na partię, która zniesie ZUS (żeby każdy na własną rękę mógł zadbać o emeryturę - istnieją najróżniejsze instytucje finansowe, dzięki którym można skuteczniej niż w ZUSie zadbać o swoją przyszłość) i sprawi, że służba zdrowia będzie płatna, lecz dobra i każdy sam będzie mógł wybrać sobie lekarza, opłacając wybrane ubezpieczenie w prywatnych klinikach i szpitalach, zamiast być zmuszonym do korzystania z ubezpieczenia zwanego NFZ, które działa źle, bo jest przymusowe, a zatem nie musi przejmować się jakością.

piątek, 23 sierpnia 2013

Tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie...

Oszczędzając nie musimy sobie wszystkiego odmawiać - śmiało możemy raczyć się dobrym winem, pod warunkiem, że świadomie uda nam się zaoszczędzić na jego zakupie. Aby to jednak zrobić, warto dowiedzieć się jakie wino, gdzie i za ile warto zakupić. Z pomocą przychodzi nam najnowszy numer "Przekroju", w którym zawarto proste porady co i w jakiej cenie kupić. Postanowiłem uzupełnić te informacje o własne doświadczenia i opublikować w niniejszym wpisie. Jeśli ktoś ma więcej doświadczeń, zachęcam do podzielenia się nimi w komentarzach.

Przede wszystkim w supermarketach kupujemy wina tanie, nie ma więc sensu interesowanie się ofertą powyżej 30 PLN, gdyż te droższe wina można nabyć w fachowym sklepiku, w którym obsługa doradzi nam fachowo, a różnica w cenie będzie niewielka. Koncentrujemy się więc na przedziale 10-20 PLN (w niektórych przypadkach do 30 PLN). Teraz pozostaje nam dowiedzieć się, gdzie robić jakie zakupy.

Według Przekroju, pierwsze miejsce ma hipermarket Leclerc, gdzie najlepiej kupować wina francuskie, w przedziale do 30 PLN (białe: Muscadet, Sylvander, Pinot Blanc; czerwone: Bordeaux, Cotes du Rhone). Zainteresowania godnymi trunkami są także wina portugalskie i hiszpańskie. Zupełnie natomiast nie warto kupować win z Włoch i Niemiec. Sam kupuje wino w hipermarkecie na Warszawskim Ursynowie - tam wybór jest naprawdę imponujący (każdy sklep w sieci zaopatruje się samodzielnie). Przeważnie jednak , jako że nie gustuję w winach z Francji, kupuję tam wina z Południowej Ameryki - także są w przystępnych cenach. 
Drugie miejsce ma Marks & Spencer, w którym nigdy się nie zaopatrywałem, więc własnego zdania nie mam. Podobno warto tam zakupić wina z Australii, Nowej Zelandii, RPA czy Argentyny. Tutaj produkty są dobrze wyselekcjonowane, a do tego świetnie oznakowane. Dodatkowy atut to promocje - sześć butelek (mogą być różne) to zniżka 15%, a wina miesiąca sprzedawane są z 30% rabatem, przy czym zniżki się sumują.
Często natomiast zaopatruję się w Biedronce, gdzie średnie ceny są jeszcze niższe (i warto kupować właśnie te najtańsze wina). Tutaj królują wina Portugalskie (ojczyzna spółki) a także Hiszpania i Francja. Oferta często się zmienia i da się zakupić niezłe wina nawet poniżej 10 PLN (za 9,99). Nie warto natomiast czytać biedronkowych gazetek, gdyż nie znajdziemy tam rzetelnych informacji.
Lidl także nie jet mi obcy. W ostatnim czasie dział z winami uległ znaczącej poprawie w kwestii jakości trunku i prezentacji butelek. Należy jednak wystrzegać się win butelkowanych w Niemczech - wystarczy sprawdzić etykiety. Można trafić bardzo ciekawe produkty w dobrych cenach.
Tesco posiada ciekawą serię Tesco Simply (moje ulubione Pinotage należy właśnie do tej serii) oraz Tesco Finest (wina nieco droższe, ale także sprawdzone). Warto także zwrócić uwagę na ofertę promocyjną (nawet 30%) oraz oferty specjalne w stylu "2 za 1" czy "3 za 2" - w tych ofertach trafiają się prawdziwe perełki (szczególnie jeśli importerem jest Tesco - warto sprawdzić na etykiecie). Sam kupuje tam czerwone wina Greckie (Imiglikos Nemea Kourtaki|) i Hiszpańskie. Nie warto interesować się natomiast tanimi winami z Bułgarii czy Węgier.
Carrefour - tu nie kupuję (choć mam najbliżej), gdyż dobre wina jedynie się "zdarzają". Podobno najlepszymi winami z tej sieci są importowane przez Carrefour wina Francuskie (w tym Bordeaux).
Alma - w okolicy brak, więc bywam rzadko. Przydatnym gadżetem są dotykowe ekrany informacyjne, dzięki którym dowiemy się jakie wino pasuje do dzisiejszego obiadu. Większosć win ma jednak wysokie ceny.
Auchan - Tych win lepiej unikać. Wyjątkiem są niektóre wina Francuskie w przedziale cenowym 20-30 PLN.
Piotr i Paweł - Elegancki sklep, a więc i ceny nieco wyższe. Godne zainteresowania są Hiszpańskie wina z serii The Tapas Wine Collection (ok 25 PLN). Na pozostałej ofercie nie zaoszczędzimy.

Mam nadzieję, że artykuł pomocny. Przyznaję, że w dużej części "zerżnięty" z Przekroju, gdyż mam własne doświadczenia jedynie z częścią sklepów, a i te w dużej mierze pokrywają się z danymi z artykułu. 

niedziela, 18 sierpnia 2013

Nagrody

Jakiś czas temu pisałem o pozytywnym wpływie karania się, a dzisiaj chciałem pokazać, że można także postępować w sposób wręcz odwrotny, a także łączyć metodę kija z metodą marchewki w bardziej skuteczną metodę kija i marchewki.

Na czym miałby taki zabieg polegać? Ano na tym, by czuć, że nasze oszczędzanie coś nam daje. Powiedzmy, że założyliśmy konto oszczędnościowe, na które wpłacamy co miesiąc to, co uda nam się zaoszczędzić na zakupach, czasem odmawiając sobie jakiejś przyjemności. Pieniążki wpływają, stan konta powiększa się, oszczędności się mnożą, ale co z tego, jeśli wiemy, że nie możemy z nich skorzystać? W celu zwiększenia atrakcyjności oszczędzania możemy ustanowić nagrodę dla samych siebie za pewne osiągnięcia w oszczędzaniu. Przykładowo, za każdym razem, kiedy uda nam się zaoszczędzić 5000 PLN, kupujemy bilety do teatru czy do opery. W ten sposób mamy przyjemność, a zatem tym usilniej oszczędzamy, by jak najszybciej przekroczyć kolejny próg. 

Oczywiście nagrodą może być także coś innego - każdemu według potrzeb.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Codzienne oszczędzanie by związać z końcem koniec

Jest kryzys. Wszystkim wiedzie się coraz gorzej - to zauważyli prawie wszyscy. Oczywiście od każdej reguły są wyjątki - zdarzy się grupa osób, która stwierdzi, że właśnie znalazła lepsza pracę, więc z ich punktu widzenia jest lepiej niż było, ale generalnie - nie jest. Coraz więcej osób myśli o tym, by zmniejszyć codzienne wydatki, ale zauważyłem, że wiele osób zupełnie sobie z tym nie radzi. To nie takie skomplikowane i warto zadać sobie odrobinę trudu - szczególnie teraz - by zmniejszyć wydatki. Zacząć należy oczywiście jak zawsze od zorientowania się na co wydajemy. Postanowiłem, na przykładzie problemów moich najbliższych znajomych, omówić miejsca, w których bezboleśnie możemy zaoszczędzić. O kilku z tych spraw już pisałem, ale warto to odświeżyć i zebrać razem.

  • Konta bankowe - warto sprawdzić, czy nasz bank nie wprowadził opłat, które niepostrzeżenie ponosimy. Opłat za prowadzenie rachunku, za obsługę karty. Na rynku finansowym wciąż są dobre, bezpłatne konta - warto pomyśleć o zmianie rachunku, jeśli dotychczasowy stał się zbyt drogi.
  • Telefon - zadziwiające, ale wielu moich znajomych posiadających telefon komórkowy przepłaca, bo ma tę samą taryfę od lat. Warto skontaktować się z operatorem i renegocjować warunki (jeśli mamy do tego prawo) zamiast dać się nabierać na coraz to nowsze, niepotrzebne aparaty, przedłużając bezmyślnie umowę. Warto też rozważyć pozbycie się jednego z telefonów, jeśli posiadamy ich kilka. Można też zastanowić się, czy w dobie komórek, które mają darmowe lub prawie darmowe połączenia racjonalnym jest posiadanie coraz rzadziej używanego telefonu stacjonarnego.
  • Telewizja - doczekaliśmy się rewolucji w tej dziedzinie. Osoby posiadające abonament kablówki (szczególnie te o podstawowym profilu) mogą z powodzeniem zrezygnować z niego i przerzucić się na dobrej jakości ogólnie dostępną telewizję darmową.
  • Samochód - mieszkańcy dużych miast szczególnie nadużywają tego coraz droższego luksusu. Jeśli ktoś mieszka w dużym mieście i danego dnia nie potrzebuje kilkukrotnego przemieszczania się po mieście, z powodzeniem może skorzystać z autobusu, tramwaju czy metra (w zależności od możliwości). Zanim stwierdzicie, że to bluźnierstwo, uświadomcie sobie, że oszczędności z tego tytułu to nie tylko paliwo, ale także amortyzacja - szczególnie w przypadku starszych aut - naprawy, opony, olej - to wszystko koszta. A w Warszawie kwartalny bilet to tylko 250 PLN. Podsumujcie ile kosztuje Was użytkowanie samochodu przez ten czas i sami podejmijcie decyzję. Na prawdę niewiele jest przypadków, gdy samochód jest niezbędny. 
  • Krótkie dystanse - dalszy ciąg poprzedniego punktu. Jeśli dystans, który mamy przebyć ogranicza się do jednej dzielnicy lub kilkuset metrów, wybierzmy spacer lub rower - nie wszędzie trzeba się spieszyć. Czas to pieniądz tylko, jeśli z niego produktywnie korzystasz. Wyjście z domu nawet pół godziny wcześniej nic Cię nie kosztuje, szczególnie jeśli ten czas i tak zamierzasz przesiedzieć przed telewizorem.
Warto sobie uświadomić, że jeśli zarabiasz 100PLN dziennie, to oszczędność każdej stuzłotówki to jeden dzień wolny od pracy (możemy wziąć bezpłatny urlop i nic nas to nie będzie kosztować).

środa, 24 lipca 2013

Poduszka finansowa - ile? po co? kiedy?

O "poduszce finansowej" słyszał każdy. Prawie wszyscy wiedzą co to jest, ale nie wszyscy wiedzą jak jej używać w praktyce. Być może ten krótki tekst może nieco przybliżyć używanie tego prostego, ale przydatnego narzędzia.

Przede wszystkim poduszka finansowa to sposób na zabezpieczenie pewnej części oszczędności na tak zwaną "czarną godzinę". To nienaruszalna część oszczędności, którą stale powiększamy, a która ma za zadanie powiedzieć nam jak podzielić swój portfel. To w końcu dobra droga do posiadania oszczędności dla tych, którzy z oszczędzaniem mają problemy.

Od czego zacząć poduszkę finansową? Jest to niezmiernie proste. Musimy zgromadzić pewną kwotę, która stanie się nienaruszalną podstawą poduszki. Na początek najlepiej, by była to kwota równa trzymiesięcznym wydatkom gospodarstwa domowego. Przykładowo, jeśli mamy na głowie:
  • spłacanie kredytu w wysokości 1000 PLN/m-c
  • wydatki stałe (rachunki) w wysokości 800 PLN/m-c
  • wydatki na jedzenie, ubranie itp w wysokości 1700 PLN/m-c
To oznacza, że wydatki miesięczne naszego gospodarstwa domowego to 3500 PLN/m-c. W takim wypadku nasza poduszka finansowa powinna na początek osiągnąć nienaruszalną kwotę 3 x 3500 = 10500 PLN. Jeśli dysponujemy taką kwotą, powinniśmy ją odłożyć (czy na osobnym koncie, czy w ostateczności w osobną kopertę pod materacem - ale takie pieniądze nie pracują nawet na minimalnych obrotach). Jeśli takiej kwoty nie posiadamy - naszym pierwszym celem jest jej uzbieranie poprzez regularne odkładanie pewnej kwoty z każdej wypłaty. Aby określić wysokość tej kwoty należy dowiedzieć się na ile możemy sobie pozwolić. Przykładowo, jeśli już wiemy, że miesięczne wydatki naszego gospodarstwa domowego to 3500 PLN/m-c, a nasz dochód to 4000 PLN/m-c, pozostała kwota wynosi 500 PLN/m-c. Nie powinniśmy jednak sztywno ograniczać się do oszczędzania całej tej kwoty, gdyż w ten sposób łatwo się zniechęcimy. Moim zdaniem kwota ta powinna wynosić 50% tego, co otrzymaliśmy w poprzednim punkcie. W podanym przykładzie ta kwota to 250 PLN/m-c. Co prawda zapełnienie podstawy poduszki zajmie trochę czasu, ale każdemu zdarza się czasami niespodziewany zastrzyk gotówki, który wspomoże jej uzupełnienie.

Gdy posiadamy już to niezbędne minimum i pewność, że nawet jeśli stracimy źródło dochodu, mamy trzy miesiące na znalezienie nowego, nadchodzi czas, by sukcesywnie powiększać naszą poduszeczkę, ale możemy zmniejszyć kwotę wpłaty do minimum, a resztę oszczędności przeznaczyć na inwestycje - na giełdzie, rynkach walutowych czy wkład we własny biznes. Te pieniądze możemy zaryzykować, by osiągnąć większy zysk, gdyż mamy podstawę, która w razie czego pozwoli nam przetrwać trudne chwile. Może się jednocześnie okazać, że nauczyliśmy się odkładać oszczędności i z początkowych 500 PLN/m-c, które zostają nam z wypłaty, po wydatkach, potrafimy odłożyć już nie 250, ale 400 PLN, wydając jedynie dodatkowe 100 PLN. Gdy tak się stanie i postanowimy do poduszki odkładać jedynie 100 PLN/m-c (gdyż mamy już zgromadzoną niezbędną kwotę trzymiesięcznych wydatków) a pozostałe 300 PLN/m-c może powiększać kapitał inwestycyjny.

Jedyne o czym musimy pamiętać, to powiększenie podstawy poduszki, jeśli wydatki gospodarstwa domowego się zwiększą (na przykład przy podwyżce czynszu czy raty kredytu). Nienaruszalność poduszki procentuje także w przypadku, gdy wydatki maleją - w pewnej chwili zdamy sobie sprawę, że zabezpieczyliśmy nie trzy miesiące, ale cztery, pół roku czy nawet rok. Da nam to niezbędny do inwestowania dystans i chłodniejsze spojrzenie na sprawę, gdyż nie będziemy walczyć o przetrwanie, a jedynie o lepsze jutro. Warto także dokładać do poduszki finansowej odsetki, które gromadzą się od konta oszczędnościowego, na którym leżakuje nasz kapitał poduszkowy. W ten sposób poduszka pompuje się sama z siebie i mimo, że początkowo nie wygląda imponująco, szybko może stać się tym, na czym nie będziemy bali się wylądować w razie potknięcia. Powodzenia!

poniedziałek, 8 lipca 2013

Etykiety sklepowe

Etykiety w hipermarketach niosą ze sobą wiele informacji, które mogą być przydatne podczas zakupów. Niestety, mogą być także mylące. Spotkałem się z wieloma błędami w tej dziedzinie i chętnie podzielę się podstawowymi informacjami jak się ich ustrzec.
  • Błędna Cena - często zdarza się, szczególnie w przecenionych przedmiotach, że wpisana obniżona cena nie odnosi się do wszystkich produktów na półce lub jest błędnie wpisana. Tutaj rozwiązanie jest proste - przedmioty przecenione dobrze sprawdzić za pomocą czytnika kodów kreskowych, które są rozmieszczone w sklepie. 
  • Zła Wartość Obniżki - Spotkałem się z tym stosunkowo niedawno. W sklepie na produkcie widniała przekreślona cena 13,99 a pod nią wytłuszczone 8,99. Wielka naklejka głosiła jednak "10 złotych taniej!". Bardzo denerwujące i łatwo dać się nabrać. Ale równie łatwo nie dać się nabrać - nie kupujmy niczego pochopnie. To samo dotyczy obniżek procentowych - nie kupujmy czegoś, czego nie potrzebujemy tylko dlatego, że ktoś napisał, że to okazja i 50% taniej.
  • Błędna Cena Jednostkowa - Na etykietach często podawana jest cena jednostkowa - za kilogram, litr itp. Warto zwrócić uwagę na to, że bardzo często cena ta wpisana jest błędnie! Warto przeliczyć samemu, przynajmniej mniej-więcej, czy dana cena jest prawdopodobna. Jeśli zależy nam na kupieniu danego produktu (występującego często w opakowaniach o różnych rozmiarach) najtaniej, jest to konieczność. Pamiętajmy, że nie zawsze zbiorcze opakowanie im większe tym tańsze. Bardzo często kupuję wiele opakowań mniejszych, gdyż faktyczna cena jednostkowa jest niższa.
  • Inna Jednostka - Uwaga na kupowanie na wagę. Ostatnio często spotykam się z sytuacją, gdzie zestawia się obok siebie "cenę za kilogram" jednego produktu i "cenę za 100 gram" innego produktu. W takim przypadku łatwo się naciąć i kupić coś wielokrotnie drożej niż się nam wydaje. Zwróćmy na to uwagę.
  • Masa Produktu Po Odsączeniu - Popularny błąd przy zakupie puszek i słoików z produktami w zalewie. Na zalewie przecież nam nie zależy - porównując cenę jednostkową porównujmy masę produktu po odsączeniu (zawsze podawaną na opakowaniu) a nie masę podaną standardowo przy cenie jednostkowej. 
  • Błędna Masa Towaru - Spotkałem się już z tym kilka razy - osoba wypełniająca etykietę wpisuje na niej złą masę produktu (inną niż na firmowym opakowaniu) przez co dane na etykiecie są błędne - cena jednostkowa przekłamana. Sprawdzając cenę jednostkową samemu zawsze kierujmy się masą podaną na firmowym opakowaniu a nie na sklepowej etykiecie.
Jeśli ktoś jeszcze zetknął się z jakimiś przekłamaniami, wynikającymi ze sklepowych etykiet, zachęcam do podzieleniu się w komentarzach.

środa, 26 czerwca 2013

Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o giełdzie

Już jutro, w czwartek 27 czerwca, o godzinie 22.15, pierwszy program telewizji wyemituje pierwszy odcinek nowego programu edukacyjnego pod tytułem "Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o giełdzie". Program przedstawi historię i zasady funkcjonowania giełdy, tajniki jej działania, porównanie Giełdy Warszawskiej z giełdami światowymi, postacie inwestorów oraz podstawy inwestowania. Tematyka dla wielu osób trudna ma być przedstawiona w przystępny sposób, by zachęcić przeciętnego Polaka do inwestowania na giełdzie i umożliwienie mu dobrego startu na rynku. 


Jeśli formuła programu będzie tak przystępna na jaką wygląda w zapowiedziach, możemy liczyć na ożywienie Warszawskiej Giełdy, pozyskanie nowych, drobnych inwestorów a przede wszystkim rozpropagowanie inwestowania na giełdzie. Dla wielu osób jest to niepowtarzalna szansa na zapoznanie się z tym rynkiem.

niedziela, 23 czerwca 2013

Kary

Zachwycony tym, że ktoś wrzucił mój poprzedni post na wykop.pl postanowiłem w dalszym ciągu nie przejmować się tym jak poważnych oszczędności dotyczą moje spostrzeżenia - w końcu niektórzy posiadają duże oszczędności, które służą do dużych inwestycji a niektórzy starają się tylko przetrwać od wypłaty do wypłaty. Różne rady dla różnych osób. Szczególnie, gdy wpis znajduje się w kategorii "Ekstremalne oszczędzanie".

Tym niemniej uważam, że oszczędzać może każdy. A już z całą pewnością każdemu powinno zależeć na obniżeniu rachunków za media. Wiele osób jednak marnuje prąd czy wodę, nawet mimo tego, że chciałoby je oszczędzać - zwyczajnie takie mają przyzwyczajenie. Ale ze złymi przyzwyczajeniami warto walczyć - sam mając w wieku dziecięcym problemy z ortografią byłem zmuszany do przepisywania słowa, w którym zrobiłem błąd po sto razy. Efekt jest - błędów robię mniej. Z tego powodu proponuję samokaranie się za pozostawianie włączonego światła, płynącej wody, otwartej lodówki czy włączonego telewizora. W jaki sposób? W taki, byśmy poczuli się ukarani. Może to na przykład być dziesięć przysiadów za każdym razem, gdy wchodzimy do pomieszczenia, w którym powinno być wyłączone światło, ale jakimś cudem zostawiliśmy je włączone. Jeśli nie przysiady, to może skarbonka, do której domownicy wrzucać będą złotówkę za każdym razem gdy nie domkną lodówki - wszystko w zależności od złych nawyków, które chcemy wyplenić. 

Powodzenia.

sobota, 22 czerwca 2013

Pomidorki

Dzisiaj krótko i zwięźle. Podczas zakupów warzywnych przypomniałem sobie jeden drobny fakt, który stanowić może dobrą podpowiedź podczas zakupu pomidorów, szczególnie jeśli sami wkładamy je do siatki. Należy mianowicie usunąć ogonki, przed umieszczeniem wybranych pomidorów w torebce. Oczywiście nie ze względu na ich wagę (oszczędność jednego grosza na kilogramie pomidorów jest pomijalna), ale ze względu na to, iż nieusunięty ogonek może uszkodzić delikatną skórkę pozostałych pomidorów, co wpłynie na wrażenie estetyczne i znacząco skróci okres przydatności warzyw, przyspieszając procesy pleśnienia.

środa, 19 czerwca 2013

Latanie za Grosze


Prawie rok temu pisałem o tym, w jaki sposób można tanio podróżować. Tym razem chciałem uzupełnić te informacje o dodatkową dziedzinę - latanie samolotami. Co prawda, by skorzystać z tego pomysłu najlepiej nie mieć konkretnego celu podróży, lecz być otwartym na pojawiające się okazje, bo to właśnie one sprawiają, że latać można zupełnie niedrogo - na takie loty stać jest każdego. 

Mowa tutaj zarówno o popularnym Last Minute (zostało kilka wolnych miejsc, jeśli się nie sprzedadzą samolot będzie leciał z pustymi miejscami, warto więc zarobić na nich cokolwiek) czy First Minute (do odlotu jeszcze daleko, jeśli kupisz teraz jest szansa, że zrezygnujesz, a więc zapłacisz taniej) jak i o najróżniejszego rodzaju promocjach oraz błędach linii lotniczych. właśnie tak - błędy także się zdarzają. Może to być źle przygotowana promocja (obniżka miała dotyczyć tylko jednego lotu za 2500$, teraz miał kosztować 2400$, tymczasem od wszystkich cen odjęto po 100$, więc lot, który oryginalnie kosztował 140$ kosztuje teraz 40$ - okazja) czy błąd wprowadzenia danych (cena zawiera o jedno zero za mało). Linie lotnicze, by nie stracić twarzy nie wycofują się z takich okazji - traktują je jako reklamę firmy. Wyjątek stanowią bilety za 0,00$ - w takim wypadku nie zakupiłeś biletu (nawet jeśli system zatwierdził taką transakcję) więc nie lecisz.

Nieliczni wiedzą, że istnieją ludzie, dla których latanie za grosze to codzienność. Wyszukują oni takie połączenia, wymieniają się informacjami, ciągle sprawdzają ceny. Żeby do nich dołączyć nie potrzebna jest tajemna wiedza, nie trzeba nawet wychodzić z domu - wszystkie narzędzia są dostępne w internecie. Wystarczy odrobina samozaparcia i łut szczęścia, by latać po całym świecie i nie wydać na to fortuny. Jeśli ktoś nie wie jak wyszukiwać takie połączenia, jest wiele stron, które zaprezentują mu ciekawą ofertę. Jedną z takich stron jest Facebookowa witryna Marcina Janiszewskiego - Mleczne Podróże. Autor przedstawia tam ciekawe oferty znalezione w sieci. Wystarczy kupić bilet i lecieć, by zwiedzać świat. Od jutra. Od dziś.

O tym portalu pisano także w jednym z numerów Przekroju.

piątek, 14 czerwca 2013

Skuteczny program partnerski

Ostatnimi czasy testuję na swoich blogach Program Partnerski Ceneo i muszę przyznać, że efekty są widoczne. 20 groszy za każde kliknięcie w link czy baner reklamowy, przyjemne kreacje (bardzo wygodny rotator, który wyrzuca w stworzonej przez nas reklamie produkty pasujące do wybranego przez nas hasła lub kategorii, wraz ze zdjęciem, ceną i oceną punktową, co zachęca do klikania) - dobrym przykładem są banery na moim blogu Recenzent Amator. Przede wszystkim jednak Ceneo stwarza faktycznie okazyjne oferty i łączy wiele sklepów internetowych, co faktycznie jest przydatne czytelnikowi, a więc nie jest to reklama, w którą nikt nie klika, a jeśli kilknie, to przez przypadek - ta strona odwiedzana jest chętnie i świadomie. Dodatkowym atutem wspomnianego uprzednio rotatora jest możliwość dowolnego rozmiaru oraz kolorystyki, można więc stworzyć nienachalną reklamę pasującą do stylistyki bloga, która mimo to zachęcała będzie prawdziwymi okazjami.

Zysk także jest niebagatelny - 20 groszy za przeklik, to nie najgorsza stawka szczególnie, że łatwo znaleźć produkt, który chcielibyśmy polecić, gdyż sami go używamy i wiemy, że jest dobry. Najtańszą cenę system znajdzie za nas, a więc polecamy sprawdzony produkt w najtańszej cenie, co nie zawiedzie zaufania naszych czytelników.


Jeśli ktoś chciałby skorzystać z tego programu partnerskiego i umieścić na stronie reklamy, może kliknąć w powyższy link, lub skorzystać z banera. Ja ze swojej strony mogę ten system jedynie polecić, gdyż co prawda jest to CPC (a nie CPM), ale dobrze skonfigurowane i działa.


niedziela, 2 czerwca 2013

Rzucanie palenia


Palenie szkodzi nie tylko zdrowiu - to także spory cios dla portfela. A tytoń nadal drożeje i nie zanosi się na to iż ta sytuacja się zmieni.

Osobiście nigdy nie paliłem papierosów, ale mam palących znajomych oraz znajomych, którzy palili i już nie palą, gdyż udało im się ten nałóg pokonać. Kilka z tych osób zastosowało "wspomagacze" tradycyjne, czyli gumy do żucia czy plastry nikotynowe. Istnieją także inne pomoce, takie jak pastylki czy inhalatory, ale nie mam potwierdzonego źródła co do tego, że są skuteczne. 


Z uwagi na to, że zainteresowałem się tematyką cygarową, dowiedziałem się, że wielu dawnych palaczy przerzuciło się na cygara, które co prawda są od papierosów droższe, ale pozwalają zwalczyć nałóg papierosowy i są od zwykłych petów zdrowsze. Poza tym - cygara łatwiej ograniczyć do przyzwoitego poziomu, co także może przyczynić się do oszczędności (istnieją cygara dobre, które nabyć można w rozsądnych cenach).

Dużą ciekawostką jest dla mnie gadżet zwany e-papierosem. Znam już kilka osób, które zrezygnowało z tradycyjnego tytoniu na rzecz tego elektronicznego urządzenia oraz kilka, które dzięki niemu zerwały z nałogiem całkowicie - nie używają już ani tytoniu ani nikotyny we wkładach do elektronicznego gadżetu. Koszt jest co prawda spory, ale efekty wręcz zadziwiające, a i oszczędność niemała.



Przeciętny palacz wydaje na papierosy przynajmniej 10 PLN dziennie, czyli 300 PLN miesięcznie i ponad 3600 PLN rocznie. Wydatek rzędu 300 PLN na e-papierosa dobrej klasy z zapasową baterią i płynem do napełnienia (miesięczny wydatek na papierosy) zwróci się więc szybko.

Doggie bag

Doggie bag, czyli pojemniczek z resztkami, które zostawiamy na talerzu podczas restauracyjnego posiłku. Niektóre restauracje (w tym pizzerie czy bary) posiadają duże porcje, których nie jesteśmy w stanie zjeść podczas posiłku, szczególnie jeśli zamówimy kilka dań. Dobrym rozwiązaniem w takim wypadku jest poproszenie o zapakowanie pozostałego jedzenia na wynos. W ten sposób następnego dnia będziemy mieli smakowitą przegryzkę. Warto więc na koniec posiłku poprosić o "doggie bag" i zabranie ze sobą resztek. Jedzenia nie wolno marnować nie tylko ze względów finansowych.

czwartek, 30 maja 2013

Strona internetowa

O zarabianiu na stronie pisałem już kilka razy polecałem też programy partnerskie, które pozwalają umieszczać reklamy, w tym także system, który płaci za same wyświetlanie reklam, bez konieczności klikania w nie czy zakupów. Oczywiście to nie jedyny sposób - sklepy internetowe zarabiają duże pieniądze, a w obecnych czasach mogą być prowadzone nawet przez jedną osobę (oczywiście ktoś musi obsługiwać magazyn, wysyłkę, księgowość...). Sposobów na zarabianie w internecie są setki - liczy się jedynie dobry pomysł. 

Kiedy jednak pomysł już jest, warto zyskać na naszej stronie ruch, sprawić by ludzie ją rozpoznawali, a więc zareklamować się. Gdzie się reklamować? Oczywiście najlepiej w sieci. Możemy umieścić naszą reklamę na jakiejś konkretnej, dobrej stronie, najlepiej powiązanej tematycznie lub spróbować dotrzeć do wielu odbiorców reklamując się w jakimś programie, który umieści naszą reklamę na tysiącach różnorodnych stron. Te rozwiązania oczywiście kosztują, ale koszt jest wielokrotnie mniejszy niż spodziewane zyski, a zatem warto zainwestować (nie są to bowiem aż tak niebotyczne sumy jak może się wydawać).

Oczywiście połączenie celnej reklamy w internecie, by zyskać ruch, który pozwoli z kolei nam na osiąganie zysków ze strony internetowej (w tym tych z reklam tam umieszczonych) może się nie opłacić (choć może się także opłacić), najlepiej więc traktować to rozwiązanie dodatkowo i nie nastawiać się na utrzymywanie z tego źródła ;-)

niedziela, 26 maja 2013

Kasyno zawsze wygrywa


Powiedzenie to oznacza ni  mniej ni więcej niż to, że to kasyno zawsze ma największą szansę na wygraną. Warto więc uzbroić się w tą wiedzę zanim zaczniemy grać, by nie dać się nabrać na rozwiązania "systemów gry". System może istnieć, ale szansa na wygraną, nawet w systemie zawsze będzie poniżej jedności. Aby dojść do tego, dlaczego tak się dzieję, wystarczy przeanalizować wygrane na przykład w ruletce. Najpopularniejszymi ruletkowymi zakładami są:
  • obstawienie koloru - kolory są dwa, więc wypłata wynosi 1:1 (obstawiając poprawnie dostajemy drugie tyle ile obstawiliśmy), 
  • obstawienie pierwszej 18-tki, lub drugiej 18-tki (cyfr 1-18 lub 19-36). Wygrana to także 1:1
  • obstawienie pojedynczego zakładu - wygrana 35:1
  • obstawienie kolumny (2:1) lub linii (11:1)
  • obstawienie na linii między numerami (2 numery na raz) - 1:17 lub skrzyżowania między numerami (4 na raz) - 1:8
  • obstawienie parzyste / nieparzyste (1:1)
  • tuziny (1-12, 13-24, 25-36) - 2:1
Istnieje jeszcze kilka mniej popularnych obstawień. Na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku. Jeśli ruletka miałaby cyfry od 1 do 36, to wszystkie te zakłady byłyby "uczciwe". Obstawiamy pierwszą 18-tkę, mamy 50% szans na podwojenie pieniędzy. czyli x2*50%=x1 i to się zgadza. To samo, jeśli chodzi o każdy inny z wymienionych zakładów - mamy równe szanse na wygraną.
Niestety ruletka to także niekolorowe zero (które można obstawić) lub 0 i 00 (ruletka amerykańska). I to jest właśnie przewaga kasyna. To są te numerki, które sprawiają, że zakłady nie są równe. Kasyno ma przewagę, bo na kole nie ma 36, tylko 37 lub 38 (amerykańska) pól. A zatem obstawiamy z szansą na wygranie mniejszą od jedynki. Zawsze. Nawet grając systemem.
Kasyno wygrywa, gdyż przy dużej liczbie graczy, jeszcze większej liczbie zakładów to statystyka jest górą. Dlatego, jeśli marzy nam się wygrywanie - zadbajmy o to, byśmy to my byli kasynem.

Nie przecząc powyższemu - gry kasynowe to przyjemna zabawa, dobra rozrywka i dreszczyk emocji, z szansą na wygraną.

wtorek, 21 maja 2013

Oszczędzanie prądu w urządzeniach przenośnych

Obecne urządzenia przenośne typu telefony komórkowe, tablety, czytniki ebooków i pozostałe współczesne wyposażenie codzienne nie zużywają wiele prądu. Nie ulega jednak wątpliwości, że jeśli zsumujemy energię zużywaną przez wszystkie takie urządzenia w gospodarstwie domowym, zbierze się pewna kwota, która nie będzie już tak bagatelna. Większość osób nie zdaje sobie sprawy z potencjalnej oszczędności, jaką mogłoby przynieść ograniczenie pobierania tej energii. Część korzysta ze źródeł zasilania w pracy i w ten sposób oszczędza. Istnieje jednak jeszcze inne wyjście.

Jednym z rozwiązań, które idealnie nadaje się dla osób aktywnych jest ładowarka rowerowa lub cały rowerowy zestaw (NOKIA). Urządzenia te pozwalają ładować urządzenia podczas jazdy na rowerze, bez dodatkowych (poza kosztem zestawu) kosztów. Ekologicznie. Innym pomysłem na słoneczne dni są ładowarki solarne wykorzystującą energię słoneczną, którą przemieniają na energię elektryczną. Przy okazji jest to pomysł dla leniwych. Energia słoneczna w domu to marzenie wielu osób, jednak niedogodności, które wiążą się z jej używaniem (nie można takiego źródła zasilania podpiąć do domowej sieci energetycznej jako dodatkowe źródło prądu) sprawiają, że wiele osób nie może jej używać. Dzięki takim ładowarkom każdy może wykorzystać ten rodzaj energii. Ostatnią propozycją są ładowarki, pierwotnie przeznaczone jako ratunkowe źródło energii, czyli ładowarki na korbkę. Kilka obrotów pozwoli nam doładować baterię telefonu czy innego urządzenia. 

Te proste urządzenia mogą umożliwić oszczędzanie lub (częściej) stanowić alternatywę dla konwencjonalnych źródeł energii, do okazjonalnego wykorzystania. Warto jednak mieć świadomość, że istnieje taka możliwość, w przypadkach gdy nie mamy dostępu do źródła zasilania (na przykład pod namiotem czy na łódce).

poniedziałek, 20 maja 2013

Nie wszystko złoto - nawet złoto nie złoto.

Dotychczas powszechnie uważało się, że złoto stanowi idealną i bezpieczną inwestycję, że nie da się na nim stracić, że kurs złota zawsze będzie rósł. Założenia z gruntu błędne, gdyż nie może być tak, by kurs zawsze rósł. Obecnie rynek zweryfikował te założenia. Przerażeni inwestorzy zaczęli panikę, a tymczasem fakty są takie, że złoto wróciło do ceny sprzed zaledwie 2-3 lat. To nie oznacza utraty dobytku całego życia. Przy tak szybko rosnącej cenie złota w ostatnich latach, oczywistym jest, że prędzej czy później musiało się tak stać. A skoro jest to coś, czego można się było spodziewać, można to wykorzystać.

Obecnie cena złota wynosi około 140 - 145 PLN za gram (4 380 - 4 520 PLN za uncję). Skoro cena spadła, to może warto dopilnować, by po niższej, okazyjnej cenie złoto dokupić?

Zwykły człowiek, który nie chce się angażować, wyszukiwać i śledzić rynku, tylko potraktować złoto jako długoterminową lokatę kapitału, może dokonać zakupu także w zwykłym sklepie, po nieco wyższych oczywiście niż rynkowe cenach.

Najpopularniejsze wymiary to:
lub zwyczajnie wyszukać interesujący nas rozmiar sztabek złota poprzez wyszukiwarkę najtańszych cen, która porówna oferty wielu sklepów. W ten sposób możemy często kupić tego typu wyrób poniżej ceny oferowanej przez specjalistyczne sklepy Mennicy.

Nie martwmy się więc spadającą ceną złota i nie przegapmy dobrego momentu na zakup tego kruszcu - moment ten niebawem nadejdzie.

czwartek, 9 maja 2013

Zamiast kwiatka

Każdy chyba zna problem, gdy po uroczystości zostaje się z naręczami kwiatów, z którymi nie bardzo wiadomo co zrobić. Ciekawym pomysłem jest poproszenie gości, by na uroczystości przynosili nie kwiatki, a coś innego. Mam tu na myśli, na przykład uroczystości ślubne. Podstawowe pomysły na to, czego można życzyć sobie zamiast kwiatka to:
  • Wsparcie dla jakiejś organizacji -zabawki dla domu dziecka lub podobne,
  • książki do domowej biblioteczki,
  • butelka wina, by zapoczątkować piwniczkę z winami,
  • kupon lotto
Pomysły te są nieco praktyczniejsze od kwiatów, nie kosztują gości dodatkowego wysiłku ani pieniędzy i są ciekawym rozwiązaniem fla nowożeńców (szczególnie jeśli kupon lotto oznaczać będzie główną wygraną). 

Jeśli znacie jakieś inne zastępstwo dla kwiatów przy tego typu okazjach - zachęcam do pozostawienia ich w komentarzu.

poniedziałek, 6 maja 2013

Kolejne cięcia procentów bankowych

Niezłe konto oszczędnościowe Deutche Banku, do tej pory oprocentowane na 6% (do 10 000PLN), pozostanie takim jedynie do 20.06.2013r. Co później? Później 4%. Nadal nieźle, chociaż 4% przy saldzie do 10 000 PLN, to nie jest jakaś wielka okazja. Warto więc przenieść się do Meritum Banku, gdzie oprocentowanie na razie wynosi 4,2% (do końca roku nie spadnie poniżej 4%), ale maksymalne saldo to 50 000 PLN, czyli całkiem nieźle. Przy tym konto w Meritum niewątpliwie najłatwiej się zakłada (nie potrzeba bowiem niczego podpisywać i czekać na kuriera). 

Co ciekawe nadal nieźle trzyma się konto ozczędnościowe w BGŻ. Oprocentowanie 4%, bez limitu kwoty oraz lokata 4,6% z pewnością robią wrażenie. Podpisanie umowy smsem i szybkie otwarcie konta a także brak limitu wypłat to dodatkowe atuty. Niestety - szczegóły promocji głoszą, że po 15.05.2013r. oprocentowanie spadnie do standardowego 3,6%. Jest to jednak nadal wygodne w otwarciu i prowadzeniu konto, z rozsądnym jak na dzisiejsze czasy oprocentowaniem.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Barter

Wracając do kwestii powiększającego się grona bezrobotnych, chciałem przyjrzeć się temu zjawisku od strony pracodawców. Okazało się (co nie powinno dziwić), że pracodawcy, bądź potencjalni pracodawcy chętnie zatrudniliby ludzi, ale niestety koszt ponoszony przez nich jest niewspółmiernie wyższy od zysku pracownika. Dochodzi tu do sytuacji w której:
  • Istnieje pewna kwota X, która jest zarobkiem pracownika, za którą to kwotę X pracownik pracowałby zadowolony z dobrze płatnej posady. Przy czym kwota X jest dobrą płacą za świadczone usługi i to przyzna pracodawca. Do tego pracodawca zapłaciłby chętnie tą właśnie kwotę.
  • Istnieje kwota Y, która byłaby kosztem pracodawcy, gdyby kwota X była faktyczną pensją pracownika. Pracodawca stanowczo twierdzi, że to zbyt duży koszt jak za wykonaną pracę (sam pracownik przyznałby, ze koszt ten jest zadziwiająco wysoki).
  • Istnieje kwota Z, która byłaby pensją pracownika, gdyby kwota X była kosztem pracodawcy. Pracodawca płaciłby zatem tyle, ile uważa za godziwą cenę za usługę, jednak po odliczeniu wszelkich kosztów, pensja pracownika (kwota Z) byłaby niezadowalającym wynagrodzeniem za daną pracę (pracodawca także by to przyznał).
Skoro mamy taką sytuację, że istnieje kwota, co do której zgodziłby się i pracodawca i pracownik, nie ma mowy o tym, że bezrobocie istnieje z powodu chciwości i chytrości pracodawcy ani pazerności pracowników. Problem stanowią te "koszty", które tak różnicują kwotę X od kwoty Y czy Z. Jak więc zrobić, by koszt pracodawcy był jak najbardziej zbliżony do zarobku pracownika? Jak zmniejszyć tą różnicę? Oczywiście niwelując podatki i obowiązkowe opłaty ciążące na pracowniku i na pracodawcy z tytułu wypłacanego wynagrodzenia. Niestety - na to zgody nie ma, więc pozostaje praca na czarno - szara strefa powiększa się, a co za tym idzie zmniejszają się wpływy do ZUS (może w końcu ktoś zamknie tą pożałowania godną instytucję), wpływy z podatków itp. Powoduje to konieczność zwiększenia przymusowych opłat, a co za tym idzie sprowokowania jeszcze większej liczby osób do ukrywania dochodów i pracy na czarno. Skoro komuś opłaca się zatrudniać pracowników na czarno, to znaczy, że jest w stanie się dogadać co do kwoty, za jaką świadczone będą usługi, a która satysfakcjonować będzie zarówno pracodawcę jak i pracownika. Jednak to rozwiązanie jest wbrew prawu!

Istnieje prostsze rozwiązanie - barter. Każdy posiada bowiem jakieś umiejętności czy towary, które może wymienić na potrzebne mu dobra czy usługi. Może się to odbywać na małą skalę - wśród znajomych (ja ci pomaluję mieszkanie, a Ty w zamian będziesz odbierać moje dzieci ze szkoły albo posprzątasz moje mieszkanie a w zamian ja dam Ci 5 lekcji gry na pianinie) lub na większą skalę, w celu przeżycia (praca za jedzenie - choćby zmywanie w restauracji). Można też pokusić się o założenie grupy barterowej, która zrzeszać będzie różne zawody, ludzi o różnych zdolnościach, z których każdy świadczyć będzie usługi na rzecz innych członków, otrzymując w zamian ich usługi. Przed oczami stają mi zeszyciki, w których każdy członek grupy wpisywałby z jednej strony "świadczenie usług/zbytek towarów" a z drugiej "otrzymanie usług/nabycie towarów" na zasadzie - co jedna osoba wpisuje w kolumnie pierwszej to inna wpisuje w kolumnie drugiej - i nie ma konieczności odwdzięczania się za każdą usługę tej samej osobie, ale dowolnemu członkowi społeczności - bilans i tak powinien wyjść bliski zera, a nikt nie straci na tym tyle co na obecnych podatkach.

Pytanie, czy to na prawdę jest to do czego dążyła cywilizacja? Bo do tego prowadzi polityka finansowa wyzysku na obywatelach, jaka w chwili obecnej wcielana jest w życie. Jeśli miałbym wybierać - wolałbym zacisnąć pasa i pracować za jedzenie i dach nad głową niż kombinować co zrobić z najniższą krajową (poniżej 1200 PLN "do ręki").

środa, 24 kwietnia 2013

Wspólne przejazdy

Już kiedyś pisałem o systemie podwożenia się, autostopu ze zrzutką na paliwo, ale postanowiłem wrócić do tematu. Planując podróż, a nie posiadając pojazdu, warto podróżować autostopem. Sposób ten jest wygodny i tani. Tym wygodniejszy, jeśli skorzystamy ze specjalnych stron, takich jak BlaBlaCar.pl. Strona pozwala nam sprawdzić, czy ktoś nie jedzie akurat w danym terminie w kierunku, który nam odpowiada i zabrać się z nim, uiszczając znaną z góry opłatę. Ciekawe rozwiązanie, gdyż cena przeważnie jest sporo niższa niż ceny zwykłych przewoźników. Na stronie poza trasą i ceną przejazdu możemy także zapoznać się z opiniami o naszym kierowcy (jeśli już jakieś posiada), zobaczyć w formie ikonek, czy jest gadatliwy, czy słucha muzyki w trasie, czy w samochodzie wolno palić i tym podobne, a także iloma miejscami wolnymi dysponuje.

Z drugiej strony, planując podróż własnym samochodem, możemy w serwisie wystawić swoją ofertę, a zyskując pasażerów otrzymamy zwrot za paliwo, partycypację w kosztach albo nawet drobny zarobek, gdyby pasażerów znalazło się kilku. Zachęcam do samodzielnego sprawdzenia tego serwisu - http://www.blablacar.pl/.


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Porównywarka cen - sposób na oszczędności

Ameryki tym nie odkrywam, ale być może komuś ta informacja wyda się pomocna. 

Dobrym pomysłem na zaoszczędzenie w przypadku zakupów internetowych (ale nie tylko - o tym za chwilę) może okazać się użycie tak zwanej porównywarki cen danego produktu, w różnych sklepach. Osobiście korzystam z porównywarki Ceneo, gdyż jest wygodna w obsłudze, ma obszerną bazę sklepów i pozwala na dokonywanie zakupów w wielu sklepach internetowych, wrzucając produkty do koszyka na poziomie strony (nie musimy więc zakładać kont we wszystkich sklepach internetowych, w których chcemy dokonać zakupu), co znacznie ułatwia i przyspiesza zakupy. Ponadto chronieni jesteśmy jednym Programem Ochrony Kupujących, nie musimy więc zawracać sobie głowy poszukiwaniem sprzedawcy w razie jakichkolwiek problemów. Oczywiście przy tym wszystkim pozwala wybrać najkorzystniejszą ofertę bez odwiedzania setek stron i samodzielnego przeszukiwania internetu. By ułatwić wybór, na stronie umieszczono też opinie osób, które nabyły dany towar, więc z poziomu strony mamy dostęp do rzetelnych ocen, a nie jak w przypadku wielu stron internetowych - jedynie do pozytywnych. Jeśli znamy dobrą cenę w sklepie stacjonarnym, to Ceneo może także pomóc w podjęciu decyzji zakupu - zarówno system opinii jak i orientacja cenowa nie jest bez znaczenia.

Uprzedzając komentarze - wiem, że istnieją także inne porównywarki cen, takie jak Skapiec, Nokaut, SmartBay, czy Okazje.info, ale to właśnie z Ceneo korzystam i wydaje mi się najwygodniejsze. Jeśli ktoś ma ochotę weryfikować - bardzo proszę - powyższe adresy właśnie do tego służą.