sobota, 17 września 2016

Nowy image małym kosztem

Kobiety dość często stają przed problemem "nie mam co na siebie włożyć". I nie chodzi tutaj o zawartość szafy, która przecież pęka w szwach. Problem polega na tym, że znajomi (w szczególności kobiety) we wszystkim ją już widziały, a co za tym idzie, nie może im się pokazać w tym samym stroju. Jest na to jednak rada, która nie zrujnuje finansowo i nie wypatroszy portfela.

Każda kobieta ma przyjaciółki lub choćby koleżanki w różnych środowiskach, które nigdy się nie spotkały. A to przecież można wykorzystać. Wystarczy z jedną z nich wymienić się na kilka ciuchów, umówić na "pożyczkę" garderoby i już mamy coś oryginalnego, co w dodatku możemy zestawić z ciuchem, który posiadamy we własnej szafie i uzyskać oryginalne połączenie. A gdy pożyczony element garderoby opatrzy się już znajomym, możemy go oddać i pożyczyć coś innego.

Warto także zainwestować w dodatki. A nawet w dodatki do dodatków. Jeśli mamy nudną, jednobarwną torebkę bez zdobień, zamiast kupować nową, w odpowiednim kolorze lub stylu, lepiej za ułamek ceny kupić kilka długich, rzucających się w oczy, ozdobnych breloków do kluczy (im większe tym lepsze) i przyczepić je do torebki, by zupełnie zmienić jej wygląd a nawet styl. Taki biżuteryjny brelok zupełnie odmieni torebkę, a z jej pomocą cały strój. Ponadto przyciągnie wzrok, jak każde świecidełko przyciąga sroki, więc możemy liczyć na komplementy, które smakować będą dodatkowo, gdyż przecież osobiście dobrałaś ten dodatek.

niedziela, 11 września 2016

Mniej znaczy Więcej

"Mniej znaczy Więcej" to oklepany frazes. Hasło tak pojemne, że można je podciągnąć pod właściwie każdy wpis na dowolnym blogu. Niestety do tego wpisu pasuje aż za dobrze i musiałem go użyć.

Dlaczego Mniej znaczy Więcej?


Otóż o to, że zużywamy o wiele za dużo wszystkiego, bez żadnych wymiernych korzyści. Oznacza to mniej więcej tyle, ze zużywając mniejszą ilość wielu produktów osiągniemy dokładnie ten sam efekt.

Dlaczego używamy za dużo wszystkiego?


Pasta do zębów
Aktorzy grający w reklamach celowo używają na planie znacznie więcej niż potrzeba pasty do zębów, mydła w płynie, szamponu, odżywki, kremu do golenia, płynu do naczyń itp. Chodzi oczywiście o to, by zasugerowany widz używał tyle samo tych produktów, a co za tym idzie zużywał je szybciej i kupował częściej. A widz się na to nabiera, skutkiem czego pasta do zębów kończy się w kilkanaście dni, ale resztę z tubki potrafimy wykorzystywać jeszcze przez dwa tygodnie, szamponu lejemy tyle, że mamy problemy z jego spłukaniem, a mydłem w płynie zlewamy całe ciało. Z powodzeniem możemy od początku tubki używać taką ilość pasty, jakby tuba była na wykończeniu (to jest w zupełności wystarczająca ilość), szamponu używamy odrobinę (chyba że ktoś ma bardzo długie włosy), a najlepiej myć włosy dwukrotnie, za każdym razem używając jedynie kropelkę szamponu. Mydło w płynie najlepiej zaś dozować na gąbkę i w ten sposób namydlać całe ciało. Jeśli ktoś ma problemy z dozowaniem, najlepiej używać mydła w płynie - w ten sposób trudniej jest przesadzić z ilością.

Czego jeszcze zużywamy w nadmiarze?


Chociażby wody czy prądu. Myjąc zęby na prawdę można zakręcić kran, a wody użyć dopiero podczas płukania jamy ustnej. Pod prysznicem też da się zakręcić kurek na czas namydlania. Jeśli ktoś nie lubi odkręcać wody namydlonymi dłońmi i chciałby mieć stały do niej dostęp, wystarczy że zmniejszy strumień do minimum. W ten sposób ograniczymy zużycie wody o połowę (choć z własnych doświadczeń wiem, że nawet o trzy czwarte). By ograniczać zużycie prądu możemy podnieść temperaturę w lodówce, chociaż o jeden stopień. Różnica dla pożywienia nie wielka, a zużycie prądu mniejsze. Warto też wyłączać zbędne oświetlenie, a także komputer czy telewizor, kiedy z nich nie korzystamy.

Czego jemy za dużo?


Oczywiście i tutaj jest pole do popisu. Jak łatwo się zorientować najdroższym produktem jest mięso. Gotując więc obiad, warto zamiast tradycyjnych kotletów podać mięsny sos, zagęszczony papryką, cebulą, kalafiorem czy innymi ulubionymi warzywami. W ten sposób nawet nie zauważymy, że jemy mniej mięsa, lepiej też wykorzystamy każdy jego fragment (na przykład mięsny wywar). Warto także pamiętać, że gotowe produkty są droższe niż te, które możemy przygotować w domu. Przeważnie są także gorszej jakości i nie smakują tak dobrze. Warto więc zamiast kupować gotowe sosy do makaronu, pokusić się o te własnej roboty (je też można zamknąć w słoikach). To samo jeśli chodzi o zupy i właściwie każde inne pożywienie. "Stracony" czas zwróci się z nawiązką w naszym portfelu. Smacznego!

niedziela, 4 września 2016

Okres promocyjny

Można by pomyśleć, że właśnie zakończył się okres promocji związanych z pierwszym dniem szkoły i najbliższe rabaty będą miały związek ze zniczami i wiązankami, ale tak nie jest. Wytrawni łowcy promocji wiedzą, że właśnie teraz nastał najlepszy okres na kupowanie przyborów piśmienniczych. 

Szkoła już się zaczęła i chociaż gawiedź obkupiła się w najtańsze zeszyty, piórniki i ołówki, w sklepach pozostało sporo ciekawego towaru, którego sklep chętnie się pozbędzie. To najlepszy moment, by obkupić się w zeszyty (które przecież zawsze się przydadzą), ołówki i długopisy (patrz wyżej), a nawet kredki i flamastry, które będą doskonałym dodatkiem do prezentów świątecznych. 

Jestem świadomy faktu, że do świąt bożego narodzenia pozostał ponad kwartał, ale prezenty najlepiej komponować przez cały rok, uzupełniając domowy "magazyn" w chwilach, kiedy ceny są najbardziej sprzyjające, a portfel najmniej obciążony. W ten sposób w okresie świątecznej gorączki, gdy w sklepach są pseudo-promocje będziemy uśmiechać się z wyższością.

Jeśli więc zależy Ci na oszczędzaniu, używasz przyborów piśmienniczych i posiadasz w rodzinie dzieci w wieku, w którym kredki to nadal dobry podarek, najlepiej zaopatrz się teraz, uniknij kolejek i wydatków, uzupełnij to, co się zużyło (gumki do ścierania, wkłady do pióra, blok technicznych czy nożyczki).