piątek, 19 lipca 2024

Letnie Promocje Piwne

Jak co lato obserwuję wysyp promocji piwnych, obiecujących darmowe piwko, lodówki, kasę na wyjazd czy przyczepę kempingową. Rzecz w tym, że olbrzymia ilość tych promocji nie ma racji bytu. Dzisiaj omówię te promocje, chociaż nie będę wytykał palcami konkretnych firm. Na co warto zwrócić uwagę, czym warto się zainteresować, a co można śmiało pominąć.

Po pierwsze, kupując piwo szukam orzeźwienia, dobrego smaku, popitki na grillu itp. Nie skupiam się na dodatkowych rzeczach, które mogę znaleźć pod kapslem - jest to bonus, a w żadnym razie nie priorytet. Dlatego wybieram piwko, które mi smakuje, a nie takie, które oferuje najwięcej nagród do wygrania.

Po drugie, wolę nagrodę, która jest określona od razu pod kapslem. Owszem - najczęściej jest to piwo, dwa piwo czy czteropak, a nie kasa czy przyczepa, ale za to otwierając piwo wiem od razu, czy wygrałem, czy nie. 

Po trzecie, kapsle, które mają kody, które trzeba najpierw wprowadzić do komputera traktuję raczej pobłażliwie, ale w końcu nadchodzi dzień, kiedy woreczek kapsli (uzbieranych w celach kolekcjonersko-zabawowych) mogę przejrzeć i dla hecy wprowadzić kody do komputera, a wtedy napotykam na szereg problemów:

  • Wprowadzenie jednego kodu wiąże się z koniecznością podania każdorazowo pełnych danych i zaakceptowania zgód - jakby nie można było przygotować iluś tam miejsc, lub zapewnić skrypt zapamiętujące te dane.
  • Można wprowadzić tylko ograniczoną ilość kapsli jednego dnia, a kiedy mam już skopiowane do schowka dane, wolałbym odbębnić wszystko za jednym zamachem.
  • Konieczność podania i adresu e-mailowego oraz numeru telefonu. Dodatkowy minus, jeśli w adresie e-mail nie można użyć znaku "+" (użyteczna funkcja Gmaila, pozwalająca na filtrowanie i sprawdzenie kto udostępnił mój adres reklamodawcom).
  • Na domiar złego, warto sprawdzić regulamin, bo bardzo wiele loterii, w razie wygranej poza przedstawieniem wygranego kapsla wymaga także przedstawienia dowodu zakupu (paragonu). Niektóre wymagają nawet wprowadzenia daty paragonu już w formularzu zgłoszenia kodu. Do końca trwania promocji musimy zatem przechowywać nie tylko kapselki, ale także paragony, a to już w mojej opinii jest grube przegięcie.
A jeżeli już się przecie i wprowadzicie te kody, będziecie przechowywać te kapsle do czasu zakończenia promocji, to na wierzchu pudełka, w którym je trzymacie zapiszcie datę zakończenia tej promocji, żeby wiedzieć kiedy wyrzucić te kapsle do śmieci, jeśli akurat nie uda się wygrać (bo organizatorzy mogą o tym nie poinformować).

Osobiście uważam, że letnie promocje piwne są fajne, ale realnie skupiałbym się na drobnych nagrodach, dostępnych od razu pod kapslem zamiast zabawy z wprowadzaniem kodów, podawaniem wszystkich danych i czekaniem na losowania - to naprawdę można sobie odpuścić. Udanego piwkowania w Wakacje!

sobota, 13 lipca 2024

Cel oszczędzania

Tych, którzy nigdy nie oszczędzali lub próbowali i mają z tym problemy, ucieszy zapewne fakt, że jest przynajmniej kilka sposobów na ułatwienie sobie całego procesu. Jednym z najprostszych jest określenie celu oszczędzania. Dążenie do konkretu będzie o wiele łatwiejsze niż zwykłe gromadzenie funduszy. 

Jednak nauka oszczędzania na konkretną rzecz może się przydać także osobom, które potrafią odkładać pieniądze, gdyż w tym sposobie kryje się dodatkowa korzyść. A być może nawet kilka.


Jak oszczędzać mając określony cel


Kiedy mamy już określony cel, wiemy także ile musimy na niego odłożyć. Ta wiedza przyda nam się w dwóch przypadkach:
- jeśli mamy określony termin, to wiemy ile musimy odłożyć z każdej wypłaty, by zdążyć na czas (przydatne w przypadku odkładania na wakacje),
- jeśli mamy określoną kwotę, jaką każdego miesiąca możemy odłożyć, to możemy przewidzieć kiedy uzbieramy wystarczająco, by dokonać zakupu.

O wiele ważniejszą kwestią jest zmiana ceny produktu, który chcemy kupić. Kiedy mamy cel oszczędzania, powinniśmy tę cenę monitorować i sprawdzać, czy rośnie (najczęściej - wtedy możemy weryfikować nasz plan odkładając więcej), czy też maleje (w ten sposób zauważymy rzeczywiste promocje). 

Rzeczywista promocja


Mając konkretny cel powinniśmy być specjalistami od tego jednego produktu. Powinniśmy wiedzieć kiedy pojawi się prawdziwa okazja zakupu (w przeciwieństwie do okazji sfingowanych, kiedy sklep podnosi sztucznie cenę miesiąc wcześniej, by zaproponować nic nie dającą obniżkę na jakiś czarny piątek czy z podobnej okazji). Powinniśmy śledzić cenę u różnych sprzedawców, by sprawdzić jak zmienia się w czasie, a kiedy uzbieramy wymaganą kwotę, czasem warto zaczekać, aż cena spadnie, jeśli spodziewamy się takiego ruchu. W ten sposób zaoszczędzimy dodatkowo na zakupie - taka dodatkowa, niespodziewana oszczędność, którą osiągamy dzięki długofalowemu oszczędzaniu na konkretny cel.

piątek, 21 czerwca 2024

Marki Własne

Wiele sklepów posiada markę własną, która reprezentuje najtańsze produkty w danej kategorii (nabiał, mięso, makarony itd.). Rzecz w tym, że bardzo często omijamy te produkty - a to dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni do naszego ulubionego producenta, a to dlatego, że proste opakowanie i niska cena nie kojarzą nam się z jakościowym asortymentem, w końcu dlatego, że kiedyś spróbowaliśmy i nie przypadł nam do gustu ten, lub inny produkt oznaczony danym logo.

Od dawna przyglądam się tak zwanym markom własnym i muszę powiedzieć, że warto dać im drugą (trzecią i kolejną) szansę. I to przynajmniej z dwóch powodów:
  1. Producent "marki własnej" często się zmienia. To, że jakiś czas temu kupiliśmy ser, który nam nie smakował, nie oznacza, że obecnie, kilka miesięcy później, w takim samym opakowaniu znajduje się ser wyprodukowany przez tę sama mleczarnię. Warto więc sprawdzić - czasem jest to wyszczególnione na opakowaniu.
  2. To, że jeden asortyment oznakowany jako "marka X" robi dany producent, nie oznacza, że ten producent robi także inne produkty oznaczone tym samym logo. Często ser biały "marki X" produkuje kto inny niż ser wędzony czy dojrzewający, mleko albo jogurt.

Z moich doświadczeń wynika, że istnieją przynajmniej trzy powody, dla których warto kupić "markę własną sklepu":
  1. Cena. To oczywiste kryterium. Często potrzebujemy tańszego zamiennika. Czasem sytuacja zmusza nas do zaciśnięcia pasa. Gorszy smakowo produkt nie oznacza, że się otrujemy, a jeśli możemy zrobić zakupy za pół ceny, to warto się im przyjrzeć.
  2. Poza ceną (która nadal jest wyższa), produkty te to często te same produkty, które sprzedawane są obok, z logo znanej firmy i w dużo wyższej cenie. Ten sam producent, skład i wartości odżywcze, a co za tym idzie smak. Zawsze znajduję produkt, który od oryginału różni się jedynie opakowaniem! Z tym, że trzeba uważać na zmiany producenta (patrz punkt 1 poprzedniego zestawienia).
  3. Lepszy skład. Tańsze produkty mają często zdrowszy skład - mniej barwników, konserwantów i ulepszaczy. Co prawda wiąże się to z krótszym terminem przydatności, ale coś za coś. Zdarzają się także produkty o lepszej wartości odżywczej niż znane oryginały. 

Robiąc zakupy w sieciówce warto przyjrzeć się tym tańszym produktom (często uważanym za "podróbki"), przetestować samemu (za pół ceny) i znaleźć kilka, które warto kupować - przynajmniej do czasu, jak znów nie zmieni się producent. Wtedy całą zabawę zaczynamy od nowa. Warto także czytać etykiety (adres producenta można porównać z innymi produktami danej branży, podobnie jak skład i wartości).

piątek, 14 czerwca 2024

Oszczędzaj na jedzeniu

Czasem miewamy w życiu cięższe okresy i musimy zacisnąć pasa. W takich chwilach skupiamy się na tym co niezbędne, ograniczając wszystko inne. Nie ulega wątpliwości, że pierwszą potrzebą, którą powinniśmy wtedy zaspokoić jest zapewnienie sobie pożywienia. Głód nigdy nie jest dobrym doradcą, więc niezależnie od tego, czy chcemy gorszy okres przeczekać, czy też go zwalczyć, powinniśmy dbać o to, by nie głodować. Ale w jaki sposób jeść tanio, pokonując jednocześnie uczucie głodu? Jest na to sposób!

Powinniśmy skupić się na dwóch sposobach wywołania uczucia sytości. Z jednej strony zależy nam na "oszukaniu" głodu poprzez wypełnienie żołądka oraz większej ilości jedzenia konsumowanego (abyśmy czuli, że spędziliśmy sporo czasu żując), co osiągamy dzięki względnie danym produktom skrobiowym, bogatym w węglowodany i kalorie (makaron, ryż, kasza). Jeśli uda nam się spożywać brązowy ryż i pełnoziarnisty makaron oraz dobrej jakości kaszę, dostarczymy jednocześnie do organizmu minerały i błonnik.

Tutaj jednak pojawia się problem, ponieważ nie możemy głodu "oszukiwać" w nieskończoność. Musimy dostarczyć także składników, które wywołują sytość i sprawiają, że dłużej pozostajemy najedzeni. Składnikiem, który spełnia te warunki jest białko. Jeżeli chcemy więc naprawdę się najeść relatywnie mniejszą porcją pożywienia, musimy skupić się na produktach wysokobiałkowych.

Źródłem białka jest oczywiście mięso, jednak jest ono relatywnie drogie. W czasach, kiedy życie zmusza nas do oszczędzania, proponuje skupić się na nabiale. Jaja, biały ser czy jogurty to świetne źródło sycącego białka. Można już kupić wysokobiałkowe jogurty, oznaczone jako proteinowe, męskie czy dla sportowców. Podwyższona zawartość białek sprawi, że najemy się niewielką ilością, a gdy połączymy dietę opartą na ryżu, kaszy i makaronie z produktami o wysokiej zawartości białka (polecam makaron z białym serem i odrobiną boczku), uczucie sytości będzie nam towarzyszyć bardzo długo.

piątek, 7 czerwca 2024

Zimne do zimnego

Kiedy wracam z dużych zakupów w hipermarkecie, nie zawsze rozpakowuję wszystko od razu. Chowam tylko to, co wymaga lodówki, a resztę toreb zostawiam, żeby zająć się nimi za jakiś czas. Niestety, kiedy po kilku godzinach odkrywam pod pieczywem czy makaronami jakiś zabłąkany jogurt czy kostkę masła, często nie nadają się już one do użycia - szczególnie latem. Dlatego właśnie od kilku lat stosuję to proste rozwiązanie.

Przepakowując zakupy z wózka do toreb, dbam o to, by wszystkie produkty, które wymagają lodówki znalazły się w jednej, osobnej torbie. W samochodzie wożę w bagażniku dużą lodówkę turystyczną (taką na wkłady - wystarczy) i wkładam do niej tę jedną torbę w całości. Kiedy przynoszę zakupy do domu, w pierwszej kolejności rozpakowuję tę właśnie "zimną" torbę. W ten sposób nic się nie zmarnuje, nawet jeśli część zakupów poczeka w torbie.