Jakiś czas temu pisałem o pozytywnym wpływie karania się, a dzisiaj chciałem pokazać, że można także postępować w sposób wręcz odwrotny, a także łączyć metodę kija z metodą marchewki w bardziej skuteczną metodę kija i marchewki.
Na czym miałby taki zabieg polegać? Ano na tym, by czuć, że nasze oszczędzanie coś nam daje. Powiedzmy, że założyliśmy konto oszczędnościowe, na które wpłacamy co miesiąc to, co uda nam się zaoszczędzić na zakupach, czasem odmawiając sobie jakiejś przyjemności. Pieniążki wpływają, stan konta powiększa się, oszczędności się mnożą, ale co z tego, jeśli wiemy, że nie możemy z nich skorzystać? W celu zwiększenia atrakcyjności oszczędzania możemy ustanowić nagrodę dla samych siebie za pewne osiągnięcia w oszczędzaniu. Przykładowo, za każdym razem, kiedy uda nam się zaoszczędzić 5000 PLN, kupujemy bilety do teatru czy do opery. W ten sposób mamy przyjemność, a zatem tym usilniej oszczędzamy, by jak najszybciej przekroczyć kolejny próg.
Oczywiście nagrodą może być także coś innego - każdemu według potrzeb.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz