Każdy chyba miał ten problem - używamy mydła w kostce (jest tańsze i lepsze od mydła w żelu, do tego mniej się zużywa - pisałem o tym w artykule "Toaletowa Rozrzutność" i "Ekstremalne Oszczędzanie 1") i w pewnym momencie mydło kończy się. Nie zupełnie - zostaje mały fragmencik, z którym nie wiadomo co zrobić. Przy mydłach kupowanych na wagę nie ma tego problemu, ale zwykłe mydła - nawet te lepsze (w tym mój ulubiony Protex - dobre mydło, ale w środku zdecydowanie coś gorszej jakości. Pisałem do producenta, nie raczył odpisać, więc sam jest sobie winny tej "reklamy") - łamią się, słabiej mydlą i generalnie nadają do... właśnie - do czego?
Wcale nie do niczego - istnieją sprawdzone sposoby, które pozwalają takie mydło wykorzystać, a tym samym zaoszczędzić. Poniżej przedstawiam trzy najpopularniejsze sposoby.
- Do prania ręcznego. Odkrojone kawałki, wrzucone do miski z wodą pozwolą dobrze uprać bieliznę, na przykład na wyjeździe, na kempingu, ale także w domu w przypadku delikatnych rzeczy, nie nadającymi się do prania w pralce.
- Do moczenia stóp - mydło zmiękcza wodę a także perfumuje ją. Nie ma nic lepszego na bolące stopy po całym dniu niż moczenie w misce z takim właśnie "ogryzkiem" mydła.
- Do mycia rąk. Końcówki mydeł dorzucamy do bawełnianej siateczki wiszącej nad umywalką i nie wyjmując mydełka, myjąc ręce mydlimy je właśnie o taki woreczek.
Jeśli znasz inne sposoby na wykorzystanie mydełek - pochwal się w komentarzu lub napisz do mnie na bleryon@gmail.com
Przeczytaj także:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz