Ostatnimi czasy zmuszony byłem przejść na dietę. Dotychczas żyłem w przekonaniu, że dietetyczne posiłki są droższe od normalnych. Z błędu wyprowadziła mnie lekarka, która dietę ustawiła mi z tych samych produktów, które i tak jadłem. Ograniczyła ilości części produktów, zwiększyła ilości innych, zmieniła sposób przygotowania i pogrupowała produkty, które można wykorzystać do jednego posiłku. Po tygodniu takiej diety uczucie głodu zniknęło - organizm dostaje to samo do czego jest przyzwyczajony, więc nie ma sensacji. Podejście finansowe do problemu poskutkowało czymś zadziwiajacym, czym postanowiłem się podzielić, a mianowicie:
- Wydatki na warzywa (bazar a nie supermarkety) zwiększyły się - warzyw kupuję więcej i lepszej jakości. Surówkami można się najeść.
- Wydatki "supermarketowe" znacząco się zmniejszyły pomimo kupowania lepszych jakościowo i droższych produktów - ograniczenie ilości działa cuda.
- Wydatki na napoje zmniejszyły się niemal do zera - żadnych słodzonych napoi, mniej piwa, a zarazem dużo lepsze gatunki (kupno jednej butelki dobrego, drogiego piwa jest i tak tańsze niż kupno czteropaka sikacza).
- Wydatki na pieczywo - do pracy nadal najwygodniej jest wziąć kanapki, ale w domu pieczywa schodzi może jedna kromka dziennie. Kupowane wyłącznie w pobliskiej piekarni - smak lepszy i dodatków prawdopodobnie mniej. Wychodzi mniej więcej w tej samej cenie.
- Mniej produktów przetworzonych a więcej składników do samodzielnego gotowania - podejrzewałem, że będzie drożej (w końcu mrożonki najtańsze i najwygodniejsze). Okazuje się jednak, że samemu w tej samej cenie przyrządza się daleko smaczniejsze dania - nawet jeśli się je zamrozi a później rozmraża, nadal są smaczniejsze. Produkty, które wybieramy sami, nawet jeśli są to te same rzeczy, które są w przepisie, zawsze są lepsze niż te, które wybierane są w fabryce mrożonek. Cena więc ta sama, czas przygotowania dłuższy, ale i smak lepszy (zapewne także zdrowiej).
Reasumując - dietowanie pomimo zmiany prawie wszystkich produktów na te lepsze nadal przynosi oszczędności. Słyszałem co innego, ale fakty mówią same za siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz