Oszczędzanie, w gruncie rzeczy polega na ograniczeniu wydatków do poziomu poniżej swoich dochodów, a następnie zbieranie tej reszty pieniędzy. Aby doprowadzić do tego, że zaczniemy wydawać mniej, musimy najpierw zorientować się ile wynoszą nasze wydatki obecnie. Kiedy zorientujemy się jak wygląda struktura wydatków, na co przeznaczamy jakie kwoty, możemy zastanowić się, gdzie zostało jeszcze miejsce na jakiś ruch. Jeśli nie wiemy co sprawia, że na koniec miesiąca zostajemy z niczym, nie mamy pojęcia, jak się przed tym bronić.
Prawdą jest, że najłatwiej zaoszczędzić na dużym, konkretnym zakupie. Jeżeli odmówiliśmy sobie kupna drogiego telewizora za 5 000 PLN, a zamiast tego kupiliśmy starszy model w przecenie za 3 200 PLN, to wiemy, że w kieszeni zostało nam 1 800 PLN. Jeśli kupując używany samochód utargowaliśmy 1 000 PLN, to wiemy, że właśnie tyle w danej chwili zaoszczędziliśmy. Jednak małych kwot, szczególnie, jeśli się do nich przyzwyczailiśmy, nie zauważamy.
Przepłacając za masło 2 PLN, dwa razy w tygodniu, tracimy 20 PLN, których nawet nie zauważamy. To tylko 20 PLN, prawda? Ale samochodu czy telewizora nie kupujemy co miesiąc, a i masło nie będzie jedynym, za co przepłacamy. Jeśli do tego dodamy droższe o złotówkę mleko, śmietanę, niepotrzebnie kupioną bułkę z ziarnami za 4 PLN, która raz w tygodniu ląduje w śmieciach, bo akurat nie mamy na nią ochoty, czy wyrzucane resztki z obiadu okaże się, że pieniądze zaoszczędzone na telewizorze wyrzuciliśmy do śmieci w pół roku. Nie wiemy o tym, więc nie umiemy tego uniknąć.
Oszczędzanie w ten sposób, to ciężka praca, ale jeśli mamy nóż na gardle i chcemy wydostać się z finansowego dołka, musimy tę pracę wykonać. Oto, co można zrobić, żeby zorientować się w kwestii "na co wyrzucam pieniądze".
- Stwórz domowy budżet i notuj wydatki. Podziel go na grupy (rachunki, żywność, słodycze, napoje, alkohol, ubranie, środki czystości, rozrywka, zdrowie, transport, edukacja, prezenty, inne - uwzględnij także kategorie, które uznasz za charakterystyczne dla Ciebie) i śledź gdzie pojawiają się większe kwoty. Sumiennie oznaczaj wydatki, których można było uniknąć, bez których możesz się obejść.
- Notuj ceny jednostkowe produktów kupowanych cyklicznie, wraz z datą i miejscem zakupu. Zorientujesz się gdzie jest najtaniej, za ile możesz kupić gdzie indziej, jak rosną ceny w czasie i nauczysz się czyhać na promocje, które faktycznie dają oszczędności.
- Postaraj się oszacować jaką wartość mają produkty, które wyrzucasz. Chodzi głównie o rzeczy, które się popsuły (przeterminowały) i o te, które można było jeszcze wykorzystać (resztki). Wiedząc ile pieniędzy wyrzucasz dosłownie do kosza będziesz rozważniej robić zakupy i wykorzystasz każde resztki.
Zorientowanie się w kwestii wydatków jest zaskakujące. Jeśli nie wierzysz, spróbuj oszacować ile wydasz na jedzenie w październiku, ile na paliwo, ile na produkty do mycia i sprzątania, ile na słodycze i napoje, ile na jedzenie na mieście, kawę, drożdżówki i zamawianie pizzy. A później spisuj wydatki i licz. Po tym eksperymencie spróbuj zaplanować budżet, a następnie trzymać się go. Kiedy ja pierwszy raz próbowałem, nie byłem nawet blisko. Ale po kilku miesiącach potrafiłem znaleźć oszczędności i planować wydatki w taki sposób, żeby regularnie odkładać pewną kwotę na konto oszczędnościowe. Dobrze zacząć w ten sposób i przekonać się na własnym przykładzie, jak można wygenerować oszczędności tam, gdzie zupełnie się ich nie spodziewamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz