Bardzo często zdarza się tak, że ludzie chcą oszczędzać, ale im nie wychodzi. I nie zawsze wynika to z braku wiedzy czy umiejętności. Częściej jest to wina lenistwa i braku samozaparcia. A najczęściej zakorzenionych przyzwyczajeń i wpojonego spojrzenia na świat, z którym trudno jest walczyć. Po części wiąże się to z wygodą, po części z nawykami. Efekt potęgowany jest następnie przez przeświadczenie, że skoro raz zeszło się z właściwej drogi, to warto to wykorzystać, zanim się na nią wróci. Albo przez poczucie zawodu i rezygnację. Dzisiaj napiszę o kilku rzeczach, przez które rezygnujemy z oszczędzania. O kilku sprawach, przez które nie oszczędzamy. Oto i one
Niszczenie
Może się to Wam wydawać błahe, ale sporo wydajemy tylko dlatego, że nie szanujemy tego, co mamy. Użytkujemy w sposób, który przyczynia się szybszemu niszczeniu sprzętu. Narażamy elektronikę na kurz, zalania, zabrudzenia, warunki atmosferyczne, upadki. Jednorazowo upuszczony i zniszczony laptop to wydatek kilku tysięcy złotych - ot tak. Na nic nie zda się pilnowanie się miesiącami, by wziąć swoją torbę idąc do sklepu i nie kupować nowej za dwa złote, jeśli raz do roku niszczymy sprzęt wart kilka tysięcy złotych przez własne lenistwo (bo nie odłożyliśmy na miejsce, bo nie włożyliśmy w futerał, bo przewróciliśmy na niego kubek z kawą). I nie tyczy się to tylko sprzętu, ale nawet takich rzeczy jak naczynia, sprzęt kuchenny, zabawki, meble, ubrania, czy każda inna rzecz, którą w razie zniszczenia musimy kupić.
Wyrzucanie Jedzenia
Oczywiście, że łatwiej jest zrobić raz na jakiś czas duże zakupy, a później wszystko mieć w domu. Jeśli jednak tak robimy, nakładamy na siebie obowiązek pilnowania dat ważności i zjadania produktów, które posiadamy. Tego niestety nie robimy i spora część kupowanego jedzenia ląduje w koszu. Tak się składa, że na jedzenie wydajemy większą część swojego budżetu niż na inne grupy zakupowe (kto prowadzi domowy budżet jest tego świadomy). Wyrzucanie 10% czy 20% kupowanego jedzenia przekłada się na setki i tysiące złotych w skali jednego miesiąca. Wygoda zatem kosztuje nas bardzo dużo.
Najlepiej poradzić sobie z tym, kupując na zapas tylko produkty suche i te o długiej dacie przydatności do spożycia (makarony, kasze, ryże, mąkę, cukier, konserwy, koncentraty etc.), natomiast produkty świeże (mięso, warzywa, owoce) kupując w miarę potrzeb, najwyżej na dwa najbliższe dni. Gwarantuję, że nawet kupując je codziennie w drodze z pracy w sklepie osiedlowym nie zapłacicie więcej niż kupując raz na tydzień w hipermarkecie i wyrzucając część z nich.
Moda
Bycie niewolnikiem trendów modowych to olbrzymia przeszkoda w oszczędzaniu pieniędzy. Moda kosztuje, a trendy tworzone są w taki sposób, by kosztowały. Co sezon całkowita zmiana modnych aktualnie kolorów i wzorów. Wzięte marki, które trzeba nosić, głównie ze względu na metkę. To wszystko drenuje portfel, jeśli ktoś usiłuje za tym nadążyć. Znacznie lepiej jest mieć własny styl i trzymać się go, wiedzę o aktualnych trendach podkreślając jedynie niewielkim, gustownym dodatkiem. Więcej na ten temat pisałem tutaj.
To jednak nie dotyczy jedynie ubrań. Podążanie za nowinkami technicznymi, konieczność posiadania ciągle najnowszego modelu telefonu czy gadżetów także sprawi, że nasze oszczędności stopnieją. Wystarczy jednak zdać sobie sprawę z tego, że nasz stary telefon, który sprawdzał się przez ostatni rok, będzie się sprawdzał jeszcze przez kilka następnych lat i nie musimy korzystać z nowszych wersji oprogramowania, które zaspokajało nasze potrzeby do tej pory. Prawda jest taka, że projektanci tego typu gadżetów nieustannie starają się powiększyć nasze apetyty, sprawić, byśmy mieli większe potrzeby i zaspokajali je, kupując ich produkt. Dobrze więc poradzić sobie z pokusą i oszczędzić na prawdę spore kwoty tylko dzięki temu, że odpuścimy sobie zmianę telefonu przez jedną czy dwie generacje.
Promocje
Kupowanie na promocjach daje poczucie oszczędzania. Często jednak poczucie jest fałszywe, ponieważ kupujemy, co prawda tanio, ale za to zupełnie niepotrzebnie. Jeśli w promocyjnej cenie jest coś, czego nie planowaliśmy kupować, co nie jest nam potrzebne i czego nie używamy, to lepiej sobie taką promocję odpuścić. Jeśli w promocji możemy kupić trzy słoiki ogórków w cenie dwóch, a przez ostatni rok zjedliśmy z trudem jeden słoik, to kupmy jeden w cenie jednego i idźmy dalej. Skłonność do korzystania z promocji to coś, na co liczą sprzedający, a na co najczęściej się nabieramy. I w wielu przypadkach to właśnie psuje efekty planowania wydatków. Jeśli na promocji nie możesz oszczędzić, nie korzystaj z niej i tyle.
Kredyty, opłaty
Niestety nadal olbrzymie kwoty topimy w odsetkach - czy to kredytowych, czy karnych. Kilka dni opóźnienia przy zapłacie rachunku za prąd i kolejne złotówki znikają z konta. Jeden mały kredyt, by szybciej osiągnąć cel może skończyć się kilkoma miesiącami rat, podniesionych nawet o kilkanaście procent odsetek.
Jeśli świat się nie wali - nie bierz kredytu. Jeśli zaczyna się walić - zwróć się do rodziny i przyjaciół, zamiast brać kredyt i rób wszystko, by jak najszybciej wyjść z trudnej sytuacji i spłacić wierzycieli. Jeśli masz kredyt, spłać go jak najszybciej, nawet kosztem zaciśnięcia pasa - to się opłaca. Jeśli możesz zarobić na lokacie 2%, a masz kredyt, którego odsetki to 10%, lepiej zerwać lokatę i nadpłacić kredyt, by pozbyć się odsetek od spłaconej kwoty, niż liczyć na wielokrotnie mniejszy zysk z lokaty.
Wszelkie rachunki płać przed terminem. Czasy, gdy Twoje pieniądze leżąc te trzy dni dłużej na koncie oszczędnościowym zarobiły po kilka procent już się skończyły. Teraz Twoje pieniądze najlepiej zarobią, jeśli nie wygenerują dodatkowego długu, wynikłego ze zwłoki w spłacie zobowiązań.
A jakie Wy popełniacie błędy podczas oszczędzania? Co uważacie za największy grzech, który przeszkadza Wam w osiągnięciu celu? Podzielcie się w komentarzach, lub wyślijcie mi wiadomość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz