Powiedzenie "czas to pieniądz" znane jest każdemu, jednak nie każdy potrafi zastosować je w praktyce. Popełniłem na ten temat już kilka tekstów (część z nich znajdziecie na końcu niniejszego posta), ale chyba warto uświadomić sobie na czym polega zależność między czasem a pieniądzem. Jeśli jej nie zauważamy, możemy tracić i jedno i drugie.
Zamieniamy czas na pieniądze
Przede wszystkim musimy uświadomić sobie, że dzięki dysponowaniu czasem możemy zarabiać pieniądze. To jest jasne, gdy weźmiemy pod uwagę pracę - pewna ilość przepracowanego czasu pozwoli nam zarobić pewną ilość pieniędzy. Nadgodziny pozwolą zwiększyć tę kwotę. Awans polega na tym, że zwiększa się ilość pieniędzy, jaką otrzymamy za pracę wykonywaną w tym samym czasie (obecnie często pod płaszczykiem awansu przemyca się dłuższe godziny. W ten sposób stawka godzinowa pozostaje taka sama, albo wręcz się obniża). W czasie wolnym możemy dorabiać (jakaś fucha, dodatkowe źródło dochodu), lub dbać o to, by nie wydawać, na przykład samodzielnie gotując, zamiast zamawiać gotowe posiłki (które są droższe), czy samodzielnie malując mieszkanie, naprawiając samochód, sprzątając mieszkanie i robiąc mnóstwo rzeczy, za których zrobienie nie będziemy musieli płacić komuś innemu.
Zamieniamy pieniądze na czas
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że posiadane pieniądze możemy zamienić na czas. Taka sytuacja sprawdza się, gdy to właśnie czasu mamy niedobór. Najprostszym sposobem jest bezpłatny urlop w pracy. Wręcz kupiliśmy sobie dzień wolny w zamian za część naszych pieniędzy, które zostaną odliczone z wypłaty. Można także zmniejszyć ilość godzin i pracować na przykład na 3/4 etatu. Innym sposobem jest zamawianie jedzenia na wynos (ktoś inny je ugotuje, a my mamy wolne), zamówienie usługi mycia okien i wielu wielu innych.
Sytuacje pośrednie
Istnieją sytuację, które pośrednio przyczynią się do zwiększenia i ilości wolnego czasu i ilości pieniędzy. Zmiana pracy na gorzej płatną, ale znacznie bliższą miejsca zamieszkania pozwoli oszczędzić czas na dojazdach. Gdy bowiem wliczamy dojazdy w czas "stracony", za który otrzymujemy wynagrodzenie, okazuje się, że stawka godzinowa wzrośnie.
Przykład 1:
Pracujemy 8 godzin dziennie plus godzina dojazdu w każdą stronę, otrzymując za dzień pracy 100 PLN. Jest to 12,50 PLN za godzinę, ale jeśli uwzględnimy dojazdy, to już tylko 10 PLN za godzinę. Jeśli znajdziemy pracę pod domem (zero dojazdów) za 90 PLN za 8 godzin pracy, stawka godzinowa to 11,25 PLN za godzinę. Mniej niż w poprzedniej, ale biorąc pod uwagę dojazdy, więcej.
Przykład 2:
Możemy jednak spojrzeć na poprzednią sytuację inaczej. Jeśli pomyślimy, że w obydwu pracach otrzymujemy 90 PLN za 8 godzin (czyli po równo), ale w pierwszej dopłacają nam 5 PLN za każdą godzinę spędzoną w drodze, to możemy rozważyć, czy nam się to opłaca. Czy te dodatkowe 5 PLN warte jest godziny naszego czasu? Może lepiej odpuścić? A może znajdziemy sposób, by zarobić więcej w tym samym czasie? Albo tyle samo, w krótszym czasie? Może co jakiś czas weźmiemy nadgodziny? A może jakaś praca dodatkowa w zaoszczędzonym czasie?
Tak naprawdę, to od nas zależy jak wykorzystamy zależność między czasem a pieniędzmi. Czy za pieniądze wykupimy więcej wolnego czasu, czy może zużyjemy czas, by zarobić więcej pieniędzy. Ważne jest tylko jedno i na tym należy się skupić - nie możemy dopuścić do sytuacji, w której pieniądze zużyjemy, by kupić sobie mniej czasu, niż zużyliśmy, by je zarobić!
Przeczytaj też:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz