Kwarantanna w toku, zatem mniej wychodzenia, mniej imprez, a więcej siedzenia w domu. To sprzyja oglądaniu filmów i seriali. I chociaż każdy myśli, że to tania, niemal darmowa rozrywka, można uczynić ją jeszcze tańszą.
Filmy i seriale oglądamy na ekranie komputerowym, monitorze lub telewizorze. Oczywiście przyjemniej jest oglądać na dużym ekranie. Jeśli jednak robimy to w pojedynkę, być może nie potrzebujemy aż takich parametrów. Może wystarczy nam niewielki ekran?
Sam od jakiegoś czasu oglądam seriale na tablecie, ponieważ jeśli oglądam ich dużo, rachunek za prąd wzrasta niebotycznie (komputer i telewizor to, po lodówce, najwięksi prądożercy w każdym mieszkaniu). Tablet zużywa znacznie mniej prądu i jest jednym urządzeniem, a nie dwoma (komputer + ekran). Dlatego zachęcam, by przesiąść się na tablet - to użyteczne urządzenie świetnie sprawdzi się w roli odtwarzacza seriali na jednoosobowe seanse.
Zakup nie jest tani, chociaż ceny starszych, używanych tabletów zaczynają się od stu złotych. Jeśli jednak szukasz tabletu wszechstronnego, szybkiego i wygodnego, polecam Huawei Media Pad T5 w dość wypasionej odsłonie, który aktualnie kosztuje poniżej 1000 PLN. Oczywiście rachunek za prąd nie zmaleje o 1000 PLN, ale jeśli szukasz tego typu urządzenia, to to ma moim zdaniem najlepszy stosunek ceny do jakości.
A jeśli nie chcesz oglądać filmów i seriali z sieci, jeśli masz je na twardym dysku swojego komputera, możesz je na tablet przerzucić - albo poprzez chmurę, albo dzięki karcie pamięci, na której zmieści się od razu cały sezon Twojego ulubionego serialu.
Okazuje się, że posiadając tablet, w ogóle nie trzeba włączać komputera, czy telewizora (chyba, że film chcecie obejrzeć w większym gronie), bo dziesięciocalowy ekran w zupełności wystarcza, a rachunek za prąd zmalał o ponad 10%. Do tego dochodzi wygoda, bo dzięki temu możemy oglądać ulubione filmy i seriale w pomieszczeniach, gdzie nie mamy żadnego ekranu, więc nie musimy zatrzymywać, kiedy idziemy po coś do picia, czy na siusiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz