Podczas racjonalizacji budżetu domowego często pamiętamy o tym, by nie przepłacać za jedzenie, poprzez kupowanie świeżych produktów zamiast wielokrotnie droższych dań gotowych oraz o wybieraniu tańszych marek. Często jednak zapominamy o tym, że spora część zakupów żywieniowych wyrzucamy do kosza. Jest to marnotrawstwo. Źródła podają różne jego rozmiary, ja skłonny jestem uwierzyć, że wyrzucamy pomiędzy 20 a 30 procent kupowanego jedzenia. Nawet, jeśli nie są to te najdroższe produkty (które akurat częściej zjadamy), to ilość ta jest i tak zatrważająca. A przecież da się radzić sobie także z tym problemem.
Pierwszym sposobem jest półeczka "Eat Me First" założona w lodówce. Może to być dowolny pojemnik, do którego trafią wszystkie produkty o kończącej się dacie przydatności oraz te, które są już otwarte. Dotychczas trzymaliście na jednej półce wszystkie jogurty i co jakiś czas musieliście usunąć te przeterminowane, które zawieruszyły się przy ściance? Koniec z tym - jogurty o krótkiej dacie przydatności do spożycia muszą stanąć na półeczce "Eat Me First" i zostać zjedzone jako pierwsze. Ten prosty zabieg działa!
Warto przedłużać datę przydatności produktom świeżym - na przykład ziołom. O ile nie kupujemy ich w doniczce, w której postoją nieco dłużej, warto przed włożeniem do lodówki zawinąć je w wilgotny, papierowy ręcznik. To sprawi, że nie zwiędną po jednym dniu. A jeśli wiemy, że nie zużyjemy ziół, które zaczynają więdnąć, lepiej będzie wysuszyć je w otwartym piekarniku i w ten sposób przechować - już jako suszone. To nie to samo co świeże, ale przynajmniej się przydadzą.
Istnieją produkty, takie jak obierki od warzyw, które także możemy wykorzystać. Jeśli ktoś ma taki kaprys, to obierając (koniecznie umytą) marchewkę, pietruszkę, selera czy inne warzywa, może na obierkach ugotować bulion, a nawet upiec na nich mięso, by dać mu smaku i soczystości. Pomysł wydaje się dziwny, ale działa. Jeszcze lepiej jest w przypadku imbiru, którego nie musimy drobno obierać, by dodać do potrawy - resztka świetnie sprawdzi się wrzucona zimą do kubka z herbatą, by wzmagać odporność w sezonie grypowym. Zupełnie za darmo.
Kolejnym tematem są makarony, których co prawda nie wyrzucamy za często, ale za to ich resztki w opakowaniach potrafią latami zalegać w szafkach. A wystarczy wszystkie te makarony wsypać do jednego pojemnika (wcześniej skruszywszy większe, takie jak na przykład płaty lasagne czy pałeczki spaghetti) i użyć do zupy czy zapiekanki. Oszczędność miejsca gwarantowana i większa szansa, że makaron uda się wykorzystać wcześniej niż podczas porządków w szafkach.
Istnieją produkty, których zwykle nie mrozimy, a świetnie sprawdzają się, gdy w ten sposób wykorzystać ich resztki. Najlepszym przykładem jest żółty ser - końcówki serów, których już raczej nie zjemy (bo kupiliśmy świeższy kawałek), wystarczy zetrzeć i wrzucać do pojemnika w zamrażalniku, mieszając z innymi. W ten sposób zawsze będziemy dysponować mieszanką serów do zapiekanki, a starte rozmrożą się w kilka minut, w ilości w jakiej będą potrzebne. Polecam także mrozić papryczki chilli, których często kupujemy więcej niż potrzeba. Rozmarzają w chwilę, zachowując smak i aromat, a nie więdną smutno w szufladzie w lodówce. Z chilli można z resztą wybrać pestki i zasiać w doniczce na balkonie. Postępując w ten sposób co roku, mamy własną uprawę papryczek, która wystarczy na cały sezon (kilka krzaczków to kilkadziesiąt papryczek, mogą być różnych gatunków).
Jeśli chodzi o najczęściej wyrzucany produkt, a mianowicie pieczywo, to gdy sczerstwieje, można je podpiec i podać ciepłe, lub doprowadzić do jego uschnięcia, a następnie przerobić na tartą bułkę i wykorzystać do panierowania. Wystarczy nie doprowadzać do jego zapleśnienia, czyli wystrzegać się wilgoci w jego sąsiedztwie.
A jeśli ktoś jest ciekaw tanich przepisów kulinarnych, które można wykorzystać w domu, to zapraszam do działu Tanie Przepisy Kulinarne. Jeśli chcesz oszczędzić na chodzeniu do restauracji, zacznij gotować pyszności w domu (wielokrotnie niższa cena, nawet przy najlepszych produktach), korzystając z tych przepisów. Smacznego i Miłego Oszczędzania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz