Ci, którzy mają ogród wiedzą już, że obsadzenie większej powierzchni roślinami jest dość kosztowne. Zaopatrując się w centrach ogrodniczych, a nawet u szkółkarzy, musimy bowiem nabyć znaczną ilość roślin, by zapełnić nimi większe połacie terenu. Można jednak sobie pomóc, stosując kilka sprytnych sposobów, które długoletnim posiadaczom ogrodów są z pewnością znane.
Kupując wyrośnięte rośliny, płacimy szkółkarzowi za poświęcony czas, miejsce, zużytą wodę oraz nawozy. Mniejsze rośliny są wielokrotnie tańsze, a przecież dysponujemy i miejscem i czasem. By oszczędzić, warto więc kupić rośliny mniejsze, a zarazem tańsze i samemu wyhodować z nich większe okazy, już w miejscu docelowym. Dodatkową korzyścią będzie lepsze ukorzenienie się takich roślin, niż tych, które przesadzamy z wyrośniętych sadzonek. Takie rośliny będą też zdrowsze, a ich wygląd zależeć będzie od nas, a nie od osób trzecich. No i duma większa.
Jeśli już kupujemy dorodne, rozrośnięte rośliny, warto zaczekać, aż będą zbyt wyrośnięte i skład zwyczajnie będzie się chciał ich pozbyć, zamiast przesadzać do większych donic. Obserwując ulubione centrum ogrodnicze z pewnością wypatrzymy takie okazje, zanim zauważą je inni. To nasza szansa, by pozyskać duże (i zwykle drogie) rośliny.
A gdy już wybieramy rośliny z tych najbardziej rozrośniętych, zawsze bierzmy pod uwagę to, czy da się taką kępę rozdzielić na mniejsze części, które zajmą większą powierzchnie, a gdy się rozrosną, ponownie zaczną tworzyć całość. Dzieląc roślinę na cztery sadzonki, za każdą płacimy w rzeczywistości tylko 25% ceny.
Reasumując - w normalnej cenie kupujmy mniejsze rośliny, bo są tańsze. Z dużymi roślinami czekajmy na obniżki, a wtedy łapmy te, które są rozrośnięte i gotowe do podziału bryły korzeniowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz