Ta "złota myśl" przypisywana jest Leninowi, ale nie umarła wraz z nim. Moim zdaniem staje się coraz bardziej aktualna. Warto jednak odwrócić zasady i samemu zacząć sprawdzać to, co może nas drogo kosztować. W tym przypadku chodzi mi o wodomierze.
Okazuje się, że wodomierz to urządzenie, które zaskakująco często ulega awarii. W takim przypadku w łeb bierze od razu cały nasz wysiłek spędzony na oszczędzaniu wody. Dlatego właśnie uważam, że prosta kontrola wodomierza, która potrwa pięć minut i dokonana będzie raz w miesiącu, to nie jest wysiłek zbyt wielki, jeśli może nam oszczędzić wielu problemów (i pieniędzy).
Sprawdzamy wodomierz
Do sprawdzenia wodomierza dobrze jest użyć arkusza kalkulacyjnego, ale jeśli nim nie dysponujemy, równie dobrze sprawdzi się zeszyt i kalkulator (zajmie to po prostu nieco więcej czasu). Przy tej "samokontroli" chodzi o systematyczność, dlatego dobrze ustawić sobie w telefonie przypomnienie, które danego dnia miesiąca będzie nam mówiło, że czas dokonać sprawdzenia stanu wodomierzy.
Samo sprawdzenie polega na spisaniu stanu wszystkich wodomierzy w gospodarstwie domowym (jeśli mamy kran w ogródku, to jego stan spisujemy także) i wprowadzeniu go do arkusza (lub na kartkę papieru), a następnie obliczenie zużycia (stan aktualny minus stan z poprzedniego miesiąca). Teraz wystarczy porównać zużycia z poszczególnych miesięcy i sprawdzić, czy nie występują duże rozbieżności. Anomalia, których nie potrafimy wyjaśnić, zużycie o wiele większe od średniej, warto zgłosić do organu nadzorującego wodomierze.
Ważne jest, by nie czekać na odczyty na koniec okresu rozliczeniowego, bo wtedy na weryfikację i zgłoszenie może być już za późno - zapłacimy za zwiększone zużycie, a dopiero później dokonamy wymiany wodomierzy na sprawne. Błąd na wodomierzu może bardzo dużo kosztować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz