Wiem, że w sieci jest sporo materiałów dotyczących inwestowania i wiem, że bywają one bardzo skomplikowane. Mój blog nie jest skierowany do inwestorów, którzy doskonale radzą sobie bez niego. Skierowany jest do zwykłych, przeciętnych ludzi, którzy mają jakieś oszczędności (albo planują je mieć) i nie chcą, by pieniądze te leżały bezczynnie. Postanowiłem więc dzisiaj skupić się na tym, dlaczego niektóre "inwestycje" wydają się mieć szalenie wysoką stopę zwrotu, a inne o wiele mniejszą, skoro w każdej z tych sytuacji możemy przecież stracić. Dzisiaj powiem coś o ryzyku, ale w sposób bardzo prosty. Najprościej jak umiem.
4 przykładowe typy inwestycji
Zacznijmy od tego, że inwestycja inwestycji nie równa. Istnieją inwestycje, w których osiągamy 2% stałego dochodu rocznie, przy minimalnym ryzyku (co obecnie oznacza, że tracimy pieniądze, bo inflacja jest o wiele wyższa, a zatem za tę powiększoną kwotę kupimy po roku mniej, niż dzisiaj za kwotę bez odsetek). To są inwestycje bezpieczne, ale w gruncie rzeczy nic nam nie dające. Przykładem niech będą obligacje. My je kupujemy, ale po pewnym, ustalonym okresie, emiter musi je od nas odkupić, wypłacając ustaloną wcześniej kwotę. Żadnych niespodzianek.
Możemy zainwestować w instrumenty, które mogą przynieść nam zyski (ale nie muszą), mogą przynieść straty, ale jak duże będą te zyski i straty, nie wiadomo. Tutaj przykładem jest giełda papierów wartościowych. Kupujemy akcje, kurs tych akcji się waha i w dowolnym momencie możemy je zbyć, osiągając zysk lub ponosząc stratę. Tutaj nie wiemy niczego z góry, więc nie jest to inwestycja bezpieczna. Jednak szansa, że stracimy wszystko, do zera nie jest wysoka. W końcu nawet ze stratą, zawsze możemy się z inwestycji wycofać. Tracimy wszystko tylko wtedy, kiedy spółka, w którą zainwestowaliśmy upadnie. Bezpieczniejszą wersją tego przykładu są waluty - szansa, że wartość danej waluty spadnie do zera jest minimalna.
Trzecim typem "inwestycji" (to właśnie tutaj cudzysłów jest potrzebny) są zakłady sportowe. Obstawiając, wpłacamy pewną kwotę, wiemy (przeważnie) ile wyjmiemy w przypadku wygranej, ale w przypadku przegranej zostajemy z niczym. Nasze szanse maleją wraz ze wzrostem spodziewanego zysku. Jednak stopa zwrotu może być tutaj bardzo wysoka - tak wysoka jak tylko chcecie. Uwierzcie mi, że to bardzo kuszące, jeśli stawiając 2 PLN możecie wygrać 30 000 PLN (kwota przykładowa, bo możecie wygrać nawet pół miliona). Przecież przegrana nie zaboli tak bardzo, a z 2 PLN wpłaconych na konto oszczędnościowe, czy zainwestowanych w akcje nie będziecie mieli żadnego realnego zysku. Problem tkwi w tym, że na jednym zakładzie nigdy się nie kończy, a szansa na wygraną jest naprawdę bardzo mała (sami sprawdźcie jak często zdarza się tydzień, w którym faworyci wszystkich lig europejskich jednocześnie wygrają swoje mecze, a przecież nie ma nic pewniejszego niż obstawienie serii zwycięstw faworytów).
W końcu czwarty typ inwestowania - coś trwałego, co wykorzystamy nie tylko przy inwestowaniu. Kupując dzieła sztuki, czy tworząc cenną kolekcję komiksów nie stracimy tak długo, jak długo nasza kolekcja nie zostanie zniszczona. Jeśli właściwie ulokowaliśmy, to wartość nie spadnie, a zarazem zawsze fizycznie posiadamy te przedmioty i możemy się nimi cieszyć. Najlepszym jednak przykładem tego typu inwestycji jest inwestycja w mieszkanie. Kupujemy je (w kredycie czy za gotówkę) i wynajmujemy. Nie patrzymy na ceny mieszkań na sprzedaż, bo czerpiemy stały zysk z wynajmu. Jeśli jednak zdecydujemy się na zbycie nieruchomości, prawdopodobnie na tym nie stracimy (chociaż ceny mieszkań w Warszawie są już tak wysokie, że wszyscy spodziewają się, że niebawem runą w dół). Jednak mieszkanie mamy cały czas i zakładamy, że jego wartość nie spadnie, a zyski z wynajmu osiągamy przez cały czas. Mamy więc i stały, w miarę pewny dochód i małe ryzyko straty na tej inwestycji. Dlatego właśnie inwestycja w mieszkanie na wynajem jest świetną drogą, a zebranie wkładu własnego powinno być celem wszystkich drobnych inwestycji, jeśli chcemy koniec końców osiągnąć stan, w którym zarabiamy pasywnie.
P.S.
Osobiście polecam obstawianie zakładów sportowych w 2 przypadkach. Pierwszy w przypadku kibiców - jeśli się znasz, to obstawiaj. Szanse masz większe, a przyjemność z oglądania obstawionych meczy jest jeszcze większa. Drugi przypadek, to inwestowanie małych kwot "na fuksa". Wspomniane 2 PLN, zainwestowane raz na tydzień to 100 PLN rocznie. szansa na wygraną jest i jeśli obstawisz wystarczająco wysoko, to załóż sobie od razu, że usługa kosztuje Cię te 100 PLN rocznie, a masz minimalną szansę na wygranie ogromnych sum. Coś jak los na loterię. Tak, wiem, że to z inwestowaniem nie ma wiele wspólnego, ale szansa dużego zysku przy małym nakładzie jest wystarczająca.
Jeśli wiesz, że możesz zostać nałogowym hazardzistą - odpuść. Jeśli nie masz funduszy - odpuść. Pamiętaj, że inwestować można tylko te pieniądze, których strata nie pogorszy Twojej stopy życiowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz