Odkąd jedną z etykiet jest "Ekstremalne Oszczędzanie" (czyli od dawna), co jakiś czas pojawia się pytanie, czym to ekstremalne oszczędzanie właściwie jest.
Spieszę z odpowiedzią - jest to grupa proponowanych przeze mnie sposobów na niewielkie oszczędności, które wydają się śmiesznie nieznaczące, ale zebrane do kupy i przemnożone przez te wszystkie razy, kiedy z nich korzystamy tworzą pewną pulę pieniędzy. Czasem sposoby są uciążliwe, czasem skupiają się jedynie na zmianie przyzwyczajeń, a czasem pomagają jedynie zaoszczędzić grosze. Ich ekstremalność polega często na tym, że trafią jedynie do wąskiej grupy osób, która bardzo chce oglądać każdą złotówkę nie z dwóch, ale z trzech stron.
Przykładem (choć dziś już nie tak ekstremalnym) niech będzie niespuszczanie wody po "jedynce". Dlaczego? Bo woda jest droga, a od niedawna koszt wywozu nieczystości stałych liczymy dodatkowo od zużytej wody.
Owszem - nie spuszczanie wody jest uciążliwe, co kwalifikuje ten pomysł do listy ekstremalnych. Nieco mniej ekstremalnych, jeśli do spłukiwania wykorzystamy wodę z mycia rąk (czy to dzięki specjalnej umywalko-płuczce, czy za pomocą zwykłej miski).
Jedno spłukanie to 3 litry wody (jeśli mamy rezerwuar z podziałką), zatem oszczędność niewielka (uwzględniając przeciętny koszt wody i śmieci to około 6 groszy). Jeśli jednak pomnożymy to przez pięć "jedynek" dziennie, oraz trzy osoby zamieszkujące gospodarstwo domowe, będzie to już prawie złotówka dziennie. Przez 30 dni w miesiącu oszczędzamy zatem 30 PLN, a w ciągu roku 360 PLN.
Uważasz, że to nie dużo? Cóż - to wyobraź sobie, że co roku w sylwestra przychodzi do Ciebie facet i wręcza Ci te 360 PLN ot tak. A jeśli znajdziesz kilka tego typu, niewielkich oszczędności? Kwota może urosnąć kilkukrotnie. Jeśli więc nie przeszkadzają Ci niewielkie niedogodności, możesz skupić się na tych niewielkich oszczędnościach. Ekstremalnych pomysłach na oszczędzanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz