Marnowanie jedzenia to problem powszechny i niezwykle modne stało się ostatnio zapobieganie wyrzucaniu żywności. Wiele gospodarstw domowych już poradziło sobie z tym problemem, a już moi czytelnicy z pewnością nauczyli się kupować tylko tyle, ile są w stanie zjeść, prawda? Ale nadal chcielibyście oszczędzać na jedzeniu i zastanawiacie się, czy można z tego tematu wyciągnąć jeszcze jakieś pieniążki, które dadzą kolejne oszczędności? Moim zdaniem można!
Nie marnuj resztek jedzenia
Otóż jeśli należysz do grupy osób, która może się poszczycić tym, że udaje jej się nie marnować jedzenia, nie dopuszczać do tego, by jedzenie się zepsuło, by leżało w spiżarni aż do osiągnięcia daty przydatności, a następnie lądowało w koszu, ucieszy Cię zapewne wiadomość, że istnieje sposób, byś na żywności jeszcze trochę zaoszczędził. Chodzi mianowicie o kreatywne wykorzystanie resztek jedzenia.
Powstało już wiele artykułów o tym, że resztki z niedzielnego obiadu, w poniedziałek stanowić mogą podstawę pysznej zapiekanki makaronowej, a pozostała po imprezie, lekko zeschnięta wędlina sprawdzi się jako dodatek do omleta. Tym razem jednak podpowiem Wam, jak pójść o krok dalej i wycisnąć z żywności ostatnie, że się tak wyrażę, soki.
Odpadki - kości i obierki
Po pierwsze - kości. Kupując kurczaka na obiad, czy dowolne inne mięso, warto zakupić wersję z kością. A zatem nie filety z piersi, ale lepiej uda, albo cały kurczak (wychodzi o wiele taniej). Udziec indyka z kością to góra jedzenia za rozsądną cenę. Pamiętajmy jednak, że skoro płacimy także za kości, warto je wykorzystać. Nawet, jeśli upiekliśmy kurczaka i ogryźliśmy kości, nadal możemy zrobić na nich zupę! Wystarczy wrzucić kości na blachę (można dodać pokrojoną marchewkę, kawałek selera, pietruszki, ziemniaka) i wypiec. Tak przygotowane składniki (lub same kości) wrzucamy następnie do zimnej wody i wygotowujemy na bulion. W wersji z warzywami mamy pyszną zupę wielowarzywną, w wersji na samych kościach mamy podstawę rosołu, a po dodaniu przecieru pomidorowego i makaronu - pomidorową. Jeśli dodamy sok z kiszonych ogórków mamy ogórkową. Po dodaniu odrobiny kwaśnej kapusty - kapuśniaczek. I to wcale nie będą cienkie zupy na wodzie - takie ogryzione i podpieczone kości wciąż mają sporo smaku i aromatu.
Po drugie - obierki. Te z ziemniaków czy włoszczyzny wciąż mają sporo smaku, aromatu i wilgoci. Jeśli warzywa były dobrze umyte, można je nawet zjeść po upieczeniu. By jednak nie iść aż tak daleko, warto użyć ich w inny sposób. Ułóżmy z nich warstwę w naczyniu żaroodpornym, a na warstwie umieśćmy mięso lub rybę, przyprawione solą i pieprzem. Możemy także zakopać kotleta w obierkach i tak upiec. W ten sposób każdy kawałek mięsa będzie soczysty i aromatyczny, a obierki wykorzystane do cna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz