Dzisiaj temat rzeka. Do pisania tego posta szykuję się już od dawna, zbieram materiały, wypowiedzi fachowców i znajomych, analizuję i układam to w miarę spójną całość - czas zaprezentować światu* co mi wyszło. Mikołajki to doskonała okazja na post o kieszonkowym!
*światem w tym przypadku nazywam te kilka osób, które przeczytają ten post.
Kieszonkowe dla dziecka to temat, w którym prędzej czy później stuka się większość rodziców. Czy dawać? Kiedy dawać? Ile dawać? I w jakiej formie? To najpopularniejsze, chociaż z pewnością nie wszystkie pytania. Dzisiaj postaram się na nie odpowiedzieć.
Kieszonkowe dla dziecka - podstawy
Po co dziecku kieszonkowe, to pytanie, na które odpowiedź jest oczywista. Dziecko chce mieć jakieś swoje pieniążki, na swoje wydatki. Na coś, czego rodzice mu nie kupują. Ważne jednak, że kieszonkowe powinno mieć także funkcję edukacyjną - uczyć dziecko postępowania z pieniędzmi, oszczędzania, dawać mu pojęcie o wartości pieniądza, choćby w wymiarze ile to jest mało, a ile dużo. I jedną z funkcji edukacyjnych powinno być to, że kieszonkowe nie musi być jedynym źródłem pieniążków. Ale o tym za chwilkę.
A co jako rodzic masz z tego, że dziecko dostaje kieszonkowe? Cóż, korzyści jest kilka, ale o nich za chwilę. Jedną, którą z pewnością da się zauważyć od razu jest to, że jeśli dziecko niszczyło zabawki, gubiło je i generalnie o nie nie dbało, to teraz własne zakupy będzie szanować wiedząc, ile czasu kosztowało zbieranie pieniążków na wymarzoną zabawkę.
Kiedy dawać dziecku kieszonkowe? Cóż - nie ma jednej zasady. Sam najlepiej znasz swoje dziecko, więc wiesz kiedy warto mu dawać pieniążki, by mogło samodzielnie coś kupić. Najlepiej zauważyć moment, gdy dziecko zaczyna dążyć do zakupu jakiejś konkretnej zabawki (a nie dowolnej, byle to było coś nowego). Kiedy dziecko świadomie pragnie konkretnych rzeczy, może to oznaczać, że czas sprawić, by samodzielnie mogło dążyć do urzeczywistnienia zakupu. Pamiętaj tylko, że gdy zdecydujesz się dawać dziecku kieszonkowe, musisz być konsekwentny.
- niech to będzie stała kwota, w stałych okresach czasu, najlepiej tygodniowych (dziecko lepiej zrozumie, że dostaje pieniążek co sobotę, kiedy rodzice są w domu cały dzień, niż abstrakcyjnego pierwszego każdego miesiąca).
- wytłumacz dziecku zasady - pieniążki dostaje, jeśli było grzeczne i wypełniało zwykłe obowiązki domowe. Dziecko musi wiedzieć, że to od niego zależy, czy dostanie kieszonkowe. Że wypłata tygodniówki, to nie jest Twój obowiązek.
- kiedy dziecko dostaje kieszonkowe, kończą się "mamo kup mi" przypadkowe podarki w czasie rodzinnych zakupów. Od teraz na swoje cele zarabia dziecko. Oczywiście nadal kupując słodycze do domu, bierzesz pod uwagę to, że dziecko będzie z nich korzystać, kupujesz dziecku ubrania i dajesz prezenty (ale lepiej nie bez okazji), natomiast nie spełniasz zachcianek dziecka na zakupach.
- zachęcaj dziecko, by na wspólne zakupy brało swoje kieszonkowe, na wypadek, gdyby chciało sobie coś kupić. W ten sposób, łącząc to z punktem powyżej, szybko nauczysz dziecko wartości pieniądza.
- wyjaśnić dziecku, że niektórych rzeczy nie wolno mu kupować (alkohol, papierosy, pornografia, czy co tam jeszcze przyjdzie Wam do głowy - taka czarna lista). Zakup z tych kategorii skończy się ustaniem kieszonkowego.
Rozmawiając z dzieckiem, jak najczęściej tłumacz mu, jak działają pieniądze, jakie są koszty w domu (że woda i prąd kosztuje, że nie wyrzuca się jedzenia, bo za to się płaci, że mieszkanie też kosztuje, tak jak telefon, internet czy telewizja. Kiedy dziecko ma swoje pieniążki, uświadamiaj je za co jeszcze się płaci, żeby wiedziało, że pieniążki wydaje się nie tylko na zabawki i słodycze. Te rozmowy powinny także kończyć się ustaleniem, na co dziecko planuje przeznaczyć swoje pieniążki. Jako rodzic powinieneś wiedzieć, jakie wydatki planuje dziecko, by móc mu doradzić, poszukać tańszych alternatyw (na przykład gdy dziecko zbiera na zestaw Lego, pomóc mu dokonać zakupu w sklepie internetowym). Powinieneś też wiedzieć o planach dziecka na wypadek, gdyby okazały się one nieodpowiednie.
Na tym etapie warto wyjaśnić dziecku, że nie zabronisz mu kupować niczego (poza rzeczami z "czarnej listy"), ale jeśli nie skonsultuje zakupu, może się okazać, że nie będzie mogło używać rzeczy, którą kupiło (nadal jesteście jego rodzicami i jeśli córka kupiła sobie bluzkę ze zbyt dużym dekoltem, to możecie zabronić jej w niej chodzić). Jeśli przed zakupem zapyta, to powiecie, że kupić może, ale nie będzie mogła jej zakładać. Nie może dojść do sytuacji, gdy dziecko powie, że to jego, bo samo kupiło i będzie robić co chce. Nie może i nie ma o czym dyskutować. A zatem rozmowa o tym, co zamierza kupić leży w jego interesie.
Wysokość kieszonkowego i większe zakupy
Jak ustalić wysokość kieszonkowego? To ciekawe zagadnienie, bo trudno opracować jedną metodę, która działa. Dobrym pomysłem jest uzależnić jego wysokość od wieku dziecka (unikniemy wtedy kłótni wśród rodzeństwa), na przykład tyle złotych tygodniowo, ile dziecko ma lat. Oczywiście najważniejsze są przy tym możliwości rodziców, ale lepiej dać dziecku mniej niż więcej - ze względów edukacyjnych. Poza tym niskie kieszonkowe zawsze możemy podnieść, a obniżenie kieszonkowego to proces nieprzyjemny (dla żadnej ze stron).
W jaki sposób nauczyć dziecko oszczędzania? Cóż - na tym etapie jest to już najłatwiejsze. Kiedy dziecko chce kupić coś większego, co przewyższa wysokość tygodniówki, zachęć je, by uzbierało, odkładając pieniądze przez kilka tygodni. Wyjaśnij dziecku jak długo będzie zbierać, by miało tego świadomość od samego początku i nie zniechęciło się.
A skoro dziecko zaczyna wykazywać większe potrzeby, czas uświadomić mu, że może zarabiać pieniążki nie tylko na kieszonkowym. Czasem warto zachęcić dziecko do tego, by zapytało (zaprzyjaźnionych) sąsiadów, czy nie zapłaciliby mu za wyprowadzanie psa. A może chciałoby wykonać jakieś dodatkowe prace, takie jak mycie samochodu? Ważne, by nie były to prace, które dziecko powinno wykonywać w domu, za darmo - pomoc w domu nie powinna być dodatkowo płatna i jeśli dziecko coś takiego zaproponuje, odpowiedz, że w takim wypadku musiałoby płacić za ciepły obiadek, kanapki do szkoły, lampkę do czytania, czy buciki do biegania. Wzajemna pomoc w domu, to coś oczywistego i za to opłat nie pobieramy.
Dobrym pomysłem jest natomiast zachęcanie dziecka, by odsprzedawało rzeczy, których już nie używa. Stare zabawki, ubrania i rzeczy, które samo sobie kupiło może sprzedać. Ważne jednak, by dziecko samo wybrało przedmioty do sprzedania i samodzielnie zrobiło zdjęcia i opisy - dopiero wtedy pieniądze ze sprzedaży trafią do jego skarbonki. W ten sposób dziecko nauczy się odpowiedzialności i wykona dodatkową pracę. Jeśli wyjaśnisz dziecku, że więcej pieniążków dostanie za coś, co jest w lepszym stanie, możesz dodatkowo sprawić, że dziecko będzie bardziej dbało o swoje rzeczy. Dotyczy to jednak wyłącznie rzeczy, które dziecko kupiło lub dostało. Jeśli mamy coś, co kupując planowaliśmy odsprzedać, odzyskując część kwoty, to powinniśmy tak zrobić.
Podwyżka kieszonkowego to temat ciężki, bo kojarzy się nam z zakłóceniem własnych zasad. Skoro ustaliliśmy stałą, uzależnioną od wieku kwotę kieszonkowego, to jak możemy ją teraz zmieniać? Otóż, w uzasadnionych przypadkach możemy! Ważne jednak, by taka podwyżka miała sens i walory edukacyjne (nadal uważam, że rodzic powinien uczyć dziecko przy każdej nadarzającej się okazji).
- jeśli widzisz, że dziecko wydaje pieniążki na coś, co uważasz za wartościowe - na przykład na książki, i wiesz, że z kieszonkowego może sobie pozwolić na jedną książkę miesięcznie, a czyta ją w dwa tygodnie, możesz podnieść dziecku kieszonkowe, lub zaproponować, że kiedy będzie kupowało książkę, dołożysz mu na drugą w tej samej cenie.
- jeśli dziecko zbiera na coś naprawdę dużego, co zajmie dużo czasu, możesz się z nim umówić, że jeśli uzbiera połowę w jakimś określonym czasie, dołożysz drugą połowę (jeśli dziecko dostaje 10 PLN tygodniowo, a zakup to 150 PLN, zaproponuj, że jeśli uzbiera 75 PLN w 8 tygodni, to dołożysz resztę. Wyjaśnij też dziecku, że w tym celu nie może wydawać na nic innego). To doskonały sposób na nauczenie dziecka, że systematyczność pomaga w dotarciu do celu.
- jeśli dziecko chce kupić sobie coś, czego wcześniej nie kupowało, bo pojawiła się nowa potrzeba (na przykład potrzeba posiadania fajnych ciuchów, które mają rówieśnicy, a są to ciuchy modne, markowe i drogie, których rodzice nie kupią), to możesz rozważyć podwyżkę kieszonkowego, ale pewnym kosztem. "Koszt" polega na tym, że od tej pory przestajesz kupować dziecku to, co wzięło na siebie za sprawą podwyżki kieszonkowego. A zatem, jeśli dziecko poprosiło o podwyżkę, by kupić sobie fajną markową bluzę, a Ty tę podwyżkę zaakceptowałeś, dziecko musi zaakceptować fakt, że nie kupujesz mu już bluz - ani tych, które chce, ani żadnych innych. Brzmi brutalnie, ale uczy tego, czym jest zobowiązanie i rządzenie się budżetem. Od teraz dziecko musi albo szanować swoją bluzę, albo chodzić w starych, niemodnych, wielokrotnie pranych bluzach po starszym bracie.
A teraz wystarczy tylko wcielić te zasady w życie. Proste, prawda? Cóż, tak jak cały temat wychowania dziecka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz