Planowałem ostatnio wyjazd rodzinny. Budżet - około 4000 PLN wydał mi się sensowny. Oferta opiewała na 3800 PLN, a zatem mieściła się w budżecie. Pomyślałem sobie, że jest to kwota "poniżej 4000 PLN" (to istotne stwierdzenie i myślę, że wiele osób w ten sposób widzi kwoty tego typu). Podczas płacenia, okazało się jednak, że cena ta dotyczy tylko płatności kartą. Przy płatności przelewem doliczana jest opłata w wysokości 150 PLN, co daje łączną kwotę 3950 PLN. I tutaj właśnie istotne jest wspomniane wyżej stwierdzenie, gdyż nadal jest to kwota "poniżej 4000 PLN", nadal mieści się w budżecie. I już miałem zapłacić, kiedy do mojego mózgu doszło "Hej! Nie tak prędko!" i zacząłem rozważać...
Czy 150 PLN to dużo? Za wyjazd pewnie nie, ale przypominam, że to opłata za inny rodzaj płatności. 150 PLN za co? Za nic! Gdyby początkowa oferta wynosiła 3950 PLN, a podczas płacenia kartą ukazywałby się rabat na 150 PLN, uznałbym, że to uczciwe i zapłacił wymagane 3950 PLN, ale w tę stronę? Dostałem karę za płacenie, czy jak?
150 PLN to nie dużo, ale pamiętam jak miałem ochotę spróbować niebywale drogiej czekolady (nie, wcale nie "dubajskiej" czy "anielskiej" - po prostu bardzo wysokiej jakości gorzkiej czekolady), ale opakowanie kosztowało 50 PLN i pomyślałem, że 50 PLN za czekoladę to za dużo. Za kwotę dopłaty miałby trzy opakowania. Przeglądając figurki do gier bitewnych trafiłem na model, który bardzo mi się podobał, ale jego cena wynosiła 135 PLN za pojedynczą figurkę i uznałem, że za drogo. Za kwotę dopłaty mógłbym po prostu mieć tę figurkę. Kupując ostatnio whisky po 100 PLN za butelkę widziałem taką za 250 PLN, ale stwierdziłem, że to przesada. Jakbym dołożył kwotę dopłaty, mógłbym ją kupić zamiast tej, którą kupiłem. A teraz mam oddać tę kwotę, której było mi żal na rzeczy, które faktycznie mógłbym zyskać za te pieniądze. Na rzeczy, które chciałem nie wydałem tych pieniędzy i mam je oddać za nic?
Cóż - oczywiście możecie stwierdzić, że jestem skąpy. Możecie uznać, że to normalna cena. Dla mnie nie jest normalna, a skąpy - może jestem, jeśli to oznacza nie wydawanie pieniędzy na rzeczy, bez których mogę się obejść albo na coś, co jest zupełnie nieuzasadnione. Opłata za to, że płacę jest moim zdaniem nieuzasadniona. Spotykacie się z takimi niespodziewanymi dopłatami "za nic"? Jak sobie z tym radzicie? Płacicie, czy kombinujecie? Macie jakieś sposoby? Czy jednak trzeba płacić kartą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz