Oszczędzanie jest trudne. Te wszystkie wyrzeczenia, podjęte (wobec siebie) zobowiązania i obietnice. Próby nauczenia reszty domowników, a potem wzajemne wspieranie się (lub walka i pilnowanie). Z każdym dniem jest coraz trudniej, a efekty nie są czasem zgodne z oczekiwaniami. Nawet zobowiązania noworoczne coraz trudniej już utrzymać. A mamy dopiero marzec! Nie ma szans na doczekanie do końca roku.
Właśnie dla takich osób jak Wy (i ja), dla których zobowiązania świetnie działają, ale jedynie przez jakiś czas, są obietnice z krótszym terminem.
Krótki Termin
Dotąd jakoś się udawało, prawda? Przez pierwszy miesiąc czy dwa po nowym roku faktycznie udało się za siebie wziąć. Ćwiczyć, więcej czytać, nie wydawać pieniędzy na słodycze - to wszystko było możliwe. Tyle, że na krótką metę.
A skoro tak, to warto zrobić zobowiązania krótkoterminowe. Warto postanowić sobie dzisiaj, że do końca kwietnia rezygnujesz ze słodyczy i słodzonych napoi. Albo z kupowania alkoholu. Albo że do tego czasu nie wydasz nic na ubrania. Albo na zakłady sportowe. Albo że masz tylko taką a taką kwotę do wydania na coś, co zwykle dużo Cię kosztuje. Sęk w tym, by podjąć zobowiązanie krótkoterminowe, które łatwiej będzie utrzymać.
A co dalej?
A kiedy już minie termin, przemyśl co udało Ci się osiągnąć. Jeśli będziesz zadowolony/a z efektów, podejmij kolejne zobowiązanie (być może w nagrodę kupisz sobie coś słodkiego lub butelkę wina, zanim następny termin wejdzie w życie). Jeśli efekty nie będą zadowalające, pomyśl co zrobić, by były.
Osobiście polecam listę zobowiązań powiesić w widocznym miejscu. Moja wisi na drzwiach lodówki. Co jakiś czas warto przypomnieć sobie wszystkie te złożone samym sobie obietnice. Sposób jest łatwiejszy niż zobowiązania na cały rok, więc warto dać mu szansę. W dodatku jeśli nie odniesiemy sukcesu, łatwiej zacząć od nowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz