piątek, 13 stycznia 2023

Giełdowe Przedszkole - Akcja, jej Cena i Dywidenda

Wiele osób spośród moich znajomych nie bardzo interesuje się giełdą, a chciałoby. Zadają ciekawe pytania, które uzmysłowiły mi, ze bardzo wiele osób postrzega giełdę na bardzo wiele sposobów, które nie zawsze są zgodne z rzeczywistością. I nie chodzi tu jedynie o formalne nazewnictwo, ale raczej o orientację oraz wewnętrzne poczucie co jest czym. Aby rozwiać niektóre wątpliwości, a jednocześnie nadmiernie tematu nie komplikować, postanowiłem w jak najprostszy sposób przybliżyć giełdę papierów wartościowych tym, którzy nie wiedzą o niej nic, lub nie są do swojej wiedzy całkiem przekonani. Stąd "przedszkole" w tytule.

Co to jest akcja


Akcja jest papierem wartościowym, ale żeby dokładnie uzmysłowić sobie co reprezentuje, musimy ją zaprezentować jako akt własności udziału w bardzo małym fragmencie przedsiębiorstwa. Dla przykładu, jeśli dane przedsiębiorstwo "podzieliło się" na milion akcji, to właściciel jednej akcji ma jedną milionową część tej firmy. Właściciel tysiąca akcji ma zatem tysiąc razy więcej, a więc "posiada" jedną tysięczną część przedsiębiorstwa. Akcja to zatem "Udział", także w zyskach firmy, której jesteśmy akcjonariuszami. Przedsiębiorstwo musi bowiem dzielić się zyskiem z posiadaczami akcji (a dokładnie wypłacać zysk każdemu swojemu właścicielowi - każdy posiadacz akcji jest właścicielem części firmy), ale o tym dalej.

Cena akcji


Wiele osób pytało mnie, od czego zależy kurs akcji, czyli jej cena (zarówno kupna jak i sprzedaży). Czy zależy ona od wyników spółki, jej wartości? Cóż, i tak i nie. 

Cena akcji zależy wyłącznie od popytu i podaży. Jeśli więcej osób chce kupić akcje danej firmy, ich cena rośnie. Jeśli więcej chce sprzedać, cena spada. To jedyna zależność. A jednak wyniki spółek mają wpływ na cenę, ponieważ to od nich przeważnie zależy popyt i podaż. Spółka, której idzie dobrze, cieszy się dużym zainteresowaniem inwestorów. Każdy przecież woli posiadać udziały w zyskach przedsiębiorstwa, które osiąga wysokie zyski, prawda? Lepiej mieć fragment dobrze prosperującej firmy niż takiej, która działa na granicy rentowności. Dlatego wyniki spółek mają pośredni wpływ na cenę akcji.

Jednocześnie chciałem zwrócić uwagę na to, iż kiedy cena naszych akcji spada, to my jeszcze nie tracimy. Wciąż posiadamy taką samą część firmy, jak wcześniej! O stracie możemy mówić dopiero wtedy, gdy sprzedamy akcje taniej niż je kupiliśmy. Tak długo, jak akcje są w naszym posiadaniu, posiadamy konkretną część przedsiębiorstwa! To ważne rozróżnienie może sprawić, że łatwiej odważycie się inwestować, a warto! Musicie tylko wyzwolić się od myślenia w kwestii posiadania pewnej ilości pieniędzy zamkniętych w akcjach, bo tak nie jest. Posiadacie pewne udziały w danych spółkach, których wartość może być inna każdego dnia. Wiecie tylko ile dostalibyście, gdybyście chcieli sprzedać je w tym momencie, nie zaś to ile będą warte w przyszłości.

Dla porównania dwa przykłady:
  1. Jeśli kupiłeś sztabkę 100g złota za 28 000 PLN, a teraz jej cena spadła do 27 500 PLN, to nie straciłeś 500 PLN. Wciąż posiadasz 100g złota, które możesz sprzedać. Nie ubyło Ci ani grama. Oczywiście, jeśli musisz sprzedać je w tej chwili, stracisz na tej transakcji, jednak jeżeli nie sprzedajesz, a jedynie śledzisz cenę złota, to nic nie tracisz. Kupiłeś 100g złota i posiadasz 100g złota.
  2. Jeżeli wziąłeś 250 000 PLN kredytu, ale był to kredyt we frankach, a kurs franka tego dnia to 2,50 PLN, to tak naprawdę nie pożyczyłeś od banku 250 000 PLN, tylko 100 000 franków, które Bank przeliczył po kursie i Ci wypłacił. Skoro pożyczyłeś od banku 100 000 franków, to oddać musisz 100 000 franków (a nie 250 000 złotych). Jeśli frank kosztuje teraz 4 PLN, to i tak musisz oddać 100 000 franków. Jeśli oddajesz w złotówkach i każesz bankowi sobie wymienić, to musisz oddać 400 000 PLN, żeby bank wymienił to sobie na pożyczone przez Ciebie 100 000 franków. Oczywiście pomijam w tym przykładzie odsetki. (Jeśli pożyczyłeś od kumpla książkę, którą kupił kiedyś za 10 PLN, ale ta książka stała się białym krukiem, obecnie jest niedostępna a jedyny dostępny egzemplarz kosztuje 500 PLN, to jeśli zgubisz książkę, nie jesteś kumplowi winien 10 PLN, ale książkę o wartości 500 PLN, którą musisz mu odkupić).
A zatem posiadanie (lub pożyczenie) czegoś, za co zapłaciliśmy, nie sprawia, że nadal mamy tę kwotę "zamrożoną". Kupiliśmy za tę kwotę coś innego i teraz posiadamy właśnie to. O tym ile zarobiliśmy lub straciliśmy dowiemy się dopiero, kiedy będziemy to sprzedawać (lub odkupować w przypadku pożyczki).

Dlatego zawsze powtarzam, że inwestować należy pieniądze, które ma się odłożone w tym celu, a nie pieniądze na życie. Inwestowanie, to kupowanie za pieniądze czegoś innego. Jak każdy zakup wiąże się z wydaniem pieniędzy. Spodziewamy się je oczywiście odzyskać, ale w chwili zakupu nie mamy już pieniądze, a coś innego (udziały w spółkach, towary), które kiedyś będziemy chcieli odsprzedać. Wydając pieniądze "na życie" pozbawiamy się środków do życia. Dosłownie.

Co to jest dywidenda


A teraz najprzyjemniejsza część dzisiejszego wpisu. Coś, co udowadnia, że posiadasz fragment spółki i jesteś jej współwłaścicielem, a nie jedynie posiadaczem innego rodzaju wartościowego papierka. Dywidenda!

Dywidenda jest to kwota stanowiąca udział w zyskach, podzielona na ilość akcji. Inaczej mówiąc tyle właśnie otrzyma posiadacz każdej akcji, jako zysk z działalności jego spółki. Jeśli masz 100 akcji, otrzymasz stokrotność tej kwoty. 

Jak wspominałem wcześniej, zyski wypracowane przez firmę należą do jej posiadaczy. Mając akcję spółki, jesteś posiadaczem kawałka firmy i należy Ci się udział w jej zyskach. Logiczne, prawda? Jest to też powodem, dla którego cena akcji nie jest wyznacznikiem tego, ile posiadasz, a myślenie "posiadam taką a taką część firmy" jest bardziej na miejscu niż "posiadam taką kwotę zamienioną na akcje".

Tutaj też ujawnia się tajemnica, czemu inwestorzy chcą posiadać akcje spółek, które dobrze sobie radzą. Mając udział w zyskach szukasz na rynku spółek, które będą miały duże zyski, żeby mieć w nich udział. Jeśli budujesz portfel inwestycyjny jedynie dla czerpania zysków z dywidendy, cena akcji po ich zakupie nie bardzo Cię już interesuje - nie zamierzasz ich sprzedawać, a jedynie czerpać zyski, zależne od ich ilości.

Żeby jednak nie było za słodko, warto wspomnieć, że spółka nie musi wypłacać zysku w postaci dywidend. Może zyski przeznaczyć na inny cel (przeważnie rozwój firmy) i tym samym nie wykazać zysku jako takiego. Jednak nawet wtedy można się cieszyć, gdyż przedsiębiorstwo, którego fragment się posiada, właśnie się modernizuje, ulepsza, a zatem szansa na jeszcze większe zyski w przyszłości rośnie. Rośnie więc szansa na udział w tych zyskach w przyszłości.

Ostatnia myśl, którą chciałem się podzielić jest taka: budując portfel dywidendowy, dokonujemy jedynie zakupu. Z każdym zakupem posiadamy więcej małych aktów własności, z których każdy może nam w przyszłości przynosić zyski. Zyski te będą (już opodatkowane) wpływać bezpośrednio na konto, nie pomniejszając składu naszego portfela (jak ma to miejsce w przypadku sprzedawania akcji). Owszem, przeważnie te zyski nie są wielkie, ale budując portfel przez długi czas, dobierając do niego coraz więcej spółek i coraz więcej akcji spółek już posiadanych, przez cały czas zwiększamy swoje zyski. A na koniec zostajemy z portfelem pełnym udziałów, które mają przecież cały czas konkretną wartość i które możemy zawsze sprzedać. Udziały te po latach nie przepadną, a w razie czego zostaną odziedziczone przez naszych spadkobierców! Razem z udziałem w zyskach tych wszystkich firm. To dlatego inwestowanie w akcje jest tak atrakcyjne i warto je poznać i zrozumieć, choćby na poziomie podstawowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz