Dobrze, przyznaję się, tytuł jest nieco na wyrost, bo jeśli chcesz mieć warzywa teraz, to jednak musisz po nie iść (albo zamówić je z dostawą do domu, co jest doskonałym pomysłem w czasie zagrożenia epidemią). Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by uprawiać warzywa w domu, w dowolnym czasie, nawet jeśli nie masz ogródka. Dobrze by jednak było, żebyś dysponował chociaż balkonem. I to takim, na którym możesz ustawić chociaż kilka doniczek.
Czego trzeba do domowej uprawy warzyw?
Recepta jest bardzo prosta. Po pierwsze musisz mieć doniczki, ale te znajdą się chyba w każdym domu. Mogą być ozdobne, ceramiczne, ale wystarczą nawet zupełnie zwyczajne, plastikowe korytka. Następnym krokiem jest ziemia - ta do kwiatów w zupełności wystarczy. Teraz jeszcze nasiona i woda. O ile ta ostatnia pozycja nie wymaga wyjaśnień, o tyle warto wspomnieć o nasionach.
Skąd wziąć nasiona?
Można je oczywiście kupić w sklepie. Kosztują po parę złotych i na pewno nie zbankrutujecie, jeśli kupicie kilka paczuszek. Można jednak jeszcze przyoszczędzić i zebrać je samemu. Kupując świeże warzywa w sklepie, dostajemy przecież pestki. Wystarczy je podsuszyć, a w następnym sezonie zasiać i już - to takie proste. Jeśli dobrze poszukać, mamy w domu większość nasion warzyw i owoców, które jemy.
Warzywa takie jak papryka (a ostre papryczki najróżniejszych odmian sieje się łatwo i nie wymagają wielkich donic), czy pomidory (na balkonie najlepiej odmiany cherry), oraz owoce, na przykład cytryny, możemy z powodzeniem zasiać i wyrosną nawet w trudnych warunkach - nie potrzebują do tego wiele miejsca. Jeśli jednak mamy ogródek, albo balkon z dużą ilością sporych donic, to możemy uprawiać także ziemniaki, ogórki czy nawet dynię.
Inną sprawą są zioła. Te kupowane w doniczkach w marketach często są marnej jakości i trudniej z nich pobrać odnóżki, które ładnie się przyjmą, czy wręcz uprawiać przez dłuższy czas. Co nie znaczy że się nie da. Potrzebują one jednak wiele troski i dużo słońca. Jeśli jednak mamy dostęp do ziół wysokiej jakości, to uprawianie ich nie będzie zbyt trudne, a oszczędności odczuwalne.
Jaki z tego zysk?
Przyznaję, że nie zbijecie kokosów na uprawie własnych warzyw, szczególnie w warunkach balkonowych (chyba, że jecie bardzo dużo ostrych papryczek), ale co swoje, zdrowe warzywa, to swoje! Istnieje jednak inny, ważniejszy zysk, jaki możecie czerpać z całego procederu. Jest to rozwijanie umiejętności i pasji, czyli to, na co w czasie epidemii i przymusowego siedzenia w domu czasu mamy więcej, a dobrze jest mieć się czym zająć, żeby nie zwariować. I właśnie nie wariowania serdecznie Wam życzę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz