Jedzenie bardzo podrożało, co z kolei spowodowało znaczny wzrost cen zamawianego jedzenia - pizza, kebab czy hamburgery dla całej rodziny to już ponad 100 złotych. Dlatego właśnie po raz kolejny namawiam Was, żebyście spróbowali gotowania w domu, ale jednocześnie poszerzyli horyzonty i wyszli poza schematy.
Domowe gotowanie to nie musi być kotlet z ziemniakami. To może być cokolwiek, bo większość dań da się przyrządzić w domowej kuchni. Zrobienie pizzy, hamburgerów czy nawet kebabów nie jest niemożliwe (chociaż, przyznaję - często będą to uproszczone wersje, ale zamawiane też bywają nieoryginalne), a będzie kilkukrotnie tańsze. Sami w domu robimy raz w tygodniu pizzę lub hamburgery i obie te potrawy są lepsze, zdrowsze i wielokrotnie tańsze niż zamawiane z restauracji.
Na przykład za 30 PLN (pół kilo mięsa wołowego, bułki do hamburgerów, cebula, przyprawy, majonez, ketchup, ogórek konserwowy) można zrobić 4 duże hamburgery (po 125g wołowiny w każdej bułce) i trwa to krócej niż dostawa.
W gotowaniu w domu najtrudniej o pomysł - wymyślanie codziennie jakiejś potrawy, którą przygotujemy i na którą mamy ochotę może być zniechęcające. Na szczęście istnieją książki kucharskie, a wśród nich taka, która radzi sobie z problemem "ale ja nie mam pomysłu". Myślę tutaj o książce Jamiego Oliviera "7 sposobów. Łatwe pomysły na każdy dzień tygodnia". Wyposażeni w taką pomoc możemy oszczędzać w kuchni każdego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz