Inwestowanie na Giełdzie Papierów Wartościowych może wydawać się trudne temu, kto nigdy tego nie robił. Jednak wcale takie nie jest, pod warunkiem, że chwyci się giełdowego byka za rogi. Aby nauczyć się inwestowania w akcje, najlepiej zacząć to robić. Oczywiście nie za grube pieniądze i nie za pieniądze, które będą nam potrzebne. Jeśli jednak mamy odłożone trochę zaskórniaków, warto zamiast umieszczać je na lokacie, spróbować zainwestować je w akcje. W ten sposób przy stosunkowo niskim ryzyku umożliwiamy sobie naukę zasad gry na giełdzie. Jeśli zapiszemy się na płatny kurs, możliwe, że zapłacimy tyle samo, nie dając sobie szansy na zysk i nie nabywając żadnej praktycznej wiedzy.
Czego potrzebujesz, aby zacząć grać na giełdzie
Przede wszystkim niezbędny będzie rachunek bankowy i maklerski. Może on być prowadzony w dowolnym banku. Ja posiadam taki w mBanku i osobiście polecam to rozwiązanie, z uwagi na bardzo prostą obsługę. Wygoda jest ważna, gdyż jeśli z czasem będziecie chcieli robić więcej transakcji, lub nawet zostać daytraderem (codziennie grać na giełdzie nie ruszając się z domu, reagując na każdy ruch), wygodna obsługa to podstawa. A zatem rachunek z kontem maklerskim i do boju.
Nie wspomniałem oczywiście o dostępie do internetu (ale skoro czytasz ten wpis, to zapewne masz dostęp do sieci). A skoro jest internet, to warto go wykorzystać - do naszego przykładu potrzebna będzie jeszcze jakaś strona, która pokaże nam plan dywidend na najbliższe miesiące. Znalezienie takiej strony nie powinno nastręczać trudności.
Jak działa GPW
Giełda Papierów Wartościowych działa tak, jak każdy rynek - można na niej kupować i sprzedawać towary (w tym przypadku akcje). Podstawowe prawo rynku mówi o podaży i popycie - jeśli mamy coś, czego ludzie chcą, możemy podnieść cenę, by im to sprzedać. Jeśli mamy coś, czego ludzie nie chcą, musimy obniżyć cenę, by zechcieli to odkupić. I odwrotnie - jeśli my czegoś chcemy, musimy zapłacić więcej, by przebić się przez innych kupujących, a jeśli nikt nie chce czegoś kupić, możemy liczyć na obniżkę.
A zatem możemy się spodziewać, że kiedy akcje jakiejś spółki stają się popularne i wszyscy chcą je kupić (bo spółce dobrze idzie, albo... z setek innych powodów), to jej cena rośnie. Kiedy jednak spółka staje się niepopularna, jej cena spada, bo wszyscy sprzedają akcje. Rozumiecie? Kupują - cena rośnie, sprzedają, cena spada. Dobrze więc kupić coś, czego cena spadła do takiego poziomu, że za chwilę wszyscy rzucą się do kupowania, a sprzedać coś, co wszyscy już kupili, windując cenę i za chwilkę zaczną się tego pozbywać. To jednak jest dość trudne.
Jak zacząć grać na giełdzie - jakie akcje kupić
Skoro wiesz już jak działa giełda, nic prostszego niż prześledzić wykresy i sprawdzić przy jakiej cenie, po jakim okresie i w ogóle w jakich warunkach poprzednio cena akcji zaczęła rosnąć, znaleźć ten punkt i kupić akcje nisko, a następnie doczekać do momentu, gdy cena wzrośnie, znaleźć dobry moment i sprzedać akcje z zyskiem. Szerzej tematem znalezienia takich punktów w czasie zajmuje się analiza techniczna. Ja jednak uważam, że to właśnie ona odstrasza początkujących od giełdy - to duży kęs wiedzy do przyswojenia. Warto się tego dowiedzieć, ale w swoim czasie. Nie trzeba od tego zaczynać.
Osobiście bardzo polecam wszystkim początkującym skupienie się na firmach, które wypłacają dywidendy.
- Dywidenda jest to udział w zyskach przedsiębiorstwa. Spółka, która osiągnęła zysk, może przeznaczyć go na jakiś konkretny cel - może to być rozwój, zabezpieczenie pracowników, jakieś pakiety socjalne. Może to być także zysk, którym podzieli się z akcjonariuszami (posiadając akcję firmy, posiadamy jej niewielką część, a zatem mamy swój udział w zyskach). Dywidenda wypłacana jest raz do roku, każdemu akcjonariuszowi, proporcjonalnie do liczby posiadanych akcji. Na konto wpływa nam wtedy pewna kwota, już po odciągnięciu podatku, a co najważniejsze - by ją otrzymać, nie musimy sprzedawać akcji!
Posiadanie w portfelu akcji spółek, które regularnie (przeważnie raz do roku) wypłacają dywidendę oznacza, że nie robiąc żadnych ruchów na swoim rachunku, regularnie dostajemy pewną kwotę, zależną od ilości posiadanych akcji. Akcje zaś posiadamy nadal i przy następnej wypłacie dywidendy, znów inkasujemy zysk. A często jest on wyższy niż na lokacie!
Na naszej liście spółek, które wypłacą w przyszłości dywidendę widnieją dwie daty:
- data ustalenia prawa do dywidendy - w tym dniu najpóźniej musimy umieścić tę spółkę w naszym portfelu, czyli inaczej mówiąc, mieć zakupione akcje danej spółki.
- data wypłaty dywidendy - tego dnia otrzymamy pieniążki.
Poza tym widnieje tam oczywiście kwota, jaką otrzymamy za każdą posiadaną w portfelu akcje tej spółki, wyrażona w złotówkach i jako procent od ceny akcji.
Jest jednak pewien minus, o którym warto wiedzieć wcześniej. Otóż, o zgrozo, nie tylko Ty wiesz o tym, że dana spółka planuje wypłatę dywidendy. Zatem przez kilka dni przed terminem ustalenia prawa do dywidendy, cena akcji będzie rosła, by następnie spaść. Jeśli kupisz akcje na takiej górce, to musisz liczyć się z tym, że później stracą one na wartości.
Grać na dywidendy można więc na dwa sposoby:
- Długoterminowo - kupując akcje, które planują wypłatę dywidendy wcześniej, zanim cena skoczy do góry. Warto jednak sprawdzić, czy spółka wypłacała dywidendę regularnie w poprzednich latach. Jeśli tak - chcemy mieć takie akcje w portfelu, by co roku zasilać nasze konto kwotą dywidendy. Jeśli kupimy akcje "na górce" to też nic wielkiego się nie stanie - zapłacimy za nasz "towar" trochę więcej, ale przecież i tak nie zamierzamy się go pozbywać - ma nam służyć przez kilka lat.
- Krótkoterminowo - kupując akcje zanim ich cena skoczy do góry, ale nie czekając na wypłatę dywidendy, odsprzedając akcje w momencie, kiedy ich cena skoczy do góry, bo wszyscy, którzy spóźnili się z kupnem, a mają ochotę na dywidendę rzucą się do kupowania. A jeśli cena nie skoczy do góry na tyle, by opłacało się sprzedać akcje, to nic straconego - przecież za parę dni dostaniemy dywidendę, prawda? Wtedy takie akcje staną się inwestycją długoterminowo, a zatem tak czy siak wygrywamy.
Inwestowanie w spółki dywidendowe ma tę zaletę, że jest łatwiejsze, niż zajmowanie się analizą techniczną, śledzeniem wykresów, obliczeniami (nawet jeśli takowe zrobią za nas strony internetowe) i ryzykowaniem. A do nauki prawideł giełdowych nada się świetnie. A co najważniejsze, można to robić już od kilkuset złotych, nie wychodząc z domu.
Jeśli założysz konto bankowe używając odnośnika w tym wpisie, wesprzesz autora tego bloga, nie ponosząc żadnych kosztów. Jeśli jednak uznasz, że ten tekst Ci się podoba i chciałbyś wesprzeć autora w inny sposób (bo na przykład masz już konto w mBanku i nie możesz założyć go ponownie), możesz przelać mi dychę za pośrednictwem PayPal.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz