Niektórzy ludzie uważają, że kupowanie ubrań w sklepach z tanią odzieżą (tak zwanych "ciuchlandach") uwłacza kupującemu. Cóż mogę powiedzieć... ich problem. Faktem jest, że ciuchy kupowane w second hand nie tylko są o wiele tańsze, ale jakością nie ustępują ubraniom kupowanym w "zwykłych" sklepach, a nierzadko je przewyższają.
Wiadomo, że co jakiś czas musimy dokupić jakąś część garderoby. Możemy w tym celu iść na bazar, albo do marketu i kupić ciuch kiepskiej jakości, chińską masówkę, ale zapłacić za niego wcale nie mało (kilkadziesiąt złotych) i mieć złudne poczucie, że nabyliśmy coś o średniej jakości, w "nieuwłaczający" sposób, albo iść do ciuchlandu, wybrać coś o wyższej jakości (wcale nie jest to takie trudno, bo pod zalewem masówki trafiają się perełki i nie chodzi mi tylko o ciuchy markowe, ale na przykład te szyte na zamówienie, lub pochodzące z firm zupełnie w naszym kraju nie znanych), zapłacić za to od śmiesznych cen (dosłownie złotówki przy kupowaniu na wagę i z kosza) do wartości, którą i tak zapłacilibyśmy w markecie i cieszyć się wysokim gatunkiem ubrań.
Wystarczy tylko przestać patrzeć na tego typu przybytki przez pryzmat "sfery wyższej", która uważa, że to sklepy dla biedaków, poświęcić trochę czasu, po pierwsze na wybranie właściwego sklepu (część z nich oferuje tylko tanią chińszczyznę), a po drugie na przeczesanie asortymentu i można cieszyć się tanimi ciuchami wysokiej jakości. Bo nie wszystko co tanie musi być dla ubogich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz