Tytuł posta może nieco przewrotny, ale sprawa wcale nie jest tak prosta jak się wydaje. Reklama "nowego" skoncentrowanego proszku do prania przypomniała mi wydarzenie sprzed kilku lat...
Poleciłem wtedy znajomej kupienie na bazarze proszku sprowadzonego z za zachodniej granicy. Wtedy (a nawet teraz) modne było zaopatrywanie się w tego typu środki czystości, gdyż pomimo swojej ceny były zwyczajnie lepsze, bardziej wydajne, a co za tym idzie - opłacalne. Koleżanka kupiła taki skoncentrowany proszek do prania (kosztujący więcej niż jego polski odpowiednik), a po miesiącu, przy następnym spotkaniu opieprzyła mnie, że wcale nie było taniej. Wręcz drożej. Zdziwiłem się, bo w domu często używaliśmy takiego proszku i wychodziło zdecydowanie taniej. Zapytałem jak to możliwe i poprosiłem o opis jego stosowania przez koleżankę, by dowiedzieć się gdzie tkwi błąd. Okazało się, że tak jak zwykle sypała miarkę proszku, z tym, że teraz nie był to tańszy, mało wydajny proszek polski, ale jego niemiecki, skoncentrowany odpowiednik. Tak - sypała go TYLE SAMO.
Prawie się udławiłem ze śmiechu, zanim wyjaśniłem, że skoncentrowanego, wydajnego proszku należy sypać pół miarki. Ona myślała, że w pojemniku jest go więcej (mimo, że w łazience pojemnik z polskim i z zagranicznym proszkiem stały obok siebie).
Dlatego pokusiłem się dziś o napisanie tego posta, bo choć temat wydaje się oczywisty, warto wspomnieć, że kupując skoncentrowany proszek, sypiemy go mniej. Jest bardziej wydajny, ale zauważymy to, stosując pół miarki, która zadziała jak cała, a nie stosując całą miarkę, która zadziała jak dwie...
Ubawilam sie :). Tak to jest jak sie nie czyta instrukcji ;). Nawet jezeli byla w obcym jezyku to zapewne gdzies byl obrazek. Ja staram sie zawsze czytac etykiety bo juz nie raz mialam nauczke...
OdpowiedzUsuń