Rynek oszalał na punkcie lichwy, ale okazuje się, że można na tym również zarobić...
Owiane niezwykle kiepską sławą chwilówki znane są przede wszystkim ze swoich wysokich cen. Lichwa – to ich drugie imię. Bez względu na powszechne mniemanie o ich nieatrakcyjności, w roku 2016 udzielonych zostało, bagatela, 2,6 mln pożyczek pozabankowych aż 1,5 mln klientom. Nie dość, że branie jest ogromne, to jeszcze masa firm posiada stałych klientów. Czy te pazerne chwilówki są rzeczywiście aż tak kiepskie?
W ostatnim czasie sporo działo się na rynku pożyczek pozabankowych. Wszystko za sprawą prac rozpoczętych jeszcze za kadencji poprzedniego Rządu. Ponieważ w mediach huczało o lichwiarskich pożyczkach, „cudotwórcy” z Wiejskiej w Warszawie wpadli na pomysł jak przypodobać się opinii publicznej. Obrano sobie za cel zmniejszenie cen pożyczek tak aby były bardziej przyjazne i dostępne. Efektem prac była śmieszna w opinii obserwatorów tego sektora, ustawa antylichwiarska. W niewielkim stopniu ograniczyła ceny pożyczek oraz ceny windykacji, czym wyeliminowała sporą liczbę pożyczkodawców z rynku i nałożyła nadzór nad metodami sprzedaży, warunkami umów itd. Nowa władza, nowe zmiany. Zapowiada się, że nowy Rząd będzie jeszcze bardziej dobroczynny i wprowadzi ponowne obniżki cen. Ale jaki faktycznie będzie mieć to skutek? Otóż, wyeliminuje kolejne firmy z rynku. Jeśli uda się przepchnąć pomysł aby obowiązkiem pożyczkodawcy była weryfikacja klientów w bazach dłużników i odrzucanie zadłużonych, będzie to zielone światło dla szarej strefy „prywatnych inwestorów” i prawdziwa lichwa dopiero rozpocznie żniwa i pokaże na co ją stać. Pozwolę sobie zaznaczyć, że to klienci szarej strefy pożyczek są największymi ofiarami swoich pożyczkodawców, bowiem nierzadko zastawiają nieruchomości czy pojazdy na niezwykle nieatrakcyjnych zasadach, nie mając pojęcia, że takie warunki są w zasadzie zakazane i nie wiążą prawnie klienta. Niestety, niska świadomość konsumentów jest powodem poddawania się nielegalnej windykacji i utraty majątku lub zadłużania się na długie lata.
Zgodnie z ideą kapitalizmu
Zgodnie z zasadami wolnego rynku, pożyczki pozabankowe nie dość, że muszą istnieć, to jeszcze nie powinny być poddawane regulacjom. Każdy produkt jest w stanie wybronić się sam, o ile będzie atrakcyjny i konkurencyjny. Każda kolejna regulacja działa na niekorzyść zarówno konsumentów jak i przedsiębiorców. Jeśli politycy chcieliby uszczęśliwić konsumentów, to mogą uczynić to niezwykle łatwo i jeszcze uszczęśliwią przy tym samych przedsiębiorców. Dokładnie w ten sam sposób można by uczynić z polskim węglem - tak aby stał się tani i opłacalny. O czym mowa? O opodatkowaniu. Obniżając podatki produkt staje się tańszy, popyt na niego się zwiększa i wszyscy są zadowoleni. Dodam jeszcze, że pożyczkodawcy nie są tak uprzywilejowani jak banki i podatki płacą znacznie wyższe.
Czy chwilówka może się opłacać?
Może, ale tylko ta darmowa. Taka opcja jest dostępna w większości firm i polega na jednorazowej pożyczce nieobciążonej żadnymi kosztami, wyłącznie dla nowego klienta. Firm takich jest około 20. Każdy więc ma szansę na pożyczenie w tych firmach niewielkich kwot (do 3000 zł) na okres do dwóch miesięcy. Zasady są niezwykle proste i złamanie jednej spowoduje naliczenie opłat jak za regularną pożyczkę – jest nią terminowa spłata chwilówki. Jeden dzień po terminie anuluje promocję chwilówki za darmo i zobowiąże klienta do spłacenia większej kwoty. No dobra – ale po co komu pożyczka kilku tysięcy na dwa miesiące? Do napisania tego artykułu zainspirowała mnie zasłyszana niedawno historia pewnego sprytnego inwestora. W ostatnim czasie poświęcił się w całości inwestowaniu w kryptowaluty. W swoim portfelu krypto posiada około 5 elektronicznych walut. Przyznaje on, że skorzystał z pożyczki pozabankowej na krótki okres, bez opłat, ponieważ jedna z kryptowalut, na którą polował od jakiegoś czasu drastycznie straciła wartość i był to idealny moment na wkupienie się. Inwestor ten kupuje KW za wszystkie pieniądze jakie pozostają mu z wypłaty. Nie posiada więc żadnych oszczędności. Za pieniądze z chwilówki kupił swoje waluty, a po wypłacie oddał tyle ile pożyczył.
Od siebie dodam, że darmowych pożyczek nie spotkamy w firmach oferujących pożyczki spłacane w ratach, przez kilka miesięcy. Darmowe są jedynie te krótkoterminowe. Różnią się od siebie maksymalną kwotą i okresem spłaty. Za friko można pożyczyć od kilkuset złotych, nawet do trzech tysięcy. Okres spłaty to przeważnie 30 dni, czasem 60 (te 3 tys. można otrzymać na okres dwóch miesięcy). Jak się okazuje, istnieją okoliczności, które czynią z takiej chwilówki niezwykle atrakcyjną okazję. Przyznam jednak, że sam bym raczej nie wpadł na taki pomysł, aby poratować się chwilówką i jeszcze dzięki niej zarobić. Kolega inwestor oddał pieniądze na czas, a zakupiona krypto niedługo po tym jak ją nabył wywindowała z ceną pomnażając kapitał niemal dwukrotnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz