czwartek, 31 października 2013

Zarabiaj przy komputerze

Przeszukując ostatnio bezdroża internetu w poszukiwaniu programów, pozwalających dorobić coś, pracując w domu, online, ale bez sztywnych zobowiązań, natknąłem się na program MoneyMilioner (wszystko po polsku). Program polega na zbieraniu punktów (pereł), które można po zebraniu konkretnej kwoty wymienić na nagrody. Zbieranie jest z resztą dziecinnie proste - po zarejestrowaniu się otrzymujemy wiadomości, które przedstawiają oferty handlowe (ciekawe, bo promocje, bony zniżkowe i tym podobne, a czasami zapraszające do rejestracji na jakiejś stronie, w zamian za perły), za których odczytanie dostajemy perły - za samo tylko odczytanie, bez konieczności rejestracji czy zakupów. Oczywiście za zakypu dostajemy jeszcze więcej! To jednak nie są wszystkie zyski z programu.

Ponadto w programie:
  • Perły (różna ilość) za każdą złotówkę wydaną w sklepie internetowym, należącym do programu. W tej chwili jest ich 365, więc można przez rok, codziennie robić zakupy w innym. Podzielone są na branże. Są to popularne sklepy, a nie (jak w wielu tego typu programach) same niszowe witryny specjalistyczne. Nawet zamówić jedzenie do domu można, zarabiając na tym perły!
  • Gratisy - perły za rejestracje na stronach internetowych, branie udziału w akcjach promocyjnych.
  • Kody Rabatowe - najciekawsza chyba oferta - kody na produkty, zniżki, rabaty i darmowe próbki na różnych stronach i w sklepach internetowych. Dostęp do nich ma każdy zalogowany użytkownik.
  • Premia "perłowa" za rejestrację na MoneyMilioner.
  • Dodatkowo ciekawa gra w Bingo, darmowa dla zarejestrowanych użytkowników, a dająca możliwość wygrania realnych nagród. Można także wykorzystać perły, żeby zwiększyć swoje szanse.
  • Inne gry - zwycięzca dnia w każdej z nich otrzymuje nagrodę. Jedną grę dziennie mamy za darmo, ale można dokupić więcej szans.
  • Program polecający - perły za polecenie każdego uzytkownika (polecony nic na tym nie traci), dlatego jeśli macie ochotę zarejestrować się na stronie, zapraszam do skorzystania z mojego linka: https://www.moneymilioner.pl/95093, dzięki czemu otrzymam nagrodę, a Wy docenicie to, ze przybliżyłem Wam zasady programu.
Kilka dodatkowych informacji:

Aby wymienić punkty na pieniądze, należy uzbierać perły o wartości 50 PLN (1 000 000 pereł). Za zapoznanie się z pojedynczą ofertą otrzymuje się 1 000 pereł - wydaje się to mało, ale w porównaniu do innych programów tego typu jest to niezła propozycja, a zważając na to, iż za zakupy, rejestrację, odwiedzanie partnerów i inne propozycje otrzymujesz dodatkowe perły, szybko uzbiera się solidna kwota. Ja po trzech dniach testowania programu (nie korzystam ze wszystkich propozycji, głównie przeglądanie reklam przesyłanych e-mailem) mam już ponad 150 000 pereł. A ta ilość szybko rośnie.



środa, 30 października 2013

Jak przekonać do oszczędzania?

W komentarzu do jednego z postów zadano mi pytanie jak przekonać do oszczędzania drugą połówkę, która nie ma do tego smykałki i każda rozmowa na ten temat kończy się kłótnią. Myślałem o tym, bo sprawa faktycznie nie jest prosta. Przypomniałem sobie swoje początki, porozmawiałem z oszczędzającymi znajomymi i doszedłem do kilku wniosków, do kilku propozycji rozwiązań tego problemu.
Przede wszystkim, pierwszym punktem powinna być oczywiście rozmowa. Co prawda pytanie wyklucza to rozwiązanie, ale zawsze uważałem, że szczera rozmowa na każdy temat zawsze jest punktem wyjścia w każdym przypadku. Nie musi natomiast być to sztywna i racjonalizująca rozmowa. Być może druga połówka nie chce oszczędzać, gdyż ma ku temu jakiś powód - może racjonalnie uważa, że inflacja zje oszczędności, albo ma złe doświadczenia w tym temacie? Może czuje się oszukana, nie mogąc wydać zarobionych przez siebie pieniędzy? Może wie coś, o czym my nie pomyśleliśmy lub zwyczajnie ma na ten temat inny pomysł. A może nie wie tego, co wiemy my i należy jej to uświadomić. W każdym razie najlepiej nie denerwując się, na spokojnie usiąść przy stole (lub iść na spacer), poprosić o szczerą rozmowę, trzymając nerwy na wodzy (z obu stron) wymienić się argumentami, by dowiedzieć się na czym właściwie stoimy.
Gdy już znamy nawzajem swoje stanowisko, może okazać się, że problem nie istnieje. Jednak często sprowadza się on do tego, ze druga połówka nie chce oszczędzać, gdyż uważa, że wiele rzeczy potrzebnych jest teraz i zwyczajnie nie ma z czego oszczędzać. Można jej zaproponować stworzenie funduszu awaryjnego - pieniądze byłyby cały czas dostępne, a Wy staralibyście się jedynie próbować część z nich zostawić na następny miesiąc (by w następnym miesiącu móc sobie pozwolić na więcej). Odłożenie z wypłaty stu, lub kilkuset złotych do koperty w szufladzie nie powinno być niczym strasznym, oboje cały czas mielibyście dostęp do tych pieniędzy, by żadna ze stron nie czuła się pokrzywdzona, a próbowalibyście żyć za pozostałą sumę. Jeśli nie uda się namówić drugiej połówki z drogich zakupów, z kupowania rzeczy, które według nas są zbędne, to może odkładanie przed wydawaniem spowoduje, że zastanowi się nad tym na co wydać pozostałą gotówkę?
Jeśli to do Was nie przemawia, spróbujcie oszczędzać na jakiś konkretny cel, niezbyt odległy (jak na przykład wakacje). Ostatnio popularne stały się kredyty na wakacje, a przecież można pozbyć się odsetek, "spłacając" taki kredyt jeszcze zanim się go weźmie i zawczasu oszczędzić na jakiś wyjazd. Oszczędzanie na konkretny cel jest łatwiejsze niż na nieokreśloną przyszłość.

Jeśli jednak wszystko to zawiedzie, możemy jeszcze posunąć się do oszustwa i ukrywać pieniądze, które później zostaną przeznaczone na wspólny cel. Ukrywanie Oszczędzania jest lepsze niż Ukrywanie Wydawania - jeśli pieniędzy nie będzie, to nie będzie jak ich wydać. Dobrze jest zrezygnować z kart płatniczych (przede wszystkim z karty kredytowej) i posługiwać się gotówką - w ten sposób nie skuszą nas promocje, okazje, wyprzedaże. Robimy listę zakupów i zabieramy ze sobą gotówkę na konkretne zakupy. Oszczędzone w ten sposób pieniądze lokujemy na koncie oszczędnościowym i wydajemy wtedy, kiedy uznamy, ze osiągnęliśmy cel, na który zbieraliśmy. Z doświadczenia swojego i znajomych wiem, że taki niespodziewany zastrzyk gotówki podczas kupowania mieszkania (wkład własny) czy też samochodu, potrafi przekonać drugą połówkę, że oszczędzanie jest przydatne i opłacalne. 

środa, 23 października 2013

Tanie Chlanie

Jarosław UrbanPoszukując informacji o promocjach w dziale alkoholi, natrafiłem na ciekawą stronkę, na której zebrane są promocje wielu sklepów. Co prawda stronka nie zawiera kompletnych informacji - parę promocji nie opisanych tam, znalazłem sam, a kilka trunków można wyszukać w cenach lepszych (ale jedynie około 5% - na przykład Whisky Grant's w Realu). Tym niemniej stronka Tanie Chlanie zawiera listę aktualnych promocji, przedstawionych w bardzo przystępny sposób. Przydatną informacją jest lista promocji przyszłych, które jeszcze nie obowiązują.
Obok książka, która zawiera szereg przydatnych informacji na temat Whisky - książka w atrakcyjnej cenie, w porównaniu do zawartości - rzeczowych opisów i kolorowych zdjęć na śliskim papierze o bardzo dobrej jakości.

wtorek, 8 października 2013

Wiele kredytów

Sytuacja jest jaka jest i wiele rodzin posiada przynajmniej jeden kredyt. Sporo jest także przypadków, w których zadłużenie to nie jeden, a kilka kredytów. Kiedy spływa zastrzyk gotówki, warto zastanowić się, który kredyt spłacić. Najbardziej oczywistym rozwiązaniem jest ten, który ma największe odsetki. Spłacając go zyskujemy najwięcej, gdyż pozbywamy się wysokiego oprocentowania, a więc w sensie finansowym zyskujemy najwięcej. Często jednak dochodzi do sytuacji, w której zniechęcamy się do spłacania zadłużenia, gdyż wolimy pieniądze wydać na siebie - często bezproduktywnie - a później żałujemy, że jednak nie zmniejszyliśmy comiesięcznych spłat. Jeśli dochodzi do takiej sytuacji, następnym razem warto spłacić ten kredyt, w którym do spłaty pozostała najmniejsza kwota. Nie zyskamy może najwięcej w kwestii czysto finansowej, ale za to podreperujemy morale spłacając jakiś kredyt w całości (albo w znaczącej części) i przywrócimy w sobie wiarę w to, że możemy wyjść z długów.  


A jeśli nie mamy szans na wcześniejszą spłatę czy zastrzyk gotówki pomyśl o kredycie refinansowym, który pozwoli Ci zmniejszyć raty kredytu hipotecznego, zmienić okres kredytowania lub warunki wcześniejszej spłaty.

środa, 2 października 2013

Gwarancje, faktury, paragony

Co jakiś czas, podczas zakupów (szczególnie AGD) jestem namawiany na zakup przedłużonej gwarancji. Zacząłem zastanawiać się, czy ma to sens i doszedłem do wniosku, że (jak zwykle) każdy kij ma dwa końce. Produkty, w których proponowano mi przedłużoną gwarancję (której nie kupiłem) nie zepsuły się ani w terminie zwykłej ani przedłużonej gwarancji, zatem oszczędziłem. Inna sprawa, że część z tych urządzeń po upływie nawet zwykłego okresu gwarancji, jest przestarzała technologicznie i warto by je było wymienić na nowszy model, ale tego przecież gwarancja nie obejmuje. Zatem przedłużona gwarancja miałaby sens jedynie w przypadku sprzętów, które bezsprzecznie mi odpowiadają, nie muszę ich wymieniać na nowszy model, bo najchętniej kupiłbym to samo urządzenie, od tego samego producenta, a potrafi się zepsuć. W moim przypadku byłyby to telefony. Nie jestem zwolennikiem smartfonów, gdyż w telefonie wystarczy mi jedynie możliwość dzwonienia oraz wysyłania wiadomości tekstowych. Zarówno dostęp do internetu, aparat, mmsy jak i inne aplikacje uważam jedynie za niepotrzebne gadżety, za które trzeba dopłacić, a które niepotrzebnie zużywają baterię. Jestem pewien, że każdy użytkownik ma jakiś rodzaj sprzętu, którego używa od lat i jest mu wierny, a gdy ten nawali, idzie kupić nowy egzemplarz. W tym przypadku przedłużona gwarancja mogła by być ciekawą opcją, ale taki sprzęt jest przeważnie na tyle tani, że jest to niewspółmierne do wartości wydłużonej gwarancji.

Niezależnie jednak od długości gwarancji, ważne jest by móc z niej skorzystać. Ostatnio miałem problem, gdyż pomimo posiadania karty gwarancyjnej, nie była ona podbita, a zatem ważna jedynie z dowodem zakupu, a ten zaginął. Część firm prowadzi usługę Gwarancji Producenckiej na podstawie numerów seryjnych (tak jak Nokia czy Western Digital - można sprawdzić czy produkt jest objęty gwarancją na podstawie numery seryjnego od razu w sieci i dostarczyć sprzęt do producenta bez konieczności okazywania jakiejkolwiek gwarancji). W innych przypadkach warto stworzyć bazę danych dowodów zakupów, by w razie potrzeby łatwo odnaleźć właściwy. Przechowywanie paragonów to oczywiście podstawa - pudełko lub koperta i dobrze oznaczone paragony można przechować przez okres trwania gwarancji. Jednak zarówno faktury, które mogą trafić do teczki z rozliczeniami dla urzędu skarbowego jak i paragony, które po czasie mogą wyblaknąć warto przechować jeszcze w inny sposób. Najłatwiej sporządzić skan wszystkich dokumentów tego typu i umieścić na dysku (może być przenośny), by w ten sposób skatalogowane nigdy nie zaginęły. Katalogowanie powinno umożliwiać porządkowanie danych po kategoriach, okresach gwarancji i oczywiście datach zakupu. Sprzedawcy będą honorować kopie  (czy to kserokopie czy wydruki skanów) dowodów zakupu, gdyż służyć one będą jedynie weryfikacji. Proste zorganizowanie archiwum może pomóc zaoszczędzić spore sumy, bo jak wiemy dziwnym trafem urządzenia psują się właśnie w okolicach końca okresu obowiązywania gwarancji.

wtorek, 1 października 2013

Dobra Organizacja

Czas to pieniądz, a dobra organizacja to podstawa. Znam wiele osób, które trwonią czas tylko dlatego, że nie potrafią poukładać sobie w logiczny sposób (i w rozsądnej kolejności) spotkań i obowiązków. A przecież zorganizować się nie jest znowu tak trudno - wystarczy odpowiedni system, by zaoszczędzić sporo czasu, który w innych sytuacjach przecieka nam przez palce. 

Większość ludzi, którzy planują swój dzień, robi to z konieczności - są to ludzie tak zabiegani, że zwyczajnie zapomnieliby o części spotkań, gdyby nie mieli ich zapisanych w kalendarzu. Jednak planowanie wyjdzie na dobre każdemu i nie trzeba być do tego biznesmenem ze spotkaniami zaplanowanymi co piętnaście minut. W dobie smartfonów, tabletów i innych urządzeń porządny organizer to nie problem - istnieją doskonałe aplikacje ułatwiające koordynacje własnych działań, sporządzanie listy zakupów w sposób inteligentny, by produkty ułożone były działami, usprawniając przejście przez sklep bez konieczności wracania po zapomniany zakup, czy podpowiadające sposób przedostania się przez miasto (czy to samochodem czy komunikacją miejską).


Sam poza kalendarzem elektronicznym, używam także kalendarza tradycyjnego, książkowego, który leży otwarty na biurku i przypomina o wszystkich tych mniej ważnych czynnościach, które obok przepisanych z kalendarza elektronicznego spotkaniach widnieją na stronicach. Ponadto taki kalendarz pozwala mi zapisywać pomysły (jak choćby pomysły wpisów na bloga), co sprawia, że o mniejszej ilości rzeczy zapominam i marnuję mniej czasu. Staram się tam także wpisywać sprawy do załatwienia grupami, dzięki temu dużo spraw załatwiam przy okazji innych rzeczy, mając poczucie dobrze wykorzystanego dnia.

Jeśli mimo to nie wierzycie w potęgę organizacji, spróbujcie chociaż przez kilka dni działać w ten sposób, a gwarantuję, że zauważycie, że macie więcej wolnego czasu na przyjemności.